Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Liga ACB: Mumbrú i Hervelle - prawie jak Bullock

Grupo Capitol Valladolid 69:79 Real Madryt

„10-15 dni bez Louisa!" - brzmi jak straszny wyrok, ale taka właśnie wiadomość dotarła do sztabu Realu Madryt po wyjazdowym meczu z Fenerbahçe. W Turcji Louis Bullock zagrał zaledwie kilka minut, po których z bólem opuścił parkiet. Po powrocie do domu i dokładnych badaniach, nasi medycy stwierdzili, iż kontuzja mięśnia lewego uda, jakiej nabawił się Sweet Lou, wyeliminuje go z gry na 10-15 dni.

Real Madryt wybrał się więc na ligowe spotkanie do Valladolid bez najlepszego koszykarza. Dramat? Tragedia? Wcale nie, zdążyliśmy przyzwyczaić się do takich sytuacji, bo z czym jak czym, ale z kontuzjami nasz zespół potrafi sobie poradzić. Pokazał to w tę niedzielę, wygrywając przewagą 11 punktów z Grupo Capitol Valladolid. O godne zastąpienie Louisa Bullocka, zazwyczaj pełniącego rolę głównego fundatora dorobku punktowego drużyny, postarali się Alex Mumbrú (23 punkty) oraz Axel Hervelle (17 punktów).

Los Blancos wybiegli na parkiet Pabellón Pisuerga w składzie: Raúl López, Charles Smith, Alex Mumbrú, Axel Hervelle i Lazaros Papadopoulos. Spotkanie nie mogło zacząć się lepiej - kosz Greka, trójka Belga i mamy już 5:0. Niespodziewana była odpowiedź gospodarzy, którzy pod wodzą Briana Boddickera, autora ośmiu punktów pod rząd (dwa celne rzuty zza obwodu), wyszli na prowadzenie.

Zmiana obrazu gry nastąpiła zaraz po wejściu Sergio Llulla, który zastąpił Raúla Lópeza. Przy okazji rozstrzelał się Axel Hervelle, mający na koncie już dziewięć punktów, przewagę kształtując przy pomocy Alexa Mumbrú. Pod koniec kwarty zobaczyliśmy w akcji Tunçeriego, a także Hamiltona, który tradycyjnie już spędził na boisku ledwie kilka minut. Trójka Boddickera, najlepszego lokalnego zawodnika, zmniejszyła straty Valladolid do trzech punktów (19:22).

Odwet gospodarzy
„Pospolite ruszenie" zainicjował San Miguel, zawodnik jeszcze rok temu występujący w Lidze LEB. Jego trójka pozwoliła Valladolid na objęcie prowadzenia, a niesportowe przewinienie Sergio Llulla, popełnione na San Miguelu właśnie, powiększyło różnicę między drużynami. Trafieniem z dystansu popisał się jeszcze Kerem Tunçeri i nastąpiła chwila, na którą od początku sezonu czekali wszyscy fani Felipe Reyesa. Nasz kapitan, zmagający się w ostatnim czasie z kontuzją, zdobył pierwsze punkty w tej edycji Ligi ACB i, miejmy nadzieję, powrócił już w pełni do zdrowia, a, co za tym idzie, do składu meczowego.

Kwarty tej jednak nie będziemy miło wspominać, albowiem Królewscy przegrali ją dziewięcioma punktami, tracąc prowadzenie i udając się do szatni w niezbyt satysfakcjonujących okolicznościach (42:36).

Koszykarze Realu Madryt spożytkowali przerwę w 100%, wychodząc na trzecią część spotkania z nowymi siłami. Joan Plaza powrócił do pierwszej piątki, podczas gdy jego zawodowy przeciwnik, Javier Imbroda, postawił sobie za cel powiększenie przewagi. Nie było to jednak możliwe przy tak grającym Alexie Mumbrú i Axelu Hervelle, którzy (mając w statystykach już 11 i 12 punktów) zaczęli zmieniać rezultat meczu. Skrzydłowy Valladolid, Brian Boddicker, cały czas grał „swoje", a zadanie miał znacznie ułatwione, ponieważ piłka niemal w każdej akcji trafiała do jego rąk. Przewaga Valladolid sukcesywnie jednak topniała, aż w końcu Raúl López, rzutem zza obwodu, doprowadził do remisu. Gospodarze zdołali odwdzięczyć się tym samym, po raz kolejny schodząc na krótki odpoczynek w lepszych humorach od Mistrzów Hiszpanii (57:54).

Koniec żartów
Finałowa kwarta była dla Realu Madryt ostatnim gwizdkiem na odwrócenie losów spotkania i szansę tę zawodnicy Joana Plazy w pełni wykorzystali. Najpierw z pomocą przyszedł im Nacho Rodríguez, popełniając niesportowy faul, a następnie niezastąpiony tego dnia Alex Mumbrú. Hiszpan dodawał drużynie odwagi i wiary w siebie, dając jej pięciopunktowe prowadzenie. Chwilę później spektakularną trójką popisał się Llull, co powtórzył Santos i Raúl López. Na dwie minut przed końcem piąte przewinienie zapisał na koncie Axel Hervelle, kończąc tym samym przygodę w Pisuerga z 17 punktami na koncie. Niedługo potem, po faulu w ataku, dołączył do niego Boddicker. Real Madryt całkowicie zdominował przebieg czwartej kwarty, w dużej mierze dzięki fantastycznemu Mumbrú, cały mecz wygrywając 79:68.


68 - Grupo Capitol Valladolid (19+23+15+11): Nacho Rodríguez (5), Gomis (11), De la Fuente (-), Boddicker (16), Eley (10) - San Miguel (6), Santos (6), Pakamanis (1), Evtimov (9), Pavlidis (3), Yebra (1);
79 - Real Madryt (22+14+18+25): Raúl López (10), Smith (-), Mumbrú (23), Hervelle (17), Papadopoulos (4) - Llull (8), Tunceri (7), Sekulić (1), Hamilton (2), Pelekanos (2), Reyes (5).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!