Advertisement
Menu

(Prawie) derby Madrytu

Niedziela, 21:00

Skończyły się żarty. Trzy porażki w trzech kolejnych meczach wyjazdowych to może jeszcze nie kryzys, ale już na pewno symptom czegoś złego, być może nadchodzącego kryzysu właśnie. Teraz jednak czeka nas kolejne spotkanie na Estadio Santiago Bernabéu. Getafe CF sprawdzi, czy potknięcia w meczach z Betisem i Romą były faktycznie tylko potknięciami, czy też sztab szkoleniowy źle rozplanował "zużycie" drużyny i zbyt szybko zaczęło z niej uciekać powietrze.

Akurat do przeprowadzenia takiego testu drużyna ze 160-tysięcznego podmadryckiego Getafe nadaje się jak mało która. Z jednej strony niedoświadczona, grająca w Primera División dopiero czwarty sezon, ze stosunkowo niskim jak na iberyjskie warunki budżetem, z drugiej: od samego początku sprawca sporych niespodzianek i kuźnia trenerskich znakomitości - Quique Flores trafił stąd do Valencii, Bernd Schuster sami wiecie, dokąd, a teraz w ich ślady chciałby pójść Michael Laudrup. Co ciekawe, cała trójka grała swego czasu w Realu Madryt.

Związki Los Azulones i Los Blancos zawsze były bardzo bliskie, a trenerzy z królewską przeszłością to tylko jeden z nich. Co byście powiedzieli, gdyby Ramón Calderón był zarejestrowanym kibicem Getafe? Co prawda nie jest, ale prezes naszego niedzielnego rywala, pan Angel Torres Sánchez, jest jednym z nas, jest socio Realu Madryt. Zresztą prehistoria klubu piłkarskiego Getafe sięga... klubu kibica Realu Madryt mającego zrzeszać madridistas z tego przemysłowego miasta. W obecnej kadrze drużyny Laudrupa figurują zaś Rubén De la Red, Esteban Granero, Manuel Tena López i kapitan drużyny, David Belenguer Reverte, wychowankowie klubu z Santiago Bernabéu.

Wracając zaś do niespodzianek, sporą i bolesną sprawiło nam Getafe niemal dokładnie rok temu, 4 marca 2007 roku, w 25. kolejce poprzedniego sezonu. Prowadzona wówczas przez Bernda Schustera drużyna dzielnie stawiła czoła Realowi Madryt Fabia Capella i ostatecznie zremisowała na Bernabéu jeden do jednego po golach Ruuda van Nistelrooya i Daniela Gonzáleza Güizy, obecnie napastnika Mallorki.

W tym sezonie odpłaciliśmy się co prawda i za ten remis, i za porażkę na Coliseum Alfonso Pérez w 6. kolejce sezonu 2006/2007 - wygraliśmy bowiem w Getafe 1:0 dzięki golowi Sergio Ramosa, ale, jak powiedzieliby Anglosasi, we're not out of the woods yet. Rywalizacja z Getafe w tym sezonie skończy się dopiero w niedzielę w nocy, a mecz na naszym boisku wcale nie musi być łatwiejszy od wyjazdowego, zaś ten był tradycyjnie ciężki i na dobrą sprawę, kto mówi, że nie zasłużyliśmy wówczas na trzy punkty, ma sporo racji. Jak będzie tym razem?

Formalnie faworytem jest Real Madryt, ale przecież nie może być inaczej. Składa się na to, obok różnicy klas między przeciwnikami, także świetny bilans Realu Madryt w meczach u siebie (komplet zwycięstw, jedenaście) i dość kiepski Getafe na wyjeździe (tylko trzy wygrane i dwa remisy w dwunastu spotkaniach), jak i fakt, że podopieczni wybitnego niegdyś duńskiego piłkarza od trzech spotkań nie mogą odnieść zwycięstwa. Wcale nie jest aż tak bardzo nieprawdopodobne, że ta kiepska passa skończy się na boisku przy alei Concha Espina 1.

Michael Laudrup będzie miał do dyspozycji właściwie wszystkich podstawowych piłkarzy za wyjątkiem... De la Reda i Granero, którym występu zabrania umowa między Getafe a Realem Madryt. A jest to spore osłabienie, gdyż Duńczyk ufa obu, nie bez powodu, i pozwolił im wystąpić w odpowiednio dziewiętnastu i osiemnastu meczach bieżącego sezonu. W związku z tym w środku pola zagrają Javier Casquero i Fabio Celestini, na skrzydłach Pablo Hernández i Manu del Moral, zaś atak sformują zapewne Ikechukwu Uche (tylko dwa gole w szesnastu meczach, najlepszym strzelcem ekipy jest zaś del Moral z czterema bramkami) oraz młody Urugwajczyk Juan Albín. Obrona natomiast pojawi się najprawdopodobniej w składzie: Lucas Licht - Daniel Cata Díaz - David Belenguer - David Cortés z Roberto Abbondanzierim w bramce. Prawym obrońcą prawdopodobnie byłby Cosmin Contra, ale słynny Rumun udał się na urlop i pojechał do rodzinnej Timişoary, by móc uczestniczyć w pogrzebie niedawno zmarłego ojca.

Bernd Schuster tymczasem ma ból głowy z długą listą kontuzjowanych (Metzelder, Marcelo, Sneijder, Pepe, Robinho, Saviola i Salgado), ale to właściwie nic nowego. Dobrą wiadomością zaś jest występ Gabriela Heinzego i powrót Sergio Ramosa na prawą stronę obrony. Choć jeśli którykolwiek z czwórki obrońców odniesie kontuzję w trakcie meczu, nasz trener będzie miał zagwozdkę - trzeba będzie wprowadzić Drenthego i kombinować, kogo gdzie przesunąć.

Tym razem żadnych komentarzy i podsumowań z mojej strony, bo i nie ma co komentować. Trzeba tylko wygrać.

Sędzia ("ERRATA")
Sędziował będzie nie pan Luis Medina Cantalejo z Sewilli, który odniósł kontuzję, ale Arturo Daudén Ibáńez, 44-latek z Cantavieja w Aragonii. W tym sezonie gwizdał w dziewięciu meczach, w tym naszym z Recreativo i Murcią oraz Getafe z Barceloną

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!