Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Play-offy ACB: Joventut odrabia

Real Madryt 69:76 DKV Joventut

Nie była to zbyt duża niespodzianka. Niektórzy zdawali sobie sprawę, że DKV Joventut zdolny jest do pokonania Realu. Ci, którzy nie mieli o tym pojęcia, przekonali się o tym podczas niedzielnego wieczoru. Goście z Badalony, wygrywając w Madrycie, przełamali złą passę na tutejszym parkiecie, na którym nie potrafili zwyciężyć od dziesięciu lat. Pomimo iż zawodnicy Joventutu dominowali w niemal całej części spotkania, Real Madryt potrafił w końcówce zagrozić rywalom, dzięki (uwaga, niespodzianka!) Louisowi Bullockowi. To jednak nie wystarczyło.

Początek meczu był niemal identyczny do tego, który kibice oglądali w czwartek. DKV poczęli dominować, byli bardziej skoncentrowani i skuteczniejsi niż koszykarze Realu Madryt. Nie było to spowodowane nadzwyczajnymi wyczynami gości - jedyny celny rzut ze strony Los Blancos w pierwszych pięciu minutach to „trójka" niezawodnego Bullocka. Można było odnieść znaczące wrażenie, iż koszykarze Joventutu wkładali w grę jeszcze więcej, niż w spotkaniu poprzednim, czwartkowym, które przegrali.

Po trafieniu Flisa, przewaga gości wzrosła do pięciu punktów (11:16). Madridistas brakowało pewności siebie, przez co popełniali błędy, w głupi sposób tracili piłkę i byli skazani na to, co DKV wychodzi najlepiej - kontratak. To, czego brakowało, wniósł do drużyny Charles Smith, a jego dwa wykorzystane rzuty osobiste zmniejszyły nieco dystans do przeciwników. Na boisku pojawił się jednak były zawodnik Realu Madryt, Elmer Bennett, którego „trójka" i dwa rzuty wolne przesądziły o ośmiopunktowej przewadze Joventutu pod koniec pierwszej kwarty (13:21).

Zupełnie inny zespół Królewski wyszedł na parkiet na drugie 10 minut. Nie chodzi tu nawet o skład, lecz o mentalność. Smith, na spółkę z Tunçerim, pokazali kolegom, że nie bez przyczyny ich drużyna znalazła się w półfinale i walczy o finał rozgrywek. Real, dzięki dwóm wspomnianym panom, wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (29:27). Wszystko było podobne do pierwszego meczu, czyli... czyżby zapowiadała się nasza ulubiona, nerwowa końcówka? Jakżeby inaczej. Ostatecznie, na przerwę szczęśliwsi o cztery punkty schodzili zawodnicy przyjezdni (31:34).

Wbrew proroctwom o wyrównanej drugiej części spotkania, Joventut zaliczył serię 8:0, powiększając swoją przewagę. Sytuację próbował podratować Raúl López, który prowadził swój zespół do zmniejszenia strat, ale koszykarze DKV byli zmobilizowani i myśleli tylko i wyłącznie o jednym - pierwszym od dziesięciu lat zwycięstwie w Vistalegre. Byli na najlepszej ku temu drodze, tym bardziej, że celny rzut osobisty Flisa powiększył różnicę do dziesięciu punktów (44:54). Z takim rezultatem nie godzili się wszyscy Madridistas, ale znalazł się tylko jeden odważny, który potrafił to zaprezentować. Zagadka nie jest trudna - był to Louis Bullock. Sweet Lou zanotował dwa trafienia zza linii 6,25m, pobudzając kolegów z drużyny do życia i wlewając w ich serca nadzieję na korzystny wynik.

Chwilę po rozpoczęciu finałowej kwarty, Real Madryt wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (60:57). Gra Królewskich była jednak dużo ostrożniejsza, ponieważ kilku zawodników zbliżało się nieubłaganie do granicy pięciu przewinień osobistych. Ostatnie minuty, tradycyjnie, były bardzo zacięte, przez co o wygranej jednej z drużyn mógł zadecydować najmniejszy błąd. Jednak to nie błąd, a Rudy Fernández przechylił szalę zwycięstwa na stronę gości. Real Madryt nie zdołał się już podnieść.

Joventut po raz pierwszy od dziesięciu lat zwycięża w Madrycie. Dużo gorszą wiadomością jest to, iż następne dwa spotkania będą rozgrywane na gorącym terenie w Badalonie, skąd Królewscy powinni wywieść chociażby jedno zwycięstwo, aby wrócić do Vistalegre i powalczyć o sam finał, a będzie to zadanie niezwykle trudne. W innym przypadku - do zobaczenia w następnym sezonie.


69 - Real Madryt (13+18+20+18): Tunçeri (5), Bullock (18), Mumbrú (-), Reyes (9), Moiso (-) - Hervelle (13), Raúl López (7), Smith (13), Tomas (-), Sekulić (4);
76 - DKV Joventut (21+13+20+22): Huertas (2), Sullivan (2), Rudy Fernández (15), Barton (13), Archibald (7) - Flis (11), Betts (5), Lavińa (3), Bennett (12), Rubio (-), Vázquez (6).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!