Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / realmadrid.com

Żegnaj, Euroligo...

Olympiacos 72:63 Real Madryt

Mecz o udział w ćwierćfinałach Euroligi. Mecz o być albo nie być. Mecz o wszystko.

Dla Realu Madryt było to spotkanie sezonu (przynajmniej na dzień dzisiejszy). Przeciwnik - Olympiacos - to drużyna z dużymi aspiracjami, co pokazała ich ostatnia seria - trzy wygrane z rzędu. Dzięki tym zwycięstwom właśnie, ateńczycy nadal liczyli się w walce o awans (na nasze nieszczęście).

Stawka pojedynku była wysoka, co prorokowało bardzo zaciętą walkę i grę z najwyższej europejskiej półki. Real Madryt, w składzie: Raúl López, Louis Bullock, Alex Mumbrú, Felipe Reyes i Blagota Sekulić, na samym początku zastosowali obronę indywidualną, co stworzyło gospodarzom niemałe problemy. Udało się im jednak uwolnić spod krycia i dzięki trójkom Lynna Greera i Panagiotisa Vasilopoulosa zdobyli przewagę (10:6). Mumbrú i López doprowadzili co prawda do remisu (10:10), ale jak mocno by się nie starali, nie udało się przegonić rywala na tablicy wyników. Świetny okres gry zanotował Qyntel Woods i Królewscy przegrywali już siedmioma punktami. Ponownie za sprawą Raúla, tym razem z pomocą Bullocka, udało się zmniejszyć straty (17:16). W ostatnich sekundach, na kosz Giorgosa Printezisa odpowiedział Sekulić (19:18).

Po krótkiej rozmowie z Joanem Plazą, mistrzowie Hiszpanii załatali dziury w obronie, przez co wynik przez dłuższy czas pozostawał nietknięty. Real Madryt miał słabszy dzień w rzutach osobistych, podczas gdy Olympiacos całkowicie zdominował walkę w strefie podkoszowej. Dwie straty Królewskich otworzyły przeciwnikom drogę do powiększenia małej różnicy jednego punktu, z czego Grecy z wielką przyjemnością skorzystali (27:21). Nasi znów popisali się grą w defensywie i zmniejszyli różnicę do dwóch punktów (33:29).

Swoją wartość w trzeciej kwarcie pokazał Alex Mumbrú. Zaczął od trafienia za trzy punkty, w późniejszych akcjach dodając do tego świetną dyspozycję na zbiórkach (zarówno w ataku, jak i obronie). Ze strony Olympiacosu największe niebezpieczeństwo stanowił Vasilopoulos.

Niemniej jednak, trzecia część meczu należała do Realu Madryt. Zdobycie dziesięciu punktów pod rząd pozwoliło na objęcie prowadzenia (39:44). Nie był to jednak początek ucieczki przed rywalem, a jedynie „skok w bok". Olympiacos szybko wrócił na swoje miejsce, ponownie kończąc kwartę z dwupunktową przewagą (49:47).

Do końca pozostało dziesięć minut. Podopiecznym Plazy pozostały dwa punkty do odrobienia. Madridistas pozostała tylko nadzieja.

Real Madryt szybko doprowadził do remisu (49:49) i miał kilka okazji na objęcie prowadzenia, lecz skończyło się jedynie na niecelnych rzutach. Był to skutek fatalnej dyspozycji naszych koszykarzy, a także agresywnej obrony Olympiacosu. Gospodarze spotkania wykorzystali słabszy moment przeciwnika i „odskoczyli" na dziewięć punktów (60:51). Real Madryt spanikował. W grę wdał się chaos, a nie było żadnych chętnych, aby ją poukładać. Nasi zawodnicy niepotrzebnie szukali rzutów za trzy, tracąc przy tym tylko piłkę. Grecy zachowali spokój i konsekwentnie (z łatwością) zapędzali się pod kosz Królewskich, utrzymując przewagę. W madryckim zespole po raz kolejny zabrakło lidera...

I to już koniec naszego europejskiego snu. Pomimo takiej, a nie innej końcówki, był to sen piękny. Real Madryt udowodnił, że z dużym powodzeniem potrafi rywalizować z najlepszymi drużynami Starego Kontynentu. W poprzednim sezonie wielkim sukcesem było samo zakwalifikowanie się do rozgrywek Euroligi. W tym sezonie oficjalnym celem był awans do Top 16, lecz któż z nas nie marzył o Final Four, w tym roku rozgrywanym w Madrycie? Marzenia trzeba odłożyć na następny rok, oczywiście o ile Real Madryt ponownie znajdzie się w tak zaszczytnym gronie i dostanie szansę na rewanż. Póki co, Los Blancos mogą się w pełni skupić na jednym, podstawowym celu - Lidze ACB.


72 - Olympiacos (19+14+16+23): Blakney (4), Greer (9), Woods (9), Vasilopoulos (14), Burusis (8) - Jackson (7), Vasiliadis (-), Teodosic (10), Kafkis (-), Printezis (5), Macijauskas (4), Tsakalidis (2);
63 - Real Madryt (18+11+18+16): López (16), Bullock (12), Mumbrú (5), Sekulić (4), Reyes (5) - Pelekanos (2), Papadopoulos (5), Tunçeri (-), Smith (2), Hervelle (12).



Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!