Advertisement
Menu
/ marca.com / Wikipedia / realvalladolid.es

Przed meczem z Realem Valladolid

Niedziela, godzina 21:00


Atlético? 2:1. Villarreal? Manita. Almería? 3:1. Werder? 2:1. Jak na razie drużyna Bernda Schustera zmiata - z większym lub mniejszym trudem - wszystkich przeciwników i nic nie wskazuje, by miało się to szybko zmienić. Tym bardziej, że nasz najbliższy przeciwnik co prawda zagra z nami jako gospodarz, ale z pewnością nie jest to ekipa o klasie wyższej od Villarrealu. El Submarino Amarillo wygrał bowiem dwa pozostałe mecze ligowe, do tego oba wyjazdowe i jeszcze z tak niewygodnymi rywalami jak Valencia i Mallorca. Tymczasem nasz niedzielny rywal z tą samą Valencią przegrał na wyjeździe na inaugurację sezonu, by potem zremisować u siebie z Deportivo i wygrać, znów na wyjeździe, z Espanyolem. Niewygodny rywal? Bardzo możliwe. Nieprzewidywalny? Z pewnością. Nie do pokonania? Na pewno nie.

Założony niespełna osiemdziesiąt lat temu klub z Estadio José Zorrilla to ekipa praktycznie bez wielkich tradycji - beniaminek Primera División po czterech latach "terminowania", który spędził w tej klasie rozgrywkowej 37 sezonów (w drugiej lidze: 29), wygrywając zaledwie 416 z 1279 meczów, co daje 32,5% skuteczności, podczas gdy Los Blancos, z 2385 wygranymi na 3496 możliwych mogą się poszczycić 68% zwycięstw. Niemniej jednak, Valladolid zajmuje 13. miejsce w tabeli wszech czasów La Liga. Poza tym może się pochwalić dwukrotnym osiągnięciem finału Copa del Rey, trzykrotnym uzyskaniem kwalifikacji do europejskich pucharów oraz jednym konkretnym trofeum: wygranym w 1984 roku Pucharem Ligi, rozgrywki o który doczekały się zaledwie czterech edycji w latach 80.

Obecna drużyna trenera Mendilíbara ma za zadanie przede wszystkim utrzymać się w Primera, o europejskich pucharach ani w tym, ani w kilku najbliższych sezonach nikt tam nie myśli. Jest to podejście realistyczne, w końcu La Liga jest jak mało która napakowana silnymi drużynami, ale skład Realu Valladolid to wcale nie jest skład bezwzględnego słabeusza. Przeciwnie, jest tam kilku ciekawych piłkarzy. Bodaj najsłynniejszym jest Fabián Estoyanoff, Urugwajczyk mający bogate doświadczenie z czasów gry w Cádiz CF i Deportivo, jednak Mendilíbar... nie powołał go na ten mecz. Tymczasem oficjalne komunikaty klubowe nie wspominają ani słowem o kontuzji, przeciwnie: podkreślają, iż jest to decisión técnica. Mało tego, taki sam jest powód absencji José Luisa Capdevili (były piłkarz Realu Madryt, gracz Blanquivioletas od dwóch lat), Alexisa (w poprzednim sezonie podpora defensywy Levante) oraz pomocnika Alvaro Antóna. A jeszcze z powodu kontuzji odpadli Diego Camacho i Ińaki Bea.

I tak, w bramce gospodarzy zobaczymy wypożyczonego z Valencii Francuza Ludovica Butelle'a, linię obrony sformują Óscar Sánchez (kapitan zespołu), José Antonio García Calvo (ciekawe, czy ktoś go kojarzy, to w końcu nasz wychowanek), Rafa i Pedro López, przed nimi zagra dwóch defensywnych pomocników, Borja Fernández (tak, tak, "nasz" Borja) i Alvaro Rubio, dalej trójka ofensywnych pomocników - Sisi, Joseba Llorente i Jonathan Sesma - a samotnym napastnikiem będzie doświadczony Kameruńczyk Daniel Ngom Kome. A teraz szczerze: jak wielu z tych piłkarzy kojarzycie, a w każdym razie kojarzyliście kilka godzin temu?

Real Madryt tymczasem wystawi niemal najsilniejszy skład. Jedynym poważnym brakiem okaże się nieobecność na środku obrony Christopha Metzeldera, który wraz z Pepem został w Madrycie, by leczyć kontuzję, w związku z czym na środek obrony przesunięty zostanie Sergio Ramos. Konsekwencją tego będzie powrót do składu Míchela Salgado. Warto podkreślić w tym momencie, że nie tylko on znów posmakuje gry od pierwszej minuty w białej koszulce - jest bowiem niemal przesądzone, że w wyjściowym składzie pojawią się Robinho i Gabriel Heinze. Spekuluje się za to, że, korzystając z teoretycznej słabości przeciwnika, Bernd Schuster da odpocząć "nietykalnym" - Gutiemu, Sneijderowi i Raúlowi. Posadzenie na ławce całej trójki może być zbyt ryzykowne, to w końcu ponad 1/4 składu, ale nie należy się dziwić, jeśli jutro jeden czy nawet dwóch z tego tercetu zasiądzie na ławce.

Kto dzięki temu dostanie szansę? To zagadka na miarę Sfinksa. Może pojawi się Royston Drenthe albo Arjen Robben, jeżeli Robinho zajmie miejsce na prawym skrzydle? A jeśli powędruje na lewe, to czy na prawym zagra Higuaín, czy może Robben, któremu ta pozycja nie jest obca? Czy jeżeli nie zagra Raúl, drugim napastnikiem będzie Saviola? A może to Ruud van Nistelrooy znów dostanie wolne? Bądź tu, człowieku, mądry...

Drużyna Realu Valladolid przeżywa obecnie dobre chwile - wygrana na Montjuïc dodała chłopcom Mendilíbara pewności siebie i pokazała, na jak wiele ich stać. "Wiele" nie znaczy w tym wypadku co prawda "awans do Pucharu UEFA", ale "duża niespodzianka" też brzmi groźnie, jeśli mieliby ją sprawić akurat nam. A czy to zrobią, zależy tylko i wyłącznie od nas. Jeśli zagrają tak, jak naprawdę potrafią, jeśli nie pozwolą, by kolejny po Almeríi beniaminek narzucał wielkiemu Realowi Madryt swoje warunki, nie powinno być problemów z uzyskaniem zwycięstwa.

Czy takie mecze z beniaminkami nic nie znaczą? W pamiętnym sezonie 2003/2004 pokonaliśmy RVCF 7:2, a mimo to skończyliśmy na 4. miejscu, ale gdybyśmy w poprzednim sezonie w spotkaniach z "nowymi" uzyskali choćby punkcik mniej, mistrzostwa by nie było. Niestety, ważny jest każdy mecz, bo w tabeli każdy punkt wart jest tyle samo, nieważne, na kim zdobyty. Pozostaje więc czekać na 47. ligową wygraną Królewskich z Madrytu nad Królewskimi z Valladolidu.

Na koniec ciekawostka: w sondzie na oficjalnej stronie Realu Valladolid (realvalladolid.es) 60,02% głosujących przepowiada, oczywiście w chwili publikacji niniejszego tekstu, wynik "1" - zwycięstwo gospodarzy.

Przewidywane składy:
















Sędzia: pan Eduardo Iturralde González, jeden z bardziej doświadczonych arbitrów w La Liga (debiut we wrześniu 1995).

Typy Bwin: 1 -5,50; X - 3,60; 2 - 1,55

W trakcie meczu tradycyjnie zapraszamy na relację live oraz na kanał irc #realmadrid w sieci Polnet. Przypominamy również o naszej relacji WAP - wap.realmadrid.pl

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!