Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Podsumowanie 12. kolejki La Liga

Villarreal depcze po piętach Realowi

Getafe CF - FC Barcelona 2:0 (Manu 27', Albin 89')
Spotkanie w podmadryckiej miejscowości rozpoczęło 12. kolejkę La Liga. Katalończycy udowodnili, że w tym sezonie na wyjazdach zamieniają się w Mr Hyde'a i stracili po raz kolejny punkty. Getafe pomne niedawnego triumfu nad Barcą w Copa del Rey zaatakowało od pierwszych minut i po rzucie wolnym i zgraniu piłki głową przez Catę Diaza bramkarza gości pokonał Manu del Moral. Szał radości na Coliseum Alfonso Pérez. Katalończycy nie potrafili przeciwstawić się podopiecznym Laudrupa, którzy świetnie kryli gwiazdorów z Barcelony. Dwaj najwięksi, Messi i Ronaldinho zagrali tak słabo, że zirytowany Rijkaard zmienił ich przed końcem spotkania licząc, że może losy spotkania odmieni młodziutki Bojan. Uwiecznieniem bezsilności Barcy był brutalny faul Zambrotty, po którym Włoch ujrzał czerwony kartonik i był zmuszony do opuszczenia murawy. Na koniec Albin podwyższył na 2:0 po fatalnych błędach obrony drużyny z miasta Gaudiego. Prasa katalońska nie zostawia suchej nitki na podopiecznych Rijkaarda, krytykowany ostro jest też sam szkoleniowiec. Piłkarzom z Katalonii zarzuca się brak jakiejkolwiek woli walki i ambicji. Pomocnik FCB, Andres Iniesta słusznie zauważył, że drużyna mistrzowska powinna wygrywać spotkania na wyjeździe. Jak na razie Barcelona zdobyła poza Camp Nou zaledwie 6 punktów z 18 możliwych i spadła na 3. miejsce w tabeli. Getafe jest 11, ale ponieważ w drugiej połówce tabeli panuje ogromny tłok, ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Valencia CF - Real Murcia 3:0 (Helguera 11', Villa 25', Villa 50')
Ligowy debiut Koemana na plus. Valencia pewnie wygrała dominując nad rywalem, zaś kibiców Los Ches zapewne ucieszy fakt, że do formy najwyraźniej wracają David Silva i David Villa. Już w 11. minucie na Mestalla zrobiło się radośnie, kiedy Helguera strzałem główką skierował piłkę do siatki rywali. Parę minut później było już 2:0. Przebudził się Villa, który wykorzystał wrzutkę Albeldy. Jednak prawdziwą wisienką na torcie była akcja dwójki Silva-Villa w 50 minucie. Piłkarze wymienili między sobą parę podań z pierwszej piłki, całkowicie rozklepali obronę rywali i praktycznie weszli z piłką do bramki. Valencia mimo wszystkich problemów i niezbyt dobrej gry we wcześniejszych spotkaniach ma zaledwie cztery punkty straty do lidera.

Real Betis Balompié - Real Saragossa 2:1 (Pavone 80', Pavone 90' - D'Alessandro 34')
Betis powoli staczał się na dno, a sytuacji w klubie nie poprawiły też pogłoski o tym, że Lopera zamierza sprzedać klub. Niektórzy sądzili, że idą na pogrzeb tej ekipy. I rzeczywiście Betis zaczął fatalnie. W 34. minucie po pięknym strzale z rzutu wolnego wracającego do łask D'Alessandro Saragossa prowadziła. Niespodziewanie jednak, zamiast pójść za ciosem goście oddali inicjatywę. To Betis atakował, ale podopieczni Héctora Cúpera robili to bardzo nieudolnie. I stał się cud. W 80. minucie Pavone wyrównał ku ogromnej uciesze miejscowych fanów. Betis uwierzył we własne umiejętności. Ten sam zawodnik w 90. minucie wepchnął klatką piersiową piłkę do bramki rywali i na Manuel Ruiz de Lopera zapanowała euforia. Betis pokazał ogromną wolę walki i odbił się od dna. Wciaż jednak znajduje się w strefie spadkowej. Bardzo nierówno grająca Saragossa zaczyna się niebezpiecznie oddalać od miejsc premiowanych udziałem w Pucharze UEFA.

Real Valladolid - Levante UD 1:0 (Sesma 63')
Valladolid wreszcie wygrało swoje pierwsze spotkanie u siebie. Niebywałe, że dopiero teraz, zwłaszcza, że wczesniej na tym terenie punkty gubili Real i Barcelona. To nie było dobre widowisko, a do zwycięstwa gospodarzom wystarczył piękny gol Sesmy z półwoleja w 63. minucie. Levante nie poszło za ciosem i po pierwszym zwycięstwie powróciło do dołowania. Zaledwie 4 punkty po 12. kolejkach to fatalny rezultat, w tym żaden z nich nie został zdobyty na wyjeździe.

UD Almeria - Atlético Madryt 0:0
Lekka niespodzianka na Juegos Mediterráneos. Gospodarze urwali punkty faworyzowanemu Atletico i na dodatek byli drużyną niezaprzeczalnie lepszą. Na początku spotkania Kun strzelił gola dla Atletico, jednak ze spalonego i sędzia gola prawidłowo nie uznał. Po chwili Negredo zmarnował dogodną okazję. W 28. minucie Seitaridis skosił równo z trawą rywala we własnym polu karnym. Pérez Burrull nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Melo, ale jego strzał został obroniony przez świetnie dysponowanego Leo Franco. Dobitka też nie przyniosła żadnego rezutaltu. Almeria nie może strzelić gola w lidze już od 381 minut. W dwóch ostatnich spotkaniach Atletico padło aż 14 goli, tym razem jednak zagrali bardzo słabo i głównie się bronili. Zespół Javiera Aguirre aspiruje do miana kandydata do walki o mistrzostwo, ale z tak nierówną grą mogą mieć problemy z uzyskaniem miejsca gwarantującego występy w Pucharze UEFA. Czyli w sumie jak co roku.

Deportivo La Coruńa - Racing Santander 0:1 (Tchite 68')
Najdziwniejsze spotkanie w tej kolejce. Deportivo miało wprost miażdzącą przewagę i co chwila ostrzeliwało bramkę Tońo, jednak ten bronił jak natchniony. Gospodarze oddali w sumie 21 strzałów, ale gola nie strzelili. Depor grało, ale to Racing zdobył bramkę i zainkasował trzy punkty po trafieniu Tchite, który niesygnalizowanym strzałem z pierwszej piłki kompletnie zaskoczył Aouate. Racing spokojnie gromadzi punkty i jest już siódmy z zaledwie jednym punktem straty do madryckiego Atletico.
Polski akcent: Smolarek wyszedł w pierwszym składzie i rozegrał 64 minuty. Niestety, nie zrobił wrażenia, a dziennik Marca przyznał mu notę "0", oznaczającą fatalny występ i była to najniższa nota z wszystkich zawodników klubu z Santander.

RCD Espanyol - Athletic Bilbao 2:1 (Tamudo 39', Aitor Ocio [sam.] 89' - Gabilondo 2')
Graczy i kibiców Espanyolu Święty Mikołaj odwiedził znacznie wcześniej. Ale na początku nic nie zapowiadało szczęśliwego zwycięstwa. Już w drugiej minucie po składnej akcji piłkę w siatce umieścił Gabilondo i był to jedyny strzał na bramkę Kameniego w wykonaniu Basków w tym spotkaniu. Espanyol się męczył, ale w końcu udało im się przełamać bardzo dobrą obronę gości i fantastyczną bramkę po strzale z pierwszej piłki zdobył niezawodny Raul Tamudo (szacunek 88). Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem zapachniało świętami na wzgórzu Montijuic, kiedy niesamowity prezent gospodarzom sprawił Aitor Ocio. Doświadczony obrońca drużyny z Bilbao uprzedził własnego bramkarza i przelobował go strzałem z kolana (?). Niebywałe golazo, szkoda, że nie do tej bramki co trzeba. Zrozpaczeni zawodnicy Athleticu nie zdołali już odmienić losów spotkania i kontynuują niefortunną serię bez zwycięstwa na stadionie Espanyolu, która rozpoczęła się w sezonie 97/98. Espanyol po tej wygranej przeskoczył w tabeli Atletico i jest już piąty.

Recreativo Huelva - CA Osasuna 1:0 (Carlos Martins 69')
Nudne i wyrównane spotkanie. W żargonie mówi się na takie coś "mecz walki" czyt. piłkarze zamiast grać w piłkę woleli się faulować. Ogromna ilość przewinień, osiem żółtych kartek i jedna czerwona dla byłego gracza Barcelony, Gerarda. Niemoc strzelecką obu zespołów przełamał Carlos Martins, który celnym i mierzonym uderzeniem z 25 metrów zapewnił trzy punkty drużynie z Huelvy. Z ciekawszych sytuacji słupek trafił jeszcze napastnik Osasuny Dady. Recreativo mimo zwycięstwa nadal znajduje się w strefie spadkowej, a w następnej kolejce jedzie na Camp Nou.

Real Madryt - RCD Mallorca 4:3 (Robinho 11', Robinho 16', Raúl 62', Van Nistelrooy 72' - Varela 13', Varela 36', Güiza 57')
Więcej o tym meczu pod tym linkiem

Villarreal CF - Sevilla FC 3:2 (Guille Franco 30', Guille Franco 67', Matías Fernández [k.] 85' - Kanouté 34', Luis Fabiano 50')
Najciekawiej zapowiadające się spotkanie w tej kolejce rzeczywiście było przednim widowiskiem. W początkowych minutach dominowała twarda walka, a mecz ten bardzo przypominał pierwsze minuty pojedynku Sevilla-Real. Tym razem jednak sędzia nie był tak pobłażliwy dla zawodników z Sewilli. Villarreal zagrażał głównie po stałych fragmentach, przy których postrach siał grający chyba jedno z lepszych swoich spotkań w życiu G. Franco. To on wykorzystał świetną wrzutkę Senny i gospodarze prowadzili. Jednak Sevilla natychmiastowo odpowiedziała. Świetny rajd Luisa Fabiano, który wystawił piłkę Kanoute i był remis. Przed przerwą za zagranie ręką drugi żółty kartonik obejrzał Dani Alves (pierwsza to rezultat sprzeczki z zawodnikiem żółtej łodzi podwodnej) i musiał opuścić murawę. Wydawało się, że po przerwie VIllarreal ruszy do ataku i zdemoluje gości, ale to właśnie Sevilla zdobyła gola po przerwie. W zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym najlepiej znalazł się Luis Fabiano i strzelił swojego 8 gola w lidze (prowadzi w tabeli króla strzelców). Ale na szczęście dla gospodarzy dzień konia miał G. Franco. Co chwila po dośrodkowaniach z rzutów wolnych niepokoił Palopa. Raz udało się golkiperowi Sevilli wyjść obronną ręką, ale przy drugiej takiej sytuacji był już remis. Praktycznie identyczna akcja jak przy pierwszym golu, dośrodkowanie Senny i Franco z główki pewnie do bramki. Sevilla ograniczyła się do obronie remisu i może by im to się udało, gdyby nie bezsensowny faul w polu karnym Sevilli w wykonaniu Mosquery. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Mati Fernandez, dla którego było to dopiero pierwsze trafienie w tym sezonie. Dzięki temu zwycięstwu Villarreal niespodziewanie wskoczył na pozycję wicelidera ligi i depcze po piętach liderowi z Madrytu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!