Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Noc Gutiérreza

Guti uświetnił swój 300. występ w Primera Division fenomenalną grą

Jose Maria Guti dołączył do Realu Madryt w wieku 9 lat. Od tego czasu przeszedł wszystkie juniorskie kategorie wiekowe, by zadebiutować w pierwszej drużynie Królewskich w grudniu 1995 roku. A w ostatnią sobotę, w potyczce z Barceloną, zanotował swój 300. występ w Primera Division. Co więcej, uświetnił swój występ fenomenalną grą – był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Realu Madryt na boisku. Walczył, świetnie zagrywał, asystował, a rywale nie mogąc w inny sposób sobie z nim poradzić, brutalnie go faulowali. Właśnie jeden z dziewięciu fauli na Gutim zakończył się podyktowaniem rzutu karnego (zdjęcie).

Jego występ nie pozostał niezauważony przez prasę, która, również w nagłówkach, nie szczędziła słów pochwały dla wychowanka Realu Madryt. Oto kilka przykładów.

AS: Guti połknął Barcelonę.
Spotkanie należało do Gutiego, Higuaina i Gago. W madryckiej drużynie szczególnie błyszczał Guti, który ubarwiał grę Królewskich aż do momentu zejścia z boiska z powodu urazu.

MARCA: Wielki Guti: Inspirujący, decydujący, genialny... Liderował atakami Realu Madryt.
Guti, w sposób nie do opisania, poprowadził na Camp Nou Królewskich w spotkaniu, w którym odzyskali blask. Czternastka dała wszystkim lekcje futbolu. To spotkanie należało do Gutiego, a równać się może z nim tylko strzelec trzech bramek – Messi. I nikt inny. Ani Ronaldinho, ani Xavi, ani Iniesta. Iniesta może grał dobrze, ale Guti był najlepszy.

EL MUNDO: Guti poprowadził najlepszy w tym roku Real Madryt w wielkim klasyku.
Był wielokrotnie faulowany, a wiele z tych fauli skończyło się żółtymi kartkami. Każde jego zagranie tworzyło zagrożenie dla struktur obronnych Barcelony. Świetnie czytał grę Higuaina i Van Nistelrooy'a i wywalczył karnego po faulu Oleguera. Imponował swoją grą i wreszcie to on wykonywał rzut wolny, po którym Ramos strzelił trzecią bramkę. A gdy schodził kontuzjowany pozdrowił madridistów zgromadzonych na trybunach.

ABC: Noc Gutiérreza.
To był wielki mecz Gutiego. (...) Wychowanek był strasznym przeciwnikiem, gdyż nie było nikogo, kto potrafiłby odebrać mu piłkę. Cała jego gra, podania i współpraca z Nistelrooy'em była bardzo groźna dla Barcelony. Wszystkie jego podania były dokładne i zabójczo niebezpieczne.

LA RAZÓN: Guti sprawował kontrolę – wywalczył karnego, po którym padła druga bramka, po faulach na nim piłkarze Barcelony zobaczyli 4 żółte kartki oraz świetnie asystował przy bramce Sergio Ramosa.
Mówi się, że piłkarz gra dobrze, kiedy się na niego stawia i wtedy bywa najważniejszym zawodnikiem, kiedy go najbardziej potrzeba. Wcześniej był to Zidane, Ronaldo czy Redondo. Nigdy jednak nie pozwolono tak zaprezentować swoich umiejętności Gutiemu. Guti był pierwszym, który wyprowadzał kontrataki, czasem po własnym odbiorze piłki. Wychowanek Królewskich nauczył się poświęcać grając trochę z tyłu, nie tracąc przy tym blasku.

EL PAIS: Wielki dzień Gutiego i Messiego.
Guti zagrał bajeczne spotkanie, stał się liderem Realu Madryt. Był perfekcyjny, pokazał swoją lepszą wersję, której istnienie nie podlega dyskusji. O jego grze świadczy to, że był faulowany aż dziewięciokrotnie. To on wykonywał rzut wolny, po którym Sergio Ramos strzelił bramkę. Zszedł tylko dlatego, że doznał lekkiego urazu po atakach na jego nogi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!