Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / euroleague.net

Euroliga: A poprowadził ich Raúl...

Chorale Roanne 68:82 Real Madryt

Mała rozgrzewka przed Panathinaikosem - w takich kategoria można było rozpatrywać pojedynek z Chorale Roanne, zespołem drugim od końca w tabeli grupy C. Zwycięstwo w owej rozgrzewce było jednak rzeczą bardzo cenną, bowiem dla Realu Madryt priorytetem stało się zakończenie pierwszej fazy rozgrywek na drugim miejscu, a tuż za plecami czaiła się Barcelona (co prawda Barça bez formy, ale jednak Barça).

Podczas rozgrzewki (tym razem mowa oczywiście o ćwiczeniach rozciągających, rzutach do kosza itp., mających na celu przygotowanie do meczu) Kerem Tunçeri nabawił się kontuzji, która wyeliminowała go z udziału w tym spotkaniu. Joan Plaza nie darzył ostatnio zbyt dużym zaufaniem Raúla Lópeza, więc do pierwszej piątki „wskoczył" Sergio Llull. Młody koszykarz potrzebował zaledwie 7 sekund, aby zdobyć pierwsze punkty. Jego śladami podążyli Axel Hervelle i Alex Mumbrú (2:6). Belgowie nie pozwolili gościom oddalić się w punktacji zbyt daleko, odpowiadając koszami Pape Badiane i Briona Rusha. Wtedy znów swój talent pokazał Llull, popisując się efektownym wsadem. Wymiana skutecznychakcji trwała przez całą kwartę i odzwierciedlał to wynik - bliski remisu, lecz cały czas z minimalną przewagą Królewskich. Pierwsze punkty, z linii rzutów osobistych, zdobył Felipe Reyes, a także Louis Bullock, kończąc pierwszą odsłonę 5-punktowym prowadzeniem (19:24).

Gracze Chorale Roanne zaczęli grać uważniej w obronie, nie tracąc przy tym konsekwencji w ofensywie - najpierw stratę zmniejszył Marc Salyers, a po chwili, rzutem z dystansu, całkowicie puścił ją w niepamięć Laurent Cazalon (24:24). Wspomniana dobra defensywa główną uwagę skupiała na madryckich kreatorach gry - Bullocku i Lópezie. Po tym, jak Salyers dał gospodarzom pierwsze (i ostatnie, uprzedzając fakty) w tym spotkaniu prowadzenie, Joan Plaza poprosił o przerwę na żądanie. Po niej do natarcia ruszył Blagota Sekulić, doprowadzając do remisu, a z narożnika boiska „ukuł" Raúl (26:29). Belgowie popełniali za dużo strat, czego powinni się także powstydzić ich przeciwnicy z Półwyspu Iberyjskiego. Ci natomiast mieli najlepszą z możliwych wymówek - prowadzili, a korzystnego wyniku oddać nie chcieli (33:39).

Madridistas dość długo przyszło czekać na rozpędzenie tej wielkiej maszyny Plazy. W zespole katalońskiego trenera wszystko zaczynało powoli funkcjonować tak, jak powinno, a szczególne podziękowania powinny być skierowane do tytułowego Raúla Lópeza, który to wszystko napędzał. Hiszpański rozgrywający, po kilku nieudanych meczach (w ostatnim nawet nie pojawił się na parkiecie) powrócił w niezwykłym stylu. Grał bardzo pewnie, świetnie rozdzielał piłki, widział na boisku zdecydowanie najwięcej i umiejętnie kontrolował tempo meczu. Jedną z najładniejszych akcji Raúla była sytuacja, kiedy to „wbił" się pod kosz i, zwróciwszy na sobie uwagę trzech graczy, błyskawicznie oddał piłką na obwód do Bullocka, a ten, pozostając bez krycia, trafił za trzy.

Real Madryt zbudował dość przyzwoitą, 10-punktową przewagę i diametralnie zmienił styl gry, szybkie akcje zastępując poszanowaniem piłki i „grą z głową". Mimo sprzeciwu gospodarzy, w szczególności Rusha i Salyersa, to Królewscy kontrowali sytuację na parkiecie i dyktowali warunki.

Niezwykle efektownie, wsadem z alley-oopa, ostatnią część meczu rozpoczął Smith (52:63). Najlepiej punktujący, kilkakrotnie już wspominany Salyers i w tej kwarcie okazywał ogromne zaangażowanie i próbował ratować drużynę przed porażką (57:63). Po rzutach osobistych Bullocka i trójce jego amerykańskiego kolegi, Smitha, różnica wynosiła już 13 punktów (57:70). W końcówce Belgowie bardzo ochoczo faulowali, licząc na pomyłki rywali. Niestety - jeśli fauluje się Sweet Lou, punkty są rzeczą niemal pewną. Nie zawiódł także Reyes, stający na linii rzutów wolnych sześciokrotnie i trafiając 7/12 rzutów. Z taką skutecznością obwieszczenie wygranej to tylko formalność.

Zwycięzców sponsorował Raúl López, autor 8 asyst.

Lottomatica Roma postarała się o zwycięstwo w w pojedynku z Barceloną (77:75), dzięki czemu podopieczni Joana Plazy może być już pewni drugiego miejsca w tabeli. Pierwszą fazę zmagań w Eurolidze koszykarze Realu Madryt zakończą w następny czwartek, meczem z liderem grupy C, Panathinaikosem. Areną zmagań będzie Vistalegre.


68 - Chorale Roanne (19+16+17+16): Pellin (6), Rush (6), Hess (11), Salyers (19), Badiane (9) - Poupet (2), Soliman (8), Cazalon (7), Wilson (-);
82 - Real Madryt (24+15+20+23): Llull (6), Smith (10), Mumbrú (10), Hervelle (11), Papadopulos (5) - Sekulić (8), Reyes (13), Bullock (14), López (5).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!