Advertisement
Menu

Przed meczem z Betisem

Sobota, godzina 20:00

Przyznaję, że w 24. kolejce La Liga nie czekają nas wielkie hity, ale fanom hiszpańskiej piłki nadchodząca runda rozgrywek powinna się wydać interesująca. Zobaczymy bowiem bratobójczy pojedynek drużyn o wspólnych korzeniach, Atlético i Athleticu. Broniące się przed spadkiem Recreativo i Deportivo rozegrają mecz, którego żadna z drużyn nie może przegrać. No i Real Madryt zagra z jednym z najtrudniejszych dla siebie przeciwników – w Sewilli z Realem Betis.

Prawdą jest, że w ostatnich pięciu meczach Los Béticos nie zdołali strzelić Królewskim choćby jednej bramki, ale też stracili tylko pięć, z czego dwa w piątej kolejce tego sezonu, kiedy to przez całą pierwszą połowę sprawiali, że podopieczni Bernda Schustera byli całkowicie bezradni. A jeśli wziąć pod uwagę tylko mecze w stolicy Andaluzji, to bilans zwycięstw (naszych), remisów i porażek jest bardzo wyrównany: 15-13-16. W golach: 69-61 dla nas.

Rozstrzelanie Valladolidu w oczywisty sposób rozbudziło apetyty i gdyby naszym przeciwnikiem miała teraz być Levante UD, drużyna o zdecydowanie najsłabszej defensywie w Primera División, można by myśleć o drugim z rzędu zwycięstwie 7:0, ale ponieważ trafił nam się Betis, zwycięstwo nawet 1:0 trzeba będzie uznać za sukces. Tym bardziej, że następna w kolejce czeka Roma, czego ani trener, ani piłkarze nie mogą nie brać pod uwagę. Przy obecnej sytuacji Los Blancos w lidze bardziej opłacałaby się nam porażka w Sewilli i zwycięstwo w Rzymie niż wygrana nad Gwadalkiwirem (swoją drogą, Betis to łacińska nazwa tej właśnie rzeki) i przegrana nad Tybrem. Sytuacją idealną – i jak najbardziej realną – będzie jednak odniesienie dwóch triumfów.

Dlatego też Bernd Schuster wystawi na Estadio Manuel Ruiz de Lopera najsilniejszy dostępny skład, pomijając jedynie tych zawodników, których z gry wyłączyły czynniki obiektywne. Zabraknie więc kontuzjowanych: Pepego, Savioli, Sneijdera, Heinzego, Robinho i Metzeldera.

Wobec tego najsilniejszą obronę na świecie sformują Fabio Cannavaro i Sergio Ramos na środku, Marcelo na lewej i Miguel Torres na prawej stronie. Jeszcze w pierwszych kolejkach takie zestawienie było dość mało prawdopodobne, ale od jakiegoś czasu z konieczności mamy do czynienia właśnie z takim (lub bardzo podobnym) składem linii defensywnej i zazwyczaj radziliśmy sobie bardzo dobrze, chociaż oczywiście w dużej mierze dzięki Ikerowi Casillasowi (niniejszym proponuję, aby 20 maja stał się oficjalnie Dniem Polskich Kibiców Realu Madryt – i zobaczymy, co da się z tym zrobić) i... brakowi Míchel Salgado (w dwóch meczach, w których grał, z Almeríą i Villarrealem, straciliśmy cztery gole). Tak, wiem, że manipuluję statystykami. Dla dobra moich Czytelników jestem na to gotów. Ale żarty na bok, bo sytuacja jest poważna. Jedziemy przecież na mecz z jednym tylko rezerwowym obrońcą, Salgado właśnie. A co jeśli kontuzję odniesie Cannavaro?

Na szczęście dziury w naszej obronie łatać będzie najlepszy bramkarz świata (to nie jest opinia, to jest aksjomat), a już w przednich formacjach nie mamy się czego obawiać. “Marca" przewiduje, że w pomocy wystąpią Guti, Fernando Gago i Júlio Baptista, zaś przed nimi Raúl, powracający po kontuzji Ruud van Nistelrooy (AKTUALIZACJA: Ruud usiądzie na ławce, zamiast niego zagra Royston Drenthe) i półskrzydłowy Arjen Robben. Cała szóstka spędziła w tym sezonie na murawie łącznie 7106 minut w meczach ligowych, strzelając trzydzieści goli. Najmniej grał oczywiście Holender, zaledwie dziewięć spotkań, ale Realowi Valladolid strzelił bramkę i zaprezentował się bardzo dobrze, więc grzechem byłoby niewystawienie go do pierwszej jedenastki.

Jego bezpośrednim rywalem, prawym obrońcą Betisu, będzie 24-letni Damià, który po przecierpieniu poprzedniego sezonu na leczeniu urazu biodra, teraz cieszy się rolą podstawowego obrońcy naszego sobotniego rywala. Po przeciwnej stronie boiska zagra o dwa lata młodszy Fernando Vega, a pomiędzy nimi znajdą się Melli (w przegranym meczu z Valencią był zawieszony) i kapitan zespołu, Juanito. Przed nimi znajdzie się duet defensywnych pomocników, Arzu i Rivera, zaś za akcje ofensywne i zdobywanie goli odpowiadać będą: Edú, Capi, Mark González i Mariano Pavone. Wszyscy wystąpili w tym sezonie w co najmniej dwunastu meczach ligowych, a Edú i Pavone zdobyli odpowiednio siedem i sześć goli, co dało im status najlepszych strzelców klubu. Osiągnięcie akurat pasujące do ligowego średniaka, jakim jest Betis. Ale najgroźniejszym zawodnikiem Betisu może się okazać nienaganny technicznie i piekielnie szybki, a przecież wciąż młody Chilijczyk Mark González. A w rezerwie pozostaje choćby równie szybki niemiecki David Odonkor.

Betis rozpoczął sezon 2007/2008 pod batutą słynnego Héctora Raúla Cúpera, ale po porażkach z Levante (co w tym sezonie jest hańbą dla każdej drużyny w Primera División) i Atlético słynny Argentyńczyk został jednak zwolniony, a jego miejsce zajął 65-letni Paco Chaparro, który już raz, w poprzednim sezonie, przez parę dni był tymczasowym szkoleniowcem Betisu. Wówczas w ostatniej kolejce prowadzeni przezeń Los Verdiblancos wygrali 2:0 z Racingiem Santander, tym razem natomiast urzędowanie zaczął od przywiezienia trzech punktów ze stadionu Villarrealu dzięki bramce wspomnianego wyżej Capiego w 8. minucie.

Później było już gorzej, ale z punktu widzenia średniaka tak w sam raz – od 16. do 23. kolejki Betis wygrał trzy mecze, dwa zremisował, a trzy przegrał, lecz porażka z Sevillą, choć prestiżowa, bo derbowa, na pewno nie może zaskakiwać, w przeciwieństwie do 0:1 u siebie z Deportivo.

Jakie z tego płyną dla nas wnioski?

Nie zamierzam być nadmiernie kreatywny – o zwycięstwo nie będzie łatwo, ale z pewnością jest w naszym zasięgu. Ważne jednak, aby nie było pyrrusowe. Nie możemy sobie pozwolić ani na kontuzje kluczowych zawodników, ani nawet na ich przemęczenie. Real Betis Balompié z pewnością postawi nam trudne warunki, ale mecz z Almeríą już dawno za nami, a Los Blancos znów nabrali prędkości. Jeśli w sobotę nie zwolnią, los naszych rywali jest przesądzony.

I do zobaczenia w Rzymie.

Składy wg "Marki":

Real Betis: Ricardo - Damià, Fernando Vega, Melli, Juanito - Arzu, Rivera - Edú, Capi, González - Pavone
Real Madryt: Casillas - Marcelo, M. Torres, S. Ramos, Cannavaro - Guti, Gago, J. Baptista - Raúl, van Nistelrooy, Arjen Robben

Sędzia

Pan Alberto Undiano Mallenco urodzony 9 października 1973 w Pampelunie, sędzia pierwszoligowy od września 2000 roku. W tym sezonie sędziował dziesięć meczów, w tym Getafe - Real Madryt 0:1 i wspomniany Sevilla - Betis 3:0.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!