Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Play-offy ACB: Real Madryt w finale!

Real Madryt 65:61 DKV Joventut

This is how we do. Ogromne brawa dla kibiców, ogromne brawa dla całej drużyny. W pełnym po brzegi Vistalegre, Real Madryt i DKV Joventut zaprezentowali kolejny emocjonujący rozdział pojedynku półfinałowego, przepełnionego napięciem i wyrównaną walką do ostatnich sekund. Tak jak przewidywano, wszystko wyjaśniło się dopiero w ostatniej minucie, podczas której nie zawiódł najskuteczniej rzucający osobiste w sezonie zasadniczym, Louis Bullock, trafiając wszystkie możliwe. Podopieczni Joana Plazy zagrają w trzecim już finale w tym sezonie i być może po raz kolejny wpiszą się do historii. Ich przeciwnikiem będzie Winterthur FC Barcelona. El clásico na zakończenie sezonu. Czy można chcieć więcej?

Zapowiadało się na niezapomnianą, magiczną noc. Całe Vistalegre było zwarte i gotowe na ostatnią potyczkę z DKV Joventutem, mającą zadecydować, która z drużyna awansuje do wielkiego finału Ligi ACB. Na koszykarzach Aíto presję wywierało ponad 13,5 tysiąca krzyczących madridistas. Nasi zawodnicy prosili o doping i tradycyjnie się nie zawiedli. Kibice nie po raz pierwszy (i zapewne nie po raz ostatni) byli szóstym zawodnikiem Realu Madryt.

W dopingu nie ustawała także dwójka fanatyków koszykówki, na co dzień kapitanów drużyny piłkarskiej - Raúl i Guti (na zdjęciu wyżej). Cała ta wspaniała otoczka i przygotowanie kibiców do meczu niestety nie zapewniało nam zwycięstwa. Nadszedł czas, aby powalczyć o nie na parkiecie. Jedna wygrana dzieliła Real Madryt od awansu do trzeciego finału w tym roku i zakończenia bardzo dobrego sezonu zdobyciem tytułu mistrzowskiego.

Joan Plaza nie oszczędzał zawodników i zbytnio nie kombinował - od początku postawił na najlepszych: Kerem Tunçeri, Louis Bullock, Alex Mumbrú, Felipe Reyes i Jerome Moiso. Bardzo dużo zależało od dyspozycji Sweet Lou, która w grze Królewskich staje się czasem kluczowym elementem. Louis stanął na wysokości zadania, świetną grą zapewniając madryckim koszykarzom wyśmienity początek, pomimo iż nieczęsto decydował się na rzut. W pierwszych minutach najważniejsza okazała się formacja defensywna, ponieważ obie drużyny próbowały zdobywać punkty bezpośrednio spod kosza. Mumbrú poradził sobie z obroną gości, rzucając pięć punktów i przyczyniając się do dość wysokiego prowadzenia Realu Madryt (12:4). DKV sprawiało wrażenie zaskoczonych takim początkiem, a żeby owo zaskoczenie zniknęło z twarzy koszykarzy z Badalony, Aíto wydelegował do gry Rudy'ego Fernándeza. I tak, pierwsza kwarta zakończyła się ledwie 1-punktową przewagą podopiecznych Joana Plazy (18:71).

Drugie 10 minut meczu otworzył lay-up Marcelinho Huertasa, który dał swojemu zespołowi prowadzenie. Real Madryt pogubił się na kilka minut, lecz rozbitą drużynę w porę „poskładał" Louis Bullock. Amerykanin pojawił się na parkiecie w najodpowiedniejszym momencie, wtedy, gdy wszyscy go potrzebowali, a jego dziesięć punktów pozwoliło naszemu zespołowi na odzyskanie prowadzenia. Na nasze nieszczęście, La Penya nigdy się nie poddaje i tuż przed przerwą rzutem na taśmę (a dokładniej rzutem wolnym i rzutem za trzy punkty) Rudy odrobił straty i różnica nadal wynosiła jedno „oczko" (33:32).

Wszyscy dobrze wiedzieli, co ich czeka. Zaczęły się nerwy, częste zmiany prowadzenia, kibice nieustannie przypominali o swojej obecności, a trenerzy szukali najlepszego ustawienia, aby tylko odskoczyć rywalowi na kilka punktów. Raúl López spróbował swoich sił zza linii 6,25m i trafił dwukrotnie, lecz Joventut był bardzo zmotywowany, aby w końcu awansować do wymarzonego finału. DKV wykorzystywali niemal każdą okazję do kontrataku, w czym przewodził Bennet, a „trójka" Flisa, który dopiero co wstał z ławki rezerwowych, sprawiła, iż po raz pierwszy kwarta zakończyła się prowadzeniem gości (1-punktowym, dla dobra tradycji - 46:47).

Finałową kwartę dwoma efektownymi akcjami rozpoczął Charles Smith. The Spider zaliczył dwa bloki na Rudym, porywając kibiców z miejsca. Wszyscy krzyczeli „iA por ellos!", oczekując na powtórkę z meczu z Uniksem, który dał Realowi awans do finału Pucharu ULEB. Królewscy w ciągu trzech minut zdobyli siedem punktów, o sześć „oczek" wyprzedzając przeciwnika z Badalony. Wydawało się, że tej przewagi Real już nie odda, ale wystarczyły tylko dwa celne rzuty z obwodu Rudy'ego Fernandeza, aby wynik powrócił do stanu remisowego. Do końcowej syreny pozostało 11 sekund i przy wyniku 63:61, arbiter odgwizdał niesportowe przewinienie Paco Vázgueza na Bullocku. Louis się nie pomylił.

Po raz trzeci w tym sezonie nasza drużyna zagra w finale. Po raz drugi, ich przeciwnikiem będzie Winterthur Barcelona. Pierwsze starcie w niedzielę w Vistalegre. Jako że w niedzielę swój mecz rozgrywają także piłkarze i także jest to finał, czeka nas niedziela pełna wrażeń, oby pozytywnych.


65 - Real Madrid (18+15+13+19): Tunçeri (3), Bullock (16), Mumbrú (11), Moiso (5), Reyes (11) - Sekulić (-), López (13), Hervelle (-), Smith (3), Tomas (3);
61 - DKV Joventut (17+15+15+14): Rubio (1), Bennett (13), Barton (9), Archibald (2), Betts (4) - Fernández (15), Gaines (-), Lavina (2), Flis (7), Huertas (4), Vázquez (4).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!