Advertisement
Menu

Jak grali wypożyczeni (17.01-07.02)

Powrót Portigola, Baptista głodny gry

Tym razem spośród zawodników w pewnym stopniu zależnych od Realu najkorzystniej spisali się Javier Portillo i Júlio Baptista. O ile dobrego występu Brazylijczyka w meczu Pucharu Ligi Angielskiej można było się spodziewać, o tyle zwyżka formy Portigola może być małym zaskoczeniem, wszak do tej pory podczas tego sezonu nie odznaczał się zbyt dobrą skutecznością.

Jednak zanim nastąpiły owe dobre występy, drużyna Gimnastiku zmierzyła się z Barceloną na Camp Nou w mini-derbach Katalonii, ulegając po bardzo miernym widowisku 0:3. Jednakże równy tydzień później, to piłkarze "czerwonej latarni" La Ligi schodzili z boiska z podniesionymi głowami. W kolejnym spotkaniu z rywalem "zza miedzy" rozgromili Espanyol w stosunku 4 do 0. Ten sam Espanyol, który nie dalej, niż dwie kolejki wcześniej pokonał... Barcelonę.

Już w 8. minucie Javier dał sygnał do natarcia strzałem głową umieszczając piłkę w siatce po dośrodkowaniu Juana z lewej strony. A po kolejnych 10 minutach mógł cieszyć się z kolejnej bramki; karnego, podyktowanego za wątpliwy faul Lacruza na Portillo właśnie, na gola zamienił Campano. Ponadto Javier miał jeszcze dwie dobre okazje do podreperowania dwubramkowego dotychczas dorobku snajperskiego, jednak ich nie wykorzystał, w jednej z tych sytuacji trafiając w słupek.

W 21. kolejce nasz wychowanek również był głównym architektem sukcesu swojej drużyny. I podobnie jak we wcześniejszym meczu, tak i w potyczce z Celtą uzyskał gola głową po dośrodkowaniu z prawego sektora boiska. Dzięki zdobyciu czterech punktów w ostatnich dwóch meczach drużyna z Tarragony nie stoi na straconej pozycji w walce o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej Hiszpanii. Jedno jest pewne - przy takiej formie Portigola Katalończycy są w stanie osiągnąć zamierzony cel.

Poprzednie podsumowanie dotyczące wypożyczonych z naszego klubu zawodników skupiło się na fenomenalnym występie Júlio Baptisty przeciwko Liverpoolowi w Carling Cup. Również i tym razem opis jego gry w ostatnim okresie czasu rozpoczynamy od informacji o jego bardzo dobrej dyspozycji w pucharowym pojedynku z Tottenhamem. Co prawda trzy dni wcześniej zagrał w ligowym klasyku z Manchesterem u siebie, ale podczas spędzonych na boisku 11 minut nie przyczynił się do odniesionego "rzutem na taśmę" zwycięstwa Arsenalu. Mimo to jego występ oceniono na notę "6".

Tak więc, 24 stycznia "Bestia" był ponownie główną postacią w pucharowym meczu swojej drużyny. Arsene Wenger po raz kolejny wypuścił w bój kilku młodzianów, którzy odwdzięczyli mu się dobrą postawą. Od początku spotkania Baptista wykazywał sporą ochotę do gry - często wracał do drugiej linii po piłkę, walczył w destrukcji, dryblował, podawał. Słowem - mając okazję do pokazania swoich umiejętności od pierwszych minut gry, pragnął się zaprezentować jak najkorzystniej. W pierwszej połowie nie zawsze mu to wychodziło. W kilku sytuacjach, będąc pod polem karnym przeciwnika, zachowywał się zbyt egoistycznie chcąc samemu wymanewrować defensywę gospodarzy, wskutek czego Arsenal tracił dobre okazje do pokonania Paula Robinsona.

Bestia triumfującyW 21. minucie było jeszcze gorzej; z lewej strony pola karnego Denilson sfaulował Robbiego Keane'a, do piłki podszedł Tom Huddlestone, zagrał ją w pole karne, gdzie przeskoczył nad nią Michael Dowson, a ta... zaplątała się w nogi Júlio, po czym przy bliższym słupku wtoczyła się do bramki Almunii. Na domiar złego Brazylijczyk w 30. minucie ujrzał żółtą kartkę po faulu na Zokorze, a tuż przed końcem pierwszej części gry spartaczył świetną okazję do zdobycia kontaktowego gola z bliska nie trafiając do niemalże pustej bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Fabregasa. Potężnie zbudowany wychowanek São Paulo nie załamał się jednak swoimi marnymi poczynaniami, tylko ostro wziął się do roboty. Efektem tego była nie tylko lepsza gra, ale i dwie zdobyte bramki. Pierwsze trafienie było rezultatem jego heroicznej walki w polu karnym Spurs, podczas której przedarł się (dosłownie) przez zasieki obronne rywala i umieścił piłkę w siatce obok bezradnego bramkarza. Drugi gol był niemalże kopią czwartej bramki z meczu z Liverpoolem. Podanie od dynamicznie wchodzącego zawodnika z prawego skrzydła (tym razem asystentem był Hoyte) po profesorsku zostało wykończone przez "Bestię". Jego dokonania tego wieczoru na White Hart Line zostały ocenione przez "The Sun" na "siódemkę". Wyższą notę otrzymał jedynie Cesc Fabregas.

Tymi dwoma trafieniami 25-letni piłkarz ponownie zgłosił aspiracje do gry w podstawowym składzie drużyny z Emirates Stadium nie tylko w meczach Pucharu Ligi. Na nic się to jednak zdało, gdyż na kolejny mecz z Boltonem w Pucharze Anglii do pierwszego składu powrócili Adebayor i Henry. Baptista pojawił się na placu gry w 70. minucie i nie tylko to zwiastowało nieudany występ. Nie dość, że strzelił niecelnie po dobrym podaniu Cesca, to w dodatku doznał kontuzji pachwiny, która wyeliminowała go z gry w pojedynkach z Tottenhamem i Middlesbrough. Kibice Arsenalu docenili jednak wartość Brazylijczyka i w internetowej sondzie wybrali go najlepszym piłkarzem stycznia.

2:0 Baptista sam. (Tottenham - Arsenal 2:2)
2:1 Baptista (Tottenham - Arsenal 2:2)
2:2 Baptista (Tottenham - Arsenal 2:2)

Nadal w dobrej dyspozycji jest oddany na okres jednego roku do Middlesbrough Jonathan Woodgate. W meczu 24.kolejki z Boltonem nie dał zbytnio pograć Nicolasowi Anelce, przez co drużyna z Riverside Stadium odniosła zwycięstwo 5:1. Tydzień później, w spotkaniu z Bristolem City zaprezentował się już nieco gorzej. Nie zdołał zapobiec utracie dwóch bramek, a ponadto po jego prostym błędzie na swojej połowie boiska mogło dojść do porażki Middlesborough. Pojedynek ostatecznie zakończył się remisem 2:2, w związku z czym o awans do kolejnej rundy Pucharu Anglii obydwa zespoły stoczą jeszcze jedną potyczkę.

Wychowanek Leeds dużo lepiej wypadł przeciwko Portsmouth, walnie przyczyniając się do bezbramkowego remisu. Jego gra została oceniona przez SkySports.com na "8", a internauci jeszcze bardziej docenili jego grę, bowiem średnia ich ocen dała wynik 8,9. Również przeciwko Arsenalowi wypadł niezgorzej, gdyż tym razem otrzymał notę "7".

Jak już wspomniano, "Woody" od początku sezonu jest w dobrej formie, toteż nikogo nie zdziwiło zainteresowanie jego osobą Steve'a McLarena, coacha reprezentacji Anglii. Tym razem długowłosy obrońca nie odmówił i w ubiegłą środę po raz pierwszy od trzech lat wybiegł na boisko w koszulce "Synów Albionu". Nie był to jednak powrót zbyt udany. Jonathan co prawda był zadowolony ze swojej gry, ale nie da się ukryć, że to on był jednym z winowajców utraty jedynego gola. W 63. minucie dał się ograć Davidowi Villi, który zdołał dośrodkować w pole karne, gdzie piłki nie sięgnął Rio Ferdinand, a nadbiegający Iniesta ładnym strzałem umieścił ją pod poprzeczką bramki Bena Fostera. Tuż po stracie gola środkowy defensor został zmieniony przez Carraghera, a jego występ oceniono (podobnie jak większość zawodników angielskiej drużyny) na "szóstkę".

Wróćmy do zawodników występujących w Primera División. W rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Króla z Atletico Soldado tuż po zdobyciu pierwszego gola przez Punala nie wykorzystał dobrej sytuacji pod bramką Pichu. W drugiej połowie miał jeszcze dobrą szansę do zdobycia bramki, a chwilę później nie podyktowano karnego za faul na nim. W 62. minucie otrzymał żółtą kartkę, a w 78. zszedł z boiska. Juanfran zagrał drugą połowę, Jurado również.

Trzy dni później obydwie drużyny spotkały się na Vicente Calderón w meczu 19. kolejki La Liga. Tym razem to rojiblancos byli górą, pokonując przybyszów z Nawarry 1:0. Spotkanie to miało bardzo zacięty przebieg. Najpierw w pierwszej połowie na trybuny został odesłany trener madrytczyków, Javier Aguirre. Natomiast w drugiej połowie przedwcześnie do szatni musiało zejść aż czterech (!) piłkarzy Osasuny, w tym wypożyczony z naszego klubu Roberto Soldado. Pochodzący z Walencji snajper w 85. minucie ujrzał czerwony kartonik, gdy w powietrznej walce zaatakował jednego z rywali. W drużynie gości w pierwszym składzie wystąpił Juanfran, lecz nie wyróżnił się niczym szczególnym i w 63. minucie został zmieniony przez innego wychowanka Realu, Valdo.

Natomiast w drużynie gospodarzy 88 minut na murawie przebywał Jurado i trzeba oddać mu to, że poczynał sobie całkiem nieźle. Jeszcze przy stanie 0:0 miał dwie doskonałe sytuacje do pokonania Ricardo, ale najpierw w 61. minucie piłka po jego strzale nożycami odbiła się od jednego z obrońców rywali i wyszła na rzut rożny. Następnie, już siedem minut później, José dynamicznie wyszedł z kontrą, minął dwóch przeciwników i, mając w pobliżu dwóch partnerów, zdecydował się na strzał z 15 metrów, który o dobre kilka metrów minął bramkę Osasuny.

Okazja Jurado, 61. minuta (Atletico - Osasuna 1:0)
Okazja Jurado, 68. minuta (Atletico - Osasuna 1:0)
Czerwona kartka Soldado (Atletico - Osasuna 1:0)

W 20. kolejce Primera División Osasuna gościła na stadionie Getafe. Grając bez czterech zawieszonych piłkarzy (w tym, rzecz jasna, bez Soldado), rewelacja ubiegłorocznych rozgrywek nie miała zbyt wiele do powiedzenia w starciu z uboższym bratem Realu. Niewiele wskórał również Juanfran - przebywając na boisku do 53. wywalczył jedynie... żółtą kartkę.

Podobnie jak w przypadku potyczek z Atletico, również z Getafe zawodnicy Osasuny rozgrywali dwa mecze pod rząd. Tym razem jednak te obydwa spotkania były na wskroś nieudane - w pierwszym ćwierćfinałowym pojedynku Copa del Rey podopieczni José Angela Zigandy przegrali 3:0. Soldado nie mógł jeszcze wystąpić z uwagi na sankcję nałożoną po meczu z Atletico, natomiast Juanfran pojawił się na placu gry na ostatnie półgodziny spotkania.

W miniony weekend piłkarze z Pampeluny gościli u siebie liderującą, ale będącą w nie najlepszej dyspozycji Barcelonę. W tym zaciętym, obfitującym w dużo walki i zaciętych starć meczu nikomu nie udało się umieścić piłki w siatce. Nie przypadło to również w udziale nieźle dysponowanym niedzielnego wieczoru Soldado i Juanfranowi.

Wracając do Jurado, należy napisać o jego dobrym występie przeciwko Racingowi. W pierwszej połowie co prawda nie wykorzystał wyśmienitej okazji do pokonania Tońo, gdyż jego strzał oddany po akcji Gallettiego z Agüero był zbyt lekki. Jednakże w drugiej odsłonie gry wydatnie przyczynił się do wywalczenia punktu przez stołeczną ekipę. W 75. minucie dośrodkowywał z rzutu wolnego z lewej strony boiska. Do piłki wyskoczyli Agüero i Pablo, ale to ten drugi, trochę szczęśliwie, między nogami interweniującego obrońcy, wyrównał stan meczu.

1:1 Pablo, asysta Jurado (Atletico - Racing 1:1)

W minioną sobotę poczynał sobie już znacznie gorzej w starciu z rozpędzoną drużyną Valencii. Najpierw przy stanie 2:0 nie wykorzystał okazji do zdobycia kontaktowego gola, a w 71. minucie został zmieniony przez Gabiego.

Mimo to, w miniony wtorek wraz z byłym partnerem z Castilli, Roberto Soldado, byli głównymi postaciami w starciu z Anglikami na stadionie Derby County. Napastnik Osasuny (pełniący w tym meczu funkcję kapitana) wyprowadził reprezentację Hiszpanii do lat 21 na prowadzenie w 34. minucie. Po błędzie defensywy gospodarzy Raúl García zagrał piłkę do Roberto, dla którego strzelenie gola było tylko formalnością. Tuż przed przerwą prowadzenie podwyższył Jurado, który po zejściu w drugiej połowie Soldado, przejął od niego opaskę kapitana. Młodzi Hiszpanie byli w tym meczu drużyną lepszą, jednak zdeterminowani Anglicy zdołali zremisować to spotkanie.

Dopiero w ubiegłą środę w składzie Saragossy pojawił się Carlos Diogo. Było to spowodowane karą 5-meczowej absencji za bójkę z Luisem Fabiano z Sevilli. I jakże udany był to powrót! Nie dość, że umiejętnie powstrzymywał Ronaldinho, nie dając mu zbytnio rozwinąć skrzydeł, to w dodatku strzelił jedyną bramkę spotkania! W 78. minucie meczu, podobnie jak w potyczce z Sevillą, najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego D'Alessandro i strzałem głową zaskoczył wychodzącego z bramki Jorquerę. Dzięki temu drużyna Saragossy jest blisko wyeliminowania katalońskiej ekipy z Pucharu Króla. W miniony weekend Carlos również był ważną postacią w swojej drużynie, która tym razem ograła inny zespół z miasta Gaudiego, Espanyol.

0:1 Diogo (Barcelona - Saragossa 0:1)

Także rodak Diogo, Pablo García, przez dłuższy okres czasu był poza składem. Było to spowodowane czerwoną kartką, a następnie kolejną kontuzją urugwajskiego pomocnika. Pablo zagrał w końcu 90 minut w spotkaniu z Barceloną na Camp Nou, jednak, podobnie jak jego koledzy, nie zaprezentował się zbyt korzystnie, przez co gracze z Vigo ponieśli porażkę 1:3. W meczu z drużyną Portillo już się nie pojawił na murawie, a drużyna Celty zremisowała z ostatnią ekipą w tabeli.

W dalszym ciągu Javier Balboa nie może wywalczyć sobie pewnego miejsca w składzie Racingu Santander. Czarnoskóry prawoskrzydłowy w ostatnich trzech meczach swojej tymczasowej drużyny (remisy 1:1 z Betisem i Atletico oraz zwycięstwo z Getafe) zagrał kolejno 22, 12 i 60 minut.

Ostatni z wychowanków Blancos, będący w pewnym stopniu związany ze swoim macierzystym klubem, Alvaro Arbeloa, w ostatnim czasie w dalszym ciągu imponował formą. Co prawda, w rewanżowej potyczce 1/8 finału Pucharu Króla z Mallorką nie wystąpił, ale w kolejnych dwóch remisowych spotkaniach Deportivo w lidze był podstawowym obrońcą swojego teamu.

Jego wzorowa postawa w obecnych rozgrywkach nie mogła przejść bez echa w futbolowym świecie. Znany z zamiłowania do sprowadzania rodaków Rafael Benitez postanowił ściągnąć mogącego grać na środku lub po prawej stronie obrony piłkarza na Anfield Road. Obie strony przystały na taką ofertę 30 stycznia Alvaro został sprzedany za 4 miliony euro do Liverpoolu. W myśl umowy pomiędzy Realem a Deportivo, madrycki klub otrzyma połowę tej kwoty. Naszemu wychowankowi życzymy, by jego przejście do klubu z miasta Beatlesów było na miarę transferu nie Antonio Nuneza, tylko Luisa Garcii. Miejmy zarazem nadzieję, że piłkarz, któremu nie dawano większych szans w pierwszej drużynie Realu, nie okaże się w przyszłości prześladowcą klubu, z którego się wywodzi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!