Advertisement
Menu
/ euroleague.net

Euroliga: Najgorszy mecz w sezonie

Brose Baskets 49:59 Real Madryt

Królewscy odnieśli trzecie zwycięstwo w rozgrywkach Euroligi, wygrywając 59:49 z zespołem Brose Baskets, który z kolei zaliczył trzecią porażkę, w tym drugą na własnym parkiecie. Środowego wieczoru popisał się przede wszystkim Felipe Reyes, jeszcze niedawno mający problemy z plecami, a teraz zaliczający double-double: 21 punktów oraz 12 zbiórek. 15 punktów dodał od siebie, niezawodny ostatnimi czasy, Charles Smith.

Gospodarze rozpoczęli spotkanie składem, który mógł zaskoczyć Joana Plazę, z Ademolą Okulają na ławce i Chrisem Ensmingerem na parkiecie. Pierwsze punkty były co prawda dziełem Felipe Reyesa, ale Brose Baskets szybko objęli prowadzenie (9:4), po celnych rzutach Demonda Greene'a, Darrena Fenna i Steffena Hamanna (wszyscy trafiali zza linii 6,25m). Wynik podreperował kapitan Realu Madryt, rzucając kolejne cztery punkty (9:8), lecz Mistrzowie Niemiec znów odskoczyli od przybyszy z Hiszpanii, tym razem dzięki akcjom ofensywnym Greene'a, w których dwukrotnie był faulowany, a także dzięki przechwytowi i lay-upowi Marka Dickela (15:10). Trener Realu Madryt doskonale wiedział, na kogo w takiej chwili postawić i wpuścił na parkiet Kerema Tunçeriego oraz Axela Hervelle. Obaj zaliczyli na koncie po trzy punkty, niwelując straty (17:16).

Trójkową serię kontynuował w drugiej kwarcie Charles Smith, dzięki czemu Los Blancos odzyskali prowadzenie (17:19). Kolejne punkty Amerykanina zmusiły trenera Brose Baskets do prośby o przerwę na żądanie. Słowa niemieckiego szkoleniowca na nic się zdały, bowiem po krótkim odpoczynku znów zza obwodu rozstrzelał się Tunçeri i Smith, tworząc sześciopunktową przewagę (21:27). Podopieczni Dirka Bauermanna ciężko pracowali w obronie, nie raz, nie dwa przerywając akcje gości, w końcu doprowadzając do remisu. Na minutę przed końcem pierwszej połowy Okulaja wyprowadził swój zespół na jednopunktowe prowadzenie (31:30) i taki rezultat utrzymał się do przerwy, mimo iż Michalis Pelekanos próbował swoich sił w rzucie w ostatniej sekundzie (i chybił).

Trzecia kwarta rozpoczęła się od kolejnej trójki, tym razem autorstwa Fenna. Po niej nastąpiła czterominutowa susza, podczas której Real Madryt nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu gry i, co gorsze, trafić do kosza. Uczynił to wreszcie Lazaros Papadopoulos, a po trójce Smitha rezultat zmienił się na korzyść Królewskich (34:35). Po dunku Tima Ohlbrechta Niemcy zbliżyli się do rywali na dwa punkty (37:39) i był to ostatni taki moment w meczu. Po nim Real Madryt już tylko powiększał swoje punktowe konto, pomimo tego, iż zawodnicy Plazy spudłowali pięć z ośmiu (!) rzutów osobistych.

Świetna dyspozycja Reyesa, wspomaganego przez Alexa Mumbrú, doprowadziła do wyniku 41:52. Bauermann znów poprosił o przerwę, ale i znów na wiele się ona nie zdała. Przewaga 10 punktów utrzymywała się już przez cały czas. Szansę na małe zbliżenie się do Realu Madryt miał Okulaja, ale nie wykorzystał czterech rzutów osobistych. Reyes, solidarnie, spudłował wolne dwukrotnie, ale i to nie pomogło miejscowym. Smith zaprezentował swoim kolegom z drużyny (i nie tylko), jak skutecznie wykonywać rzuty osobiste, zamykając wynik spotkania (49:59).

Kolejne zwycięstwo. Skąd więc u autora tej wypowiedzi pomysł na taki, a nie inny tytuł? To nie pomysł autora, a cytat wypowiedzi naszego trenera, która dobrze odzwierciedla postawę naszych koszykarzy, i którą pragnę teraz przytoczyć:

„Powiedziałem swoim zawodnikom, że zagraliśmy najgorsze spotkanie w sezonie. Nie wykorzystanie 12 rzutów osobistych oznacza, że nie jesteś w grze. Strata 20 piłek oznacza, że nie jesteś w grze. Jestem zawiedziony postawą swoich graczy. Powiedziałem im, że mam nadzieję, iż to spotkanie było wyjątkiem, ponieważ kolejne mecze przegramy, jeśli zagramy tak, jak dzisiaj. Jesteśmy zadowoleni, że żaden z koszykarzy Brose nie rzucił więcej niż 10 punktów, i że dominowaliśmy w zbiórkach. Dobrze jest też mieć z powrotem Felipe, który zaczyna grać na pełnych obrotach. Oprócz tego, że zagraliśmy najgorsze spotkanie, jestem zadowolony z wygranej."

Trudno się nie zgodzić. Sam wynik spotkania, niski, jak na realia Euroligi, mówi za siebie. Żeby nie kończyć tak pesymistycznie, przypominam, iż Real Madryt nadal pozostaje niepokonaną drużyną i wraz z Panathinaikosem jest liderem tabeli grupy C.


49 - Brose Baskets (17+14+8+10): Ensminger (4), Hamann (9), Greene (7), Suput (8), Fenn (8) - Tadda (-), Pavić (-), Garrett (2), Okulaja (6), Ohlbrecht (2), Dickel (3);
59 - Real Madryt (16+14+14+15): Smith (15), Reyes (21), Papadopoulos (2), Mumbrú (8) , Raúl López (-) - Pelekanos (-), Sekulić (-), Hervelle (5), Tunçeri (8), Llull (-).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!