Advertisement
Menu
/ acb.com

Superpuchar Hiszpanii nie dla Realu Madryt

Real Madryt 82:83 TAU Cerámica

Real Madryt - TAU Cerámica. Mecze pomiędzy tymi drużynami zawsze przynoszą sporo emocji i koszykarskich wrażeń na wysokim poziomie. Nie inaczej było tym razem, albowiem losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund. Dość pechowo, bo zaledwie jednym „oczkiem", Królewscy odnieśli porażkę i marzenia o kolejnym tytule trzeba będzie odłożyć na później. W zespole Mistrza Hiszpanii kapitalny mecz rozegrał Louis Bullock (27 punktów), ale cóż z tego, skoro Amerykanin najczęściej atakował w pojedynkę.

TAU Cerámica miała znacznie większą motywację od swego przeciwnika z Madrytu. Nie dość, że w poprzednim sezonie nie zdobyli oni żadnego trofeum, to ich celem na turnieju w Bilbao jest obrona Superpucharu z zeszłego roku. Zespół z Vitorii zaprezentował zupełnie nowe, nieznane dotąd oblicze - odnowiony skład, zmiany taktyczne, zmiana stylu gry, świetnie grający Planinić, jeszcze lepiej rozgrywający Prigioni oraz Singleton i jego szalone trójki.

Zespół TAU pokazał ogromną wiarę i walkę do końca, pomimo iż przegrywał jedenastoma punktami w drugiej kwarcie (39:28), siedmioma w trzeciej (57:50), sześcioma w czwartej (67:61), a na 3:09 przed końcem tracąc do Królewskich już tylko cztery „oczka" (73:69). Szaleńczy pościg wyszedł im tylko na dobre - nie tylko dogonili wynik przeciwnika, ale i odnieśli zwycięstwo w samej końcówce. Celne rzuty osobiste Vitorian, przewinienie techniczne Felipe Reyesa oraz trójka Teletovicia odebrały Los Blancos możliwość udziału w finale Superpucharu Hiszpanii.

Genialne spotkanie zaliczył wspomniany już Prigioni, który zdominował parkiet, notował trafienia wtedy, kiedy były najbardziej potrzebne, z zimną krwią wykorzystując wszystkie rzuty osobiste (10/10). Pochwalić należy także Planinicia, szczególnie za dobrą dyspozycję w pierwszej połowie, Splittera, za determinację w drugiej połowie oraz Singletona, który może wyrosnąć na ligową gwiazdę.

W drużynie z Madrytu na wyróżnienie zasługuje wspaniały Louis Bullock, który nie tylko nabił zespołowi licznik punktów (27 punktów), ale zagrał także bardzo pewnie w obronie. Brakowało mu tylko kogoś do pomocy...

Sezon zainaugurował Zoran Planinić, trafiając już kilka sekund po rozpoczęciu spotkania. Kontrolę nad parkietem szybko objęli jednak Mistrzowie Hiszpanii. Louis Bullock przejął dowodzenie, konsekwentnie powiększając dorobek punktowy Królewskich. Obok Sweet Lou (11 punktów w pierwszej kwarcie), błyszczał także Alex Mumbrú (7) i agresywna obrona, która stwarzała okazje do szybkich kontrataków. TAU koncentrowała się na grze silnego Jamesa Singletona i utalentowanego Planinicia.

Real Madryt uciekał najdalej, jak mógł (27:19 po pierwszych 10 minutach). Przy wyniku 39:28, rozszalała się dwójka zawodników TAU, Planinić i Prigioni, którzy z minuty na minutę podkręcali tempo gry, bardzo umiejętnie kreując akcję i stwarzając okazję do pokazania się Jamesowi Singletonowi. Skuteczni w ataku, dodatkowo utrudniali grę pod koszem naszym centrom (przykładem niech będzie piękny blok McDonalda na Papadopoulosie), po cichu redukując już niemal całą stratę do Realu Madryt (42:41).

Świetny powrót po przerwie zaliczył Singleton (wsad, blok, trójka), a po koszu Splittera, TAU Cerámica objęła prowadzenie (44:46). Widowisko zaczęło się na dobre. Louis Bullock trafił pięć punktów pod rząd (54:48), Pelekanos dorzucił od siebie celny rzut zza linii 6,25m (57:50), do tego jeszcze punkty Singletona i mamy rezultat 60:55. Wreszcie pierwsze trafienie zaliczył Lazaros Papadopoulos, ale Prigioni zrobił wszystko, aby przed ostatnią kwartą strata była jak najmniejsza (62:61).

Finałowe 10 minut otworzył Axel Hervelle, trafiając zza obwodu. Przez chwilę Real Madryt zyskał drugą świeżość (67:61), ale koszykarze TAU nadal walczyli o swoje, ponownie bawiąc się w konsekwentne odrabianie strat (73:69). Gdy zegar wskazywał 3:09, przewinienie techniczne odgwizdano Reyesowi, a jako że był to jego piąty faul, nasz kapitan musiał opuścić parkiet. Celne rzuty osobiste Prigioniego doprowadziły do remisu (73:73). Chwilę później trzy punkty Splittera pozwoliły TAU na objęcie prowadzenia, ale nie na długo, ponieważ Bullock, na dwie minuty przed końcową syreną, popisał się trójką.

Teletović pozazdrościł naszemu zawodnikowi, bez zastanowienia „huknął" zza obwodu i... trafił (76:79). Prigioni niemiłosiernie wykorzystywał każdy rzut z linii rzutów wolnych, cały czas utrzymując przewagę trzech punktów. Na 2,2 sekundy przed końcem, rzuty osobiste wykonywał Kerem Tunçeri. Nie pomylił się, ale zabrakło jeszcze jednego punktu, aby zremisować. Niestety, zabrakło tylko czasu.

Miejmy nadzieję, że niezwykle emocjonujący mecz zapowiada niezwykle emocjonujący sezon 2007/08. Po wygranej z Królewskimi, TAU Cerámica ma okazję sięgnąć po to trofeum po raz trzeci z rzędu. Ich przeciwnikiem w finale imprezy będzie Iurbentia Bilbao, która wyeliminowała Barcelonę (74:67).


82 - Real Madryt (27+15+20+20): Raúl López (-), Louis Bullock (27), Alex Mumbrú (11), Axel Hervelle (12), Felipe Reyes (4) - Pelekanos (8), Sekulić (4), Bogdanovic (1), Aguilar (-), Papadopoulos (2), Tunçeri (9), Llul (4);
83 - TAU Cerámica (19+22+20+22): Planinić (12), Jasaitis (6), Rakocević (3), Singleton (12), Splitter (18) - Prigioni (20), García (-), Vidal (-), Fernández (-), Teletović (5), McDonald (7).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!