Advertisement
Menu

RMPL czyli Realny Mocnosubiektywny Przeglad Leraksujący

Malkontentom i krytykantom knebel na usta i blokada na klawiaturę

Tak mógłby powiedzieć trener naszego zespołu Bernd Schuster, zwracając się do swych wszystkich przedsezonowych krytyków i gderaczy - knebel na usta, panowie. A nie zrobił tego. I dobrze. Dojrzała krytyka będzie potrzebna jeszcze nie raz, gdy nadejdą trudne czasy długiego i wyczerpującego sezonu. A ta niedojrzała i bezmyślna z czasem przepadnie. Ot tak po prostu, zginie szybką i bezgłośną śmiercią naturalną.

Zresztą, najważniejszą informacją minionego weekendu jest, że Hiszpanii wreszcie przywrócono piłkarski prąd najwyższej jakości. Ktoś władny nacisnął wielki, żółto - czerwony guzik z napisem "La Liga", ktoś uruchomił szósty stopień zasilania, najwspanialsze rozgrywki ligowe świata ruszyły pełną mocą. Niestety, jakiś wredny chochlik, jakieś niespodziewane spięcie na linii energetycznej, jakaś zagubiona iskra z nieprawego łoża sprawiła, że wielu kibiców najbardziej ekscytujących meczów nie obejrzało.

I tu krytyka, przekleństwo i siarczysty bluzg były jak najbardziej na miejscu. A z kibicem piłkarskim stacja telewizyjna nie wygrała jeszcze nigdy. I albo ugnie się pod presją wkurzonej widowni, policzy przewidywane straty finansowe, idące w miliony albo usłyszy chłodne "żegnam" od sponsora i reklamodawcy a kibic w tym samym czasie i tak znajdzie sposób, by upragniony mecz zobaczyć - jak nie u was to gdzie indziej, jak nie w tv to w internecie, jak wy macie mnie gdzieś to ja was też - a legendarne słupki oglądalności jednym pójdą w dół a innym wystrzelą w górę. I na to nie ma mocnych.

Dlatego zamieszanie na rynku hiszpańskim w kwestii praw telewizyjnych do pokazywania meczów La Liga jeszcze trochę potrwa, ktoś się jeszcze będzie przepychał, ktoś będzie na kogoś wywierał presję i groził palcem, że transmisji nie będzie jeżeli ..... coś tam ..... gdyż inaczej to ... . A następnie Ci sami panowie podpiszą nowe kontrakty i umowy i wszystko dobrze się skończy. Kasa, misiu, kasa, jakby powiedział jeden z wybitnych przedstawicieli polskiej myśli szkoleniowej, bohater z Barcelony, obecnie jeszcze poseł na sejm, znany z zamiłowania do jazdy samochodem po torach tramwajowych, po spożyciu napojów, wiadomo jakich.

Wróćmy jednak z sejmowych salonów, na piłkarskie boisko. I o niebo to przyjemniejsze, i dalece zdrowsze to dla człowieka. Ta sobota w Madrycie, to w ogóle był czas rewanżu na wszelkiej maści męczyduszach, zrzędach i zgorzknialcach.

Real miał przegrać a wygrał. Miał być niezdolnym do ładnej gry, ba, miał być niezdolnym do jakiejkolwiek sensownej gry a tu stwarzał piękne widowisko. Akcje ofensywne sunęły na bramkę Rojiblancos niczym hiszpańska armada po morzach i oceanach świata. Bernd Schuster miał być skończonym idiotą i największą niemiecką pomyłką od czasu Ericha Ribbecka na stanowisku trenera niemieckiej kadry. A tu klops, wurst, beer i sierpniowy fest na Estadio Santiago Bernabeu.


Najdroższy najmniej znany obrońca świata znów miał udowodnić, że potrafi bawić bardziej niż najlepszy komik. I nic. Jeżeli ktoś się uśmiechnął, to tylko z zadowolenia z gry Pepe czy też Pepego, bo i taka wersja istnieje a co więcej, o zgrozo, jest wersją poprawną. Holenderska popierdółka za miliony, łamiąca się w co trzecim meczu, jak na złość zagrała bardzo dobre spotkanie, zdobyła zwycięską bramkę a pasją, umiejętnościami i zaangażowaniem podbiła serca madryckiej publiczności.

Jose Maria nie dał ponieść się emocjom w nerwowym meczu derbowym a jego przykładna współpraca z Schusterem może mieć dla Madrytu wręcz symboliczne znaczenie. Nawet Raul dostosował się do klimatu swoistej vendetty na krytykach i wreszcie zagrał jak na świetnego kiedyś piłkarza przystało. To naprawdę dobra wiadomość dla Realu Madryt. Zwłaszcza, gdy już mieliśmy pewność, że słowa "forma" i "Raul" gryzą się niemiłosiernie, postawione zbyt blisko siebie.

I znów zjednoczona, walcząca na całość drużyna, nie ma odpuść i zmiłuj się. Gdyż jak to ktoś powiedział, przed nami jeszcze 37 finałów.

A, zapomniałbym, los fantasticos zremisowali w Santander nie pokazując nic fantastycznego. Wręcz przeciwnie, byli nieznośnie przyziemni i nudni. Ot, kolejna niespodzianka.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!