Advertisement
Menu
/ marca.com

Gago realistą

"Najpierw zwycięstwo, potem radość"

Tego roku nie można Argentyńczykowi zaliczyć do nieudanych. W styczniu, podpisując kontrakt z klubem z Madrytu, zrealizował swoje największe marzenie. Po pięciu miesiącach różnych zawirowań w składzie można powiedzieć, iż ewentualne mistrzostwo byłoby sporym udziałem środkowego pomocnika Królewskich. Gago z tego powodu jest szczęśliwy w Madrycie.

Twoje podanie do Roberto Carlosa było kluczowe, dzięki temu możliwe było zwycięstwo w Huelvie. To był do tej pory najszczęśliwszy moment w Madrycie?
Nie wiem, czy był to mój najszczęśliwszy dzień w Madrycie, ponieważ od kiedy tu jestem każdy dzień przynosi mi wiele radości. Jestem w wielkim klubie, a to już wystarczający powód do dumy i szczęścia. To prawda, że zaliczyłem asystę przeciwko Reacreativo, jednak liczy się tylko zwycięstwo drużyny.

Przypomnisz jak potoczyła się akcja i jak dostrzegłeś nadbiegającego Carlosa?
To była wyjątkowo szybka akcja. Higuain na pełnej szybkości ruszył z piłka przy nodze, ja biegłem tuż za nim. To była ostatnia minuta, więc trzeba było coś z tego zrobić. Jeszcze zanim piłka dotarła do mnie już widziałem nadbiegającego Roberto. Szczęśliwie, zareagowałem dobrze i oddałem mu piłkę, akcję wykończył ładnym i niezwykle ważnym golem.

Nie sądzisz, że w ostatnich dniach za dużo rzeczy nałożyło sie na raz?
Tak, to prawda. Jednak najważniejszą rzeczą jest skupić się na zwycięstwach, każdy na świecie myśli w ten sposób. Teraz musimy myśleć więcej nad wygrywaniem spotkań niż nad piękną grą. Pozostały trzy mecze, które musimy wygrać. Jeżeli byś mnie spytał czy wolałbym wygrywać ładnie i skutecznie, odpowiedziałbym twierdząco. Lecz w tej sytuacji gra będzie skierowana pod cel zdobycia trzech punktów.

Jak można ocenić Twój rozwój w Realu?
Według mnie poprawiłem swoje umiejętności. Musiałem się spakować w krótkim czasie, bez odpoczynku musiałem grać. Na szczęście szybko regenerowałem się po meczach i, poza drobnymi wpadkami, nie miałem problemów z kontuzjami. Wierzę, że "urosłem" także duchem w tym pozaboiskowym elemencie. Jeżeli chodzi o stosunki w drużynie jestem bardzo zadowolony.

Kiedy przybyłeś wiele rzeczy było bardzo skomplikowanych. Czy pomyślałeś, że wymarzony Madryt jest tylko falsyfikatem, podróbką?
Zawsze wierzyłem w Real Madryt, z tego powodu chciałem być tutaj. Wiedziałem, że przybywam w ważnym czasie dla klubu. Teraz przeżywamy wspaniały okres. Nadchodzące mecze będą decydujące, lecz zanim nie wygramy każdego z osobna, nie będę mówić o byciu mistrzami.

Co było kluczem do odrodzenia Madrytu?
Myślę, że przełomowy był mecz z Barceloną, gdy zmieniliśmy nie do poznania swoją postawę. Zrealizowaliśmy na boisku wiele założeń i staliśmy się drużyną.

Jaki procent udziału w odrodzeniu ma publiczność na Bernabeu?
Socios są bardzo szczęśliwi i to nas wprawia w dobry nastrój. Bernabeu może samo wygrać mecz, pomimo że to piłkarze są kluczowi, to wielki doping na tej niesamowitej scenie jest wielce pomocny.

Który z nadchodzących finałów będzie najtrudniejszy?
Wszystkie. Pozostałe mecze będą niebywale trudne. Ważnym jest myśleć najpierw o Deportivo, z którym gramy najszybciej, dlatego też liczy się tylko "teraz". Od pierwszej minuty będziemy musieli dążyć do celu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!