Advertisement
Menu

Wtorkowe ćwierćfinały Ligi Mistrzów

PSV na kolanach, remis Milanu z Bayernem

AC Milan - Bayern Monachium 2:2
(Pirlo 40’, Kaká 85’ (rzut karny) - van Buyten 78’, 90’+3’)

Niemiecki zespół, który awansował do tej fazy rozgrywek kosztem Realu Madryt, przybył na San Siro bez swojego charyzmatycznego bramkarza, Olivera Kahna, zawieszonego przez UEFA na jeden mecz. Było to znaczne osłabienie drużyny, bowiem bramki Bawarczyków zmuszony był strzec niedoświadczony Michael Rensing, na którego z pewnością liczyli wszyscy kibice włoskiego klubu. Niemniej jednak, losy gospodarza w dużej mierze zależały od formy Kaki, który bezsprzecznie jest najgroźniejszą bronią Milanu.

Pierwsi do ataku ruszyli piłkarze Bayernu, być może z chęcią pobicia własnego rekordu najszybciej strzelonej bramki, ekstremalnie trudnego do poprawienia. Zapędy Bawarczyków zahamowali gracze Milanu, który szybko przejęli inicjatywę, starali się konstruować ładne akcje, lecz do pełni szczęścia brakowało im wykończenia. Już w pierwszych minutach, po jednym z dośrodkowań, najpierw w piłkę nie trafił Gilardino, a następnie minął się z nią Seedorf. Dość szybko okazję na poprawę dostał włoski napastnik, ale i tym razem nie zdołał pokonać Rensinga. W 15. minucie bramkarz gości popisał się instynktowną, ale skuteczną obroną strzału Ambrosiniego. Bayernowi brakowało pomysłu na rozegranie akcji, toteż ograniczali się do strzałów z dystansu. Najgroźniejsze dwa oddał Andreas Ottl, ale przy obydwu bez zarzutu zachował się Dida. W 36. minucie po dośrodkowaniu Oddo, przed świetną okazją stanął ponownie Gilardino, jednak znów na drodze stanął mu Michael Rensing, popisując się interwencją godną następcy Kahna. W końcówce pierwszej połowy starania Milanu wreszcie przyniosły skutek. Po wrzutce w pole karne, piłkę z około 10 metrów głową uderzał Andrea Pirlo. Włoch w piękny sposób przelobował bramkarza gości, który popełnił fatalny błąd.

Po zmianie stron, sytuacja na boisku nie uległa zmianie. Po ośmiu minutach mogło być już 2:0, jednak sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną Gilardino, podczas gdy ten, otrzymawszy dokładne podanie od Pirlo, przelobował Rensinga. Jak na złość Włocha, arbiter się pomylił. Piłkarze Bayernu poczęli atakować odważniej, w skutek czego w 78. minucie bramkę na wagę remisu zdobył van Buyten. Taki przebieg wydarzeń oburzył graczy Milanu. Niecałe pięć minut później, w pole karne Niemców wpadł rozpędzony Kaká, lecz jego kolega z reprezentacji, Lucio, bezbłędnie wybił mu piłkę spod nóg. Jako że Kaká zaliczył przy tym upadek, sędzia postanowił podyktować rzut karny, który bez problemu na bramkę zamienił sam „poszkodowany". Bawarczycy walczyli do samego końca, a to się opłaciło. W doliczonym czasie gry, w ostatnich sekundach meczu, po dośrodkowaniu w obręb „szesnastki", piłka minęła wszystkich zawodników, po czym przyjął ją van Buyten i genialnym strzałem z ostrego kąta pokonał Didę po raz drugi, „rzutem na taśmę" zapewniając swojej drużynie remis.

Milan, biorąc pod uwagę liczbę okazji na strzelenie bramki, powinien wygrać ten mecz zdecydowanie. Sprawiedliwości jednak stało się zadość - niesłusznie podyktowany rzut karny dla Włochów zemścił się bramką dla gości w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.


PSV Eindhoven - Liverpool FC 0:3
(Gerrard 27’, Riise 49’, Crouch 63’)

Po wyeliminowaniu Arsenalu, Holendrów czekał kolejny pojedynek przeciwko drużynie z Anglii - tym razem przeciwnikiem był Liverpool. Oba zespoły spotkały się już ze sobą w fazie grupowej - pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem, natomiast w rewanżu zwyciężyli Anglicy, 2:0. Skoro wspomniałem już o Kanonierach - Arsenal w ostatniej kolejce Premiership został rozgromiony 1:4 przez Liverpool właśnie, a hat-tricka w tym meczu zaliczył Peter Crouch. Tak jak kibice Milanu liczyli na Kakę, tak fani The Reds po cichu liczyli na kolejny popis strzelecki rosłego napastnika.

Crouch miał okazję na zdobycie bramki już po kwadransie, jednak jego świetny strzał wybronił Gomes. Liverpool przeważał, a udokumentował to w 27. minucie, kiedy to genialną, kombinacyjną akcję przeprowadził Finnan z Mascherano, następnie pierwszy z nich dośrodkował piłkę na 11 metr, gdzie głową do bramki skierował ją Steven Gerrard. Podrażnieni piłkarze PSV zaczęli atakować w szaleńczym tempie, chcąc jak najszybciej zmienić niekorzystny rezultat. Ale co nagle, to po diable - żadna z ich akcji nie przyniosła zagrożenia.

Po przerwie zawodnicy Liverpoolu postanowili uświadomić Holendrom, że jednobramkowe prowadzenie w pełni ich nie zadowala i z pewnością na nim nie zamierzają zaprzestać. Piłkarze PSV gubili się w grze obronnej, kilkakrotnie dochodziło do nieporozumień, niedokładnych podań. Po jednym z takich błędów, gospodarze stracili bramkę. Timmy Simons podał piłkę wprost do Johna Arne Riise, a ten, bez dłuższego zastanowienia, uderzył ją zewnętrzną stroną stopy, trafiając niemal w samo „okienko". Jakby tego było mało, w 63. minucie po wrzuceniu piłki w pole karne przez Finnana, walkę w powietrzu z Kromkampem i Da Costą wygrał Peter Crouch, pewnie pokonując bramkarza gospodarzy. Rozpaczliwe ataki PSV w końcowych minutach spotkania nic nie zmieniły.

Wynik 3:0 na wyjeździe to „coś więcej niż zaliczka". Liverpool może być już pewny awansu do kolejnej rundy, lecz nie należy zapominać, że „impossible is nothing", a w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Czy PSV wcieli się w drużynę Liverpoolu z finału Ligi Mistrzów 2004/05 i odrobi stratę trzech bramek? O tym przekonamy się już za tydzień.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!