Advertisement
Menu
/ as.com

Schuster: Marzę, by być jak Ferguson czy Wenger

Megawywiad z trenerem Królewskich

Czy to, co przeczytałeś w prasie po udzieleniu wywiadu dla niemieckiego kanału Premiere, jest dla ciebie żenujące?
To nie tak. Nigdy nie powiedziałem, że nie jestem tu szczęśliwy. Oznajmiłem, że wreszcie jestem w największym klubie na świecie i że w wakacje zmuszano nas do grania meczów towarzyskich. Powiedziałem również, że od kiedy przestałem zawodowo grać w piłkę, presja jest zupełnie inna, odwołałem się do tego, co mówi się w mass mediach. Na przykład w czasach Beckenbauera, którego bardzo cenię, było pięciu dziennikarzy, teraz pięć tysięcy. Stwierdziłem, że niektórzy ludzie tutaj nie myślą tylko o piłce, ale nie narzekałem czy poddawałem w wątpliwość moją przyszłość. Martwi mnie natomiast to, że pewne konflikty występują poza klubem, nie w środku, jak się sugeruje...

Do którego etapu odnosiła się krytyka, którą otrzymałeś?
Odnosiła się do lata. Beckenbauer zapytał mnie o krytykę, która pojawiała się podczas okresu przygotowawczego, ponieważ mówiłem o tym, co się działo, kiedy tutaj przybyłem. Jednak moje słowa zostały zinterpretowane tak, jakbym mówił o teraźniejszości, co jest nieprawdą. Sam Beckenbauer mówił mi: "Jesteś szalony, że decydujesz się na trenowanie Madrytu". Boli natomiast to, że słowa te zostały tak użyte, by we mnie uderzyć. To pewne.

Po przygodach z Xerez, Szachtarem, Levante i Getafe, teraz pojawiłeś się w elicie piłki nożnej.
Dużo pracowałem w całej swojej karierze, by spełnić swoje marzenie i zostać trenerem w Madrycie, jestem zakochany w tym klubie i mieście. Jestem tam, gdzie chciałem i przyszedłem, aby zaprezentować Bernabéu wszystko, co mam do zaoferowania, to, jak postrzegam futbol. Moja przyszłość jest bardzo jasna.

Tutaj?
Człowieku, zobacz ile lat Ferguson siedzi w Manchesterze. Albo Wenger w Arsenalu. Jeśli mógłbym tutaj spędzić tyle lat, spełniłyby się moje najskrytsze marzenia. Presja w tym klubie jest wyjątkowa, jednak wspaniale byłoby pracować tutaj przez długi okres, pracować z wieloma grupami, projektami, ideami.

Twój kontrakt opiewa na dwa lata. Jak długo chciałbyś pozostać w Madrycie?
Jak dla mnie, to w każdej chwili mógłbym podpisać umowę na kolejne dziesięć lat. Życie trenera jest bardzo trudne, jednak gdy jest się szkoleniowcem Królewskich, nie można już awansować wyżej. Teraz myślę jedynie o tym, by jak najlepiej wykorzystać czas w klubie, ponieważ wreszcie jestem w drużynie, w której jestem przekonany, iż będę zdobywał tytuły. Zawsze chciałem trenować, by wygrywać wszystko, co możliwe, podobnie było, gdy grałem. Real Madryt jest natomiast idealnym miejscem, by to osiągnąć. W dniu, kiedy podpisywałem kontrakt z Calderónem, pomyślałem sobie: "O tak, teraz mogę w każdym roku zdobywać kilka trofeów".

Skoro już jesteśmy przy prezydencie. Czujesz jego wsparcie?
Takiego wsparcia nie otrzymywałem nigdy od żadnego innego prezydenta. Zawsze był do mnie pozytywnie nastawiony. Dobrze pracuje się, mając za sobą takiego człowieka. Wspierał mnie, kiedy doznawaliśmy porażek w przedsezonowych przygotowaniach, tak samo jak po wygranych przeciw Atleti czy Villarreal. Prezydent, który cię popiera, czyni twoją pracę czystą od jakichkolwiek wątpliwości i bezpieczną.

W zasadzie, postawił na ciebie już podczas kampanii wyborczej.
Z tego powodu tak bardzo chciałem mu odpłacić za pokładaną we mnie wiarę i cierpliwość. Gdybym był Calderónem, niełatwo byłoby mi zwolnić trenera, który wygrał ligę. Po meczu z Mallorką, myślałem sobie: "Uwaga, ostrożnie". Co więcej, jeśli Calderón pozostawiłby Capello na swoim stanowisku, nie byłbym zły, nawet zrozumiałbym ten czyn. To był trudna decyzja. Prawda, że oczekiwałem na tę posadę, ponieważ to praca moich marzeń, jednak uspokajałem siebie: "Spokojnie, Bernardo, posiedzisz jeszcze rok w Getafe i w następnym sezonie spełnisz swoje marzenie".

Czy to inny Madryt? Fani nie muszą już wychodzić z domów ze spuszczonymi głowami.
Tak. Ten klub to już inny świat, wszyscy mnie wspierają. Uwielbiam patrzeć na tych wszystkich kibiców, którzy wiwatują, gdy przejeżdżamy autokarem.

W ilu procentach Real oddaje to, jak Twoim zdaniem powinien grać?
W 75%, jest na optymalnym poziomie. Potrzebowaliśmy czasu, by dograć drobne szczegóły, na przykład jak najlepiej poruszać się, gdy nie mamy piłki, znajomość bronienia się wysokim pressingiem. Zadowolony natomiast jestem z ataku, gdzie wszystko bardzo dobrze się odbywa. Dochodziły mnie opinie, że ryzykownym będzie wystawianie razem Sneijdera i Gutiego, ja widzę to inaczej. Uzupełniają się idealnie. W dodatku z przodu para Ruud - Raúl, na prawej Robinho...

Co trzeba jeszcze ulepszyć?
Pressing. Nadal, mając w pamięci ostatnie lata, ciężko oduczyć ich pewnych nawyków. Wcześniej zbytnio cofaliśmy się do tyłu po stracie piłki. Ja preferuję podchodzić wyżej, by obrońcy nie musieli przebywać w polu karnym Ikera.

Analizując Twój skład, wydaje się, że Diarra, Guti i Sneijder nie mają godnych zmienników...
Tak, na tych pozycjach mamy małe braki. Ale zobacz, w minionym sezonie Madryt opuścił najlepszy lewy obrońca, Roberto Carlos, i najlepszy prawy pomocnik, David Beckham. Wiedzieliśmy, że drużyna z zeszłego roku była źle zbalansowana. Wielu piłkarzy na paru pozycjach, z kolei niewielu na innej. Trzeba będzie wzmocnić te miejsca, jednak to cel na przyszły sezon. Mamy jeszcze dwie lub trzy pozycje, które należy pokryć, lecz zwróćcie uwagę na to, jak zapełniliśmy lewą stronę Robbenem, Drenthe i Heinze.

I o grę ubiega się Marcelo.
Tak, ten chłopak dorasta. Krok po kroku robi postępy, a przeciw Werderowi zademonstrował, że ma umiejętności. Martwi mnie jednak to, że poza parą Diarra - Gago nie mamy nikogo innego na środek pomocy albo to, iż w razie kontuzji Gutiego lub Sneijdera pozostajemy z dziurą. Na tę pozycję mógłby w przyszłości dołączyć jeszcze jeden zawodnik.

Padną oskarżenia, że chcesz kolejnych piłkarzy, mając 25-osobowy skład.
Uważam, że mamy najbardziej zbalansowany skład w całej lidze, lecz teraz zmieniają się idee i jeden piłkarz nie zagra 70 meczów w sezonie. Trzeba używać rotacji i dozować wysiłek na trzy wymagające rozgrywki. Trzeba patrzeć w przyszłość z pewnymi perspektywami.

Średnia wieku Madrytu "Galaktycznego" sięgała 29 lat, teraz wynosi ona 25.
Tak, to był jeden z moich celów, gdy tu przychodziłem. Drużyna ma dwie twarze. Mamy odpowiednie umiejętności i chęć do tworzenia drużyny. Panuje dobra atmosfera... Żaden piłkarz nie jest wywyższany. To klucz. Nikt na nikogo krzywo nie patrzy, jak było to w czasach "Galaktycznych". Ale zobacz, Milan ma Kakę, ale to nie wszystko. Są także Maldini i Gattuso, którzy mają równe prawa jak Kaká. Brazylijczyk niepytany nigdy nie wychyla się przed szereg. Teraz jest Ronaldo. Jeśli będzie narzekał, że musi robić piętnaście brzuszków, przyjdzie Gattuso i nakaże zrobić mu ich dwadzieścia. To jest to, co nazywam silną drużyną.

Chcesz stworzyć drużynę bez podziału na podgrupy.
To niezwykle trudne zadanie, ale wielką rolę odgrywa tutaj Raúl. Zdobył już wszystko, ma poukładane życie, jednak jest wzorem dla wszystkich, ponieważ od pierwszego dnia robi wszystko, by być jak najlepszym. Rozmawia z Ruudem o ich współpracy w ataku, radzi Robinho, by dojrzał piłkarsko i jako osoba, wspiera całą drużynę... Trenowanie go to czysta przyjemność. Jest niezastąpiony. Pomaga Pepe, Metzelderowi, Holendrom...

Czy to tylko jego zasługa?
Nie. Nie uformowałbym silnej drużyny bez Cannavaro, który powraca do gry z Mistrzostw Świata w Niemczech. Wtedy dla trenera wszystko jest łatwiejsze. Jednakże, nadal są piłkarze, od których wymagam zmian nawyków, jakie zaszczepiono im wcześniej, jak Robinho. Przyszedł w złym momencie i nauczono go niewielu rzeczy. To wiele go kosztuje, ponieważ wciąż do dogrania zostają takie detale jak większe rozeznanie albo szybsze poruszanie się z piłką. Jednak jego nastawienie jest dobre.

Który dzień był dla ciebie jak dotąd najprzyjemniejszy?
Mój Madryt to ten z derbów przeciw Atlético, gdy publiczność na Bernabéu przy stanie 1:1 zagrzewała nas do walki, widząc jak bombardujemy bramkę Leo Franco.

Tymczasem, Barça zaczyna powielać błędy "Galaktycznego" Madrytu, które niemal nie doprowadziły Realu do ruiny.
Wszyscy to widzimy, my także. Dla nas jednak to idealna sytuacja. Jeśli Madryt będzie dobrze realizował założenia i będzie myślał tylko o sobie, to tylko dodatkowo nas wspomoże. Real był traktowany zbyt powierzchownie. Jesteśmy bardziej głodni zwycięstw niż Barça i cała drużyna myśli o jednym.

Już kwestionuje się pozycję Rijkaarda.
Nie wiem czemu. Uważam, że to nie problem leżący na płaszczyźnie piłki nożnej. Chcą grać tak, jak dwa lata temu, jednak to nie takie proste. Inną sprawą jest, że posiadają takie umiejętności, że indywidualnościami potrafią wygrać mecz, jak ostatnio przeciw Lyonowi.

Którego rywala, poza Barceloną, obawiacie się najbardziej?
Sevilla jest najniebezpieczniejsza. Nie rozumiem jednak poczynań Atleti. Zmontowali najlepszą grupę od wielu lat i nadal im nie idzie. Tak jednak w Atleti było zawsze. W ich otoczeniu zawsze panuje taka atmosfera, która nie pozwala na spełnienie oczekiwań, o których co roku się mówi.

Wróćmy do Realu. Jak obecnie Diarra znosi Ramadan?
Rozmawiałem z nim i wraz ze specjalistami zdecydowaliśmy, że na treningach będziemy mu nieco odpuszczali. Nie możemy niszczyć go w Valdebebas, gdy nie może jeść ani pić. Kluczem jest, by tak dozować jego wysiłek, by podczas spotkania mógł nam jeszcze pomóc. Wraz z meczami reprezentacyjnymi zakończy się Ramadan i po powrocie Diarra będzie w pełni sił. To rzecz osobista i respektuję ją.

Cannavaro otrzyma od ciebie jakiś medal za swoją grę?
Nigdy nie wątpiłem w Fabio. Jego gra bardzo mnie cieszy. Zdobył Mistrzostwo Świata i Złotą Piłkę, co nie zmienia faktu, że zawsze jest pierwszy do trenowania i przewodzi grupie. Takich osób potrzebuję, by mistrzostwo pozostało w Madrycie. Nigdy nie stwarza problemów czy narzeka. Powróci do formy z zeszłorocznych mistrzostw. W dodatku, na jego pozycję mamy także Pepe i Metzeldera, dlatego też nie będziemy musieli ryzykować.

Lubisz także Higuaína...
To nie jest piłkarz na prawe skrzydło, lecz tam, tak jak Robinho, może pomóc drużynie. Może grać także jako drugi napastnik, lecz tam nie ma dla niego miejsca, ponieważ dysponujemy Raúlem, Ruudem, Saviolą, Soldado i Baptistą. Boli to, że Soldado gra mniej niż oczekiwaliśmy i jest dopiero czwarty w kolejności, jednakże sezon jest długi i dla każdego starczy minut.

Powiedziałeś kiedyś, że Robben przybył kontuzjowany.
To nieprawda. Robben nie trenował w okresie przygotowawczym, gdy rozstrzygały się negocjacje pomiędzy jego klubem a Madrytem i stracił masę mięśniową. Pracowaliśmy nad nim, by powrócił do sił, jednak nie był kontuzjowany. Odbył już okres przygotowawczy i zobaczymy, czy będzie się nam podobał.

W Valladolid?
Być może jest jeszcze za wcześnie na wystawianie go w wyjściowej jedenastce. Ostatnio zagrał dziesięć minut, w niedzielę będzie mógł pograć około pół godziny. Krok po kroku będzie wchodził do składu i naprawdę niewiele brakuje, byśmy zobaczyli Robbena, jakiego znamy.

Ramos pracuje za dwóch.
Chcę, by definitywnie zaadaptował się na pozycji bocznego obrońcy. Jest również naszym czwartym środkowym obrońcą, jednak na tę pozycję mamy także Heinzego.

Raúl powinien pojechać na Euro 2008?
Jestem pewien, że przed Raúlem świetny sezon i logicznym jest, że będzie musiał pojechać na Euro. Listę zrobi jednak Luis i trzeba to respektować. W dodatku, warunkiem do tego, czy pojedzie do Austrii i Szwajcarii, nie musi być wcale gra w trzech najbliższych meczach, ponieważ z jego doświadczeniem od razu może wejść do drużyny. Raúl to żywa legenda reprezentacji i normalnym jest, że na mistrzostwa jadą ci, którzy są w najwyższe dyspozycji, a Raúl marzy, by tam zagrać i wie, że stanie się to dzięki znakomitemu sezonowi. Nie można naciskać na Luisa, a definitywną listę, która pojawi się w maju, widzę w białych kolorach. Jeśli nadal będzie tak grał, to jak może na Euro nie pojechać? Luis nie wyklucza jego powrotu, ja uważam tak samo.

Wypożyczenie Granero i De la Reda do Getafe może być znakiem, że Królewskich znów łączą dobre relacje z podmadrycką drużyną?
Tak. Gdy byłem trenerem Getafe, dużo dyskutowałem z Angelem Torresem, bo nie rozumiałem, jak może nie chcieć sprowadzać młodych piłkarzy Castilli, którzy marzą o grze w Primera División. To były jednak osobiste animozje pomiędzy prezydentami, którzy nie chcieli sobie pomagać. Później nadszedł mój transfer i musiałem zapłacić, by przybyć do Madrytu. Koniec końców, wszystko zostało naprawione. Torres oddał mi pieniądze, a Granero i De la Red odeszli do Getafe. Wszyscy zadowoleni.

Mijatović ściągnął Capello i powstrzymał twój transfer przed rokiem. Jakie łączą cię z nim relacje?
Zawsze respektowałem tę decyzję, pogodziłem się z nią. Teraz musimy pracować razem i podałem mu rękę. Obaj chcemy dla klubu jak najlepiej. Chcę, by była jak najlepsza atmosfera, z tego powodu należało wyjaśnić wszelkie kwestie. Podobała mi się wspólna kolacja w Valdebebas przed derbami. Dobrze jest spotkać się i móc porozmawiać o pewnych rzeczach. Relacje są dobre, takie muszą być.

A z Portugalem?
Niestety, nie widuję się z nim tak często jak z Pedją. Chciałbym, by był bliżej zespołu. Nie wiem, jaka praca do niego należy. Teraz przyszedł do nas Javier Lozano i bardzo dobrze go odbieramy, ponieważ jest blisko drużyny i towarzyszy nam każdego dnia. Informuje nas o tym, co dzieje się w klubie. Spełnia funkcję, jaką chciałem widzieć w klubie. Początkowo sądziłem, że takie będą zadania Portugala, lecz teraz widzę, że zajmuje się czymś innym.

Czy jutro można powtórzyć taki mecz jak z Villarrealem?
Uff, to będzie skomplikowany rywal. Popatrz na Almeríę. Widać, że ciężko się z nimi gra i są bardzo zmotywowani. My jednak nie zmienimy swojego stylu. Musimy zmierzać po zwycięstwo, ponieważ na takich boiskach wygrywa się ligę. Z materiałów wideo wiemy, że będą wysoko podchodzili, grali agresywnie i naciskali na nas, lecz my pozostaniemy wierni swoim założeniom. Robiłem już tak w Getafe, gdy mierzyłem się z Realem Madryt.

Bycie liderem musi być komfortowe.
Luksusowe. Kocham presję związaną z byciem pierwszym. Przewodzisz w klasyfikacji i nie ma nikogo przed tobą. Fenomenalne...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!