Kryzys na Santiago Bernabeu

Kataloński "Sport" donosi o kryzysie, jaki znów zadomowił się przy Concha Espina 1 w Madrycie. Gdy Kanoute zdobywał piąta bramkę, publiczność opuszczała już stadion Realu, pewna, że czeka ją kolejny zły rok a piłkę nożną lepiej oglądać w telewizji.

Kibice Królewskich mieli prawo sądzić, że wraz z przybyciem Schustera zespół będzie grał ładnie i efektownie dla oka. Niestety nie tylko tak nie gra ale także coraz częściej przegrywa. Capello gwarantował przynajmniej więcej zwycięstw.

Prezydent Calderon jak zwykle przez całe lato obiecywał piłkarzy, którzy ostatecznie do Madrytu nie trafili. Kaka, Fabregas i Iniesta - te nazwiska pojawiały się najczęściej. Zamiast tych piłkarzy na Santiago Bernabeu znaleźli się Dudek, Metzelder, Pepe (najdroższy transfer na hiszpańskim rynku) Saviola a po słabych meczach towarzyskich dołączyli Drenthe i Sneijder (drugi najdroższy transfer w Hiszpanii). Po 3:5 z Sevillą mówi się o kolejnych wzmocnieniach - może Robben, może Alves, może Diego Milito.

Pomijając fakt, że obiecywani przez Calderona piłkarze tradycyjnie do Realu nie trafili, Bernd Schuster nadal sprawia wrażenie, jakby prowadził zespół bez pomysłu na grę, bez systemu mówiącego jak Real ma grać. Ponadto media, które zawsze darzyły Niemca dużą sympatią, zaczynają mocno na trenera naciskać a ten reaguje nerwowo. Jak obrazowo kończy "Sport", nad tym wszystkim unosi się coraz większy cień Fabio Capello