Barcelona pod presją

Po bolesnym odpadnięciu z Ligi Mistrzów, Real Madryt pozytywnie zareagował na krajowym podwórku. Królewskim udało się wczoraj pokonać RCD Espanyol i tym samym umocnili się na pozycji lidera, wywierając jednocześnie presję na FC Barcelona. Katalończycy zmierzą się już dzisiaj z Villarrealem, mając na uwadze, że tracą do Blancos już osiem punktów.

Dwie kolejki temu to podopieczni Franka Rijkaarda wywarli presję na Realu Madryt, bowiem po pokonaniu Levante tracili do Królewskich jedynie dwa punkty. Blancos nie podołali wtedy zadaniu i ulegli na własnym stadionie przyjezdnym z Getafe. Teraz to Barça musi poradzić sobie z presją i odnieść zwycięstwo z Villarrealem. W przeciwnym wypadku La Liga znów będzie praktycznie w rękach Realu Madryt.

Ciężki terminarz
Niezależnie od tego, co wydarzy się dzisiejszego wieczora, wczorajsze zwycięstwo z Espanyolem pozwoliło podopiecznym Bernda Schustera uzyskać dosyć bezpieczną przewagę punktową przed nadchodzącym bardzo ciężkim terminarzem. Śmiało można powiedzieć, że najbliższy miesiąc będzie dla Realu Madryt decydujący. W następnej kolejce Blancos udadzą się na Riazor - stadion, na którym nie wygrali od sezonu 1991/92 (od tamtego czasu zanotowali tam dziesięć porażek i pięć remisów). Następnie na Bernabéu przyjedzie Valencia, a tydzień później Sevilla. Na "deser" zostanie wyjazdowy mecz z Mallorcą - katem Królewskich z 1/8 finału Copa del Rey.