Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / realmadrid.com

Liga ACB: Palacio Vistalegre zdobyte!

Real Madryt 80:82 TAU Cerámica

Po wyczerpującym, wygranym meczu w Eurolidze, Królewscy w dobrych humorach wracali do rywalizacji na krajowym podwórku. Dobry humor i pewność siebie była czynnikiem niezwykle ważnym, bowiem nie było mowy o obniżeniu poprzeczki.

Koszykarzy Joana Plazy czekało spotkanie z TAU Cerámiką - drużyną, która w ostatnich latach stała się jednym z największych rywali Los Blancos. Motywacja była tym większa, że dwa ostatnie pojedynki tych zespołów zakończyły się na korzyść vitorian - mecz o Superpuchar Hiszpanii oraz ligowy, w pierwszej części rozgrywek.

W madryckim obozie nie obyło się bez problemów. Nieszczęście spotkało Lazarosa Papadopoulosa, któremu po czwartkowym meczu zdiagnozowano złamanie palca prawej ręki, przez co Grek będzie zmuszony do oglądania zmagań swojego zespołu w towarzystwie Vensona Hamiltona nawet przez cztery tygodnie. Straciliśmy więc jeden z najistotniejszych elementów naszej podkoszowej układanki, jeśli nie najistotniejszy. Co gorsza, na lekkie urazy narzekali Louis Bullock i Felipe Reyes, a ich występ stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak znak zapytania zniknął, zostając zastąpionym przez dobrą wiadomość - obaj są do dyspozycji trenera.

Z początku białe barwy najgodniej reprezentował Charles Smith. Po tym, jak rzut Reyesa został zablokowany przez Williama McDonalda, kontratak gości zatrzymał właśnie Smith, „czapując" Igora Rakocevicia. Później dorzucił do tego jeszcze trójkę, wyprowadzając zespół na pierwsze prowadzenie (15:12). Zmusiło to Mirzę Teletovicia i McDonalda do jeszcze cięższej pracy, która z czasem przerodziła się w czteropunktową przewagę (17:21).

Bohater czwartkowego wieczoru, Louis Bullock, dał się przeciwnikom we znaki w drugiej kwarcie. Na samym początku w zaskakującym momencie, mając przed sobą jednego z obrońców, oddał rzut za trzy punkty i... trafił. Dzięki jego charakterystycznym wejściom pod kosz oraz solidnej obronie, Real Madryt znów objął prowadzenie (36:33). Tym razem odpowiedzią TAU był Sergi Vidal, któremu wychodziło (i wchodziło) niemal wszystko. Pierwszą połowę meczu zamknął dwoma trójkami i odzyskaniem straconego (40:41).

Trudno było wskazać drużynę lepszą, bowiem prowadzenie ciągle było pojęciem bardzo zmiennym - co chwila zmieniało właściciela. Dzięki lepszemu okresowi gry Blagoty Sekulicia, trafiło do rąk Królewskich. Czarnogórzec notował zbiórkę za zbiórką, zarówno w ataku, jak i obronie, dodając do tego także kilka celnych koszów (63:56). Dwie trójki Jaisitisa rozpoczęły wspaniałą serię TAU Cerámiki - koszykarze z Vitorii całkowicie zdominowali wydarzenia na parkiecie, dając rywalom zdobyć jedynie 5 punktów, przy 20-punktowym dorobku własnym (68:78).

Sytuacja niesamowicie niekomfortowa dla zawodników Realu Madryt. Nie chodzi nawet o to, że przegrywali, ponieważ z pewnością bardziej bolał ich fakt, iż nie mogli stracić przewagi i narazić się na nerwową końcówkę, co od pewnego czasu stało się standardową procedurą meczu z udziałem Mistrzów Hiszpanii. TAU okazało się jednak miłosierne i pozwoliło Królewskim zbliżyć się w punktacji. Mówiąc poważniej - Rakocević, znając możliwości Bullocka, sfaulował go przy rzucie za trzy. Amerykanin trafił wszystkie trzy rzuty osobiste, a późniejsze dwa punkty spod kosza Kerema Tunçeriego doprowadziły do wyniku 80:81. Vistalegre liczyło tylko i wyłącznie na powtórkę z czwartku i wygraną, ale nasz bohater, Sweet Lou, musiał opuścić parkiet z powodu piątego przewinienia. Rakocević spudłował jeden z rzutów i Real Madryt ciągle pozostawał w grze (80:82). Do końca kilka sekund, a podczas nieobecności Lou, ciężar ostatniego rzutu wziął na siebie Smith. Amerykanin trafił. W obręcz.

Real Madryt przegrał na własnym parkiecie po raz pierwszy w tym sezonie, licząc zarówno rozgrywki ligowe, jak i Euroligi. Po szesnastu meczach bez porażki w Palacio Vistalegre, wreszcie znalazła się drużyna potrafiąca przełamać magię tej hali. Zwycięstwo było niezwykle blisko, po raz enty zaważyły ostatnie sekundy meczu, tym razem sprzyjające przeciwnikowi.

Na siłę można usprawiedliwiać się czwartkowym meczem przeciwko Panathinaikosowi, który pochłonął sporo sił naszych zawodników; można mówić o rozkojarzeniu, pewności wygranej we własnej hali, pechu, ale po cóż? Lepszym wyjściem będzie zapomnienie o przegranej i rewanż. Rewanż, mogący nadarzyć się szybciej, niż myślimy: w tym miesiącu madridistas udadzą się w podróż do Vitorii, aby powalczyć o pierwszy w tym sezonie trofeum - Puchar Króla.


80 - Real Madryt (17+23+23+17): López (10), Smith (10), Mumbrú (2), Sekulić (9), Reyes (10) - Bullock (27), Tunçeri (4), Hervelle (8), Pelekanos (-), Llull (-);
82 - TAU Cerámica Vitoria (21+20+17+24): Prigioni (5), Rakocević (9), Vidal (18), Teletović (16), McDonald (9) - Splitter (5), Planinić (12), Muoneke (2), Jasaitis (6).


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!