Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / realmadrid.com

Liga ACB: Udana rozgrzewka przed Olympiacosem

GB León 77:89 Real Madryt

W tę niedzielę Real Madryt wybrał się do położonego na północy kraju miasta León, aby stoczyć pojedynek z ostatnią drużyną Ligi ACB. Największym sukcesem Grupo Begar León jest obecność w ACB właśnie i możliwość gry przeciwko najlepszym hiszpańskim zespołom.

Obie drużyny mają ze sobą mało wspólnego - wiele ich dzieli. Chodzi tu przede wszystkim o wspomnianą już pozycję w tabeli oraz, co za tym idzie, priorytety. Zwycięstwo pozwoliłoby Leónowi na przedłużenie nadziei związanych z utrzymaniem się w lidze, natomiast Królewskim zależało na wygranej z powodu chęci zakończenia sezonu zasadniczego na fotelu lidera. Wycieczka do Leónu miała być przyjemną odskocznią od wielkich, euroligowych emocji, mającą pozytywnie nastroić koszykarzy ze stolicy przed wyprawą do Grecji.

Nie należy jednak lekceważyć żadnego przeciwnika, nawet jeśli zajmuje on ostatnią lokatę. Beniaminek znajduje się w czołówce drużyn zbierających najwięcej piłek w ofensywie, podczas gdy Real Madryt zajmuje w klasyfikacji zbiórek w obronie... ostatnie miejsce! Walka na tablicach zapowiadała się więc niezwykle ciekawie. Kto wyszedł z niej zwycięsko?

Joanowi Plazie bardzo zależało na dobrej defensywie i skutecznej grze pod koszem - zdradziła go pierwsza, bardzo wysoka piątka: Sergio Llull, Charles Smith, Alex Mumbrú, Blagota Sekulić i Felipe Reyes. Z początku najlepiej z wymienionych radziła sobie dwójka graczy - Llull i Sekulić. Pierwszy zafundował przeciwnikom i kolegom z drużyny charakterystyczne zawrotne tempo gry, nadające widowisku efektowności, a rywali wprowadzając w zakłopotanie. Szybkie podanie, momentalnie wyprowadzane kontrataki, bez zbędnego wyczekiwania - taka grę aż chce się oglądać!

Czarnogórzec był odpowiedzialny za wykańczanie akcji koszykarza z Minorki, co czynił ze 100% skutecznością. Podczas siedmiu minut spędzonych na parkiecie zdobył dziewięć punktów, walnie przyczyniając się do pewnego prowadzenia gości (19:30). Z ich strony zagrożenie sprawiali jedynie Lamont Barnes i Bruno Sundov, choć sił starczało im tylko na akcje ofensywne.

O ile w pierwszej kwarcie piłka w większości wpadała do obręczy po akcjach graczy podkoszowych, o tyle druga rozpoczęła się od bombardowania, za którym stał oddział specjalny ds. rzutów za trzy punkty. Zza linii 6,25m trafiali Kerem Tunçeri, Louis Bullock i Iker Iturbe, oddalając się do rywali na odległość 20 punktów (31:51). Królewscy byli lepsi już nie tylko w zbiórkach, ale i przechwytach i udanych kontratakach. Koszykarze Grupo Begar tuż przed przerwą dostrzegli chwilową niemoc podopiecznych Joana Plazy, z czego skorzystali Barnes i Sundov (43:58).

Taki chwilowy zryw niezwykle pomógł gospodarzom, bowiem odzyskali oni motywację i wiarę w sprawienie niespodzianki. I mimo iż do niespodzianki brakowało im jeszcze wiele, nie poddawali się. Barnes po raz kolejny poderwał kolegów do walki i dzięki niemu przewaga Realu Madryt po raz pierwszy od dłuższego czasu wynosiła mniej niż dziesięć punktów (51:58). Los Blancos nie chcieli powtórzyć błędów z przegranych spotkań i szybko przywrócili różnicę do dwunastu punktów. Joan Plaza zaufał umiejętnościom Ikera Iturbe, licząc na powtórkę jego gry z drugiej kwarty. Trener się przeliczył, ponieważ koszykarz z Vitorii nie zmienił obrazu gry, a co więcej León znów zbliżył się do jego drużyny (63:73).

Real Madryt, jak to Real Madryt - uwielbia tracić ciężko wypracowaną przewagę i wprowadzać kibiców w stan nerwowości oraz niepewności. Przewaga dziesięciu punktów została przez gospodarzy momentalnie zniwelowana dzięki serii 10:0 (73:73).

Na całe szczęście, w porę powrócił Real Madryt z pierwszej połowy meczu. Trud zdobywania punktów wziął na siebie Raúl López, wspomagany przez Alexa Mumbrú, po którego trójce goście zaliczyli dwunasty punkt z rzędu (0:12, 73:85). Mecz zakończył się wynikiem 77:89.

Mistrzowie Hiszpanii opuszczają León z uśmiechem na twarzy, mimo iż mogło go zabraknąć. Po raz kolejny chwila nieuwagi, słabszej gry powoduje utratę korzystnego wyniku i konieczność walki do ostatnich minut. Oby tylko chwil rozkojarzenia zabrakło w czwartkowym starciu w Atenach, gdzie Królewscy zmierzą się z Olympiacosem o udział w ćwierćfinałach Euroligi.

Dla porządku - rywalizację na tablicach wygrał Real Madryt, kończąc spotkanie z trzydziestoma sześcioma zbiórkami na koncie (przy dwudziestu sześciu gospodarzy).


77 - Grupo Begar León (19+24+20+14): Jackson (9), Bulfoni (9), Urtasun (6), Barnes (14), Hughes (-) - Otegui (9), Bernabé (-), Marco (3), Evans (9), Sundov (18);
89 - Real Madryt (30+28+15+16): Llull (2), Smith (2), Mumbrú (10), Sekulić (9), Reyes (17) - Pelekanos (-), Papadopoulos (6), Hervelle (2), Iturbe (14), Tunçeri (7), Bullock (10), López (10).


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!