Advertisement
Menu

Przeżyjmy to jeszcze raz - styczeń

Czyli: co Becks ma wspólnego z upadkiem komuny w Polsce?

Podobnie jak w przypadku polskiej komuny, wizja ,,galaktycznego" Realu upada stopniowo, a nie z dnia na dzień (pozdrawiamy panią Joannę Szczepkowską). Żeby uwolnić się od tego, wywołującego dziś obrzydzenie, słowa, nie wystarczyło pożegnać się z pierwszym ufoludkiem Pereza - Luisem Figo (który do dziś jest kochany przez fanów Realu, chociażby za to, że jest nienawidzony przez fanów Barcy) ani kupić młodych gniewnych (Gago, Higuaina i Marcelo). Proces degalaktyzacji (nie szukajcie w słowniku, nie znajdziecie) Realu przebiega powoli, stopniowo, krok po kroku - dokładnie tak samo, jak zainicjowany przez poprzedniego prezesa proces budowy pseudo-galaktycznej drużyny. Istnieje zasada, że o zmarłych pisze się albo dobrze, albo wcale. Wprawdzie Becks nie tylko nie umiera, ale i ma się dobrze (no bo kto, do cholery, nie miałby się dobrze mając na koncie kilkaset milionów dolarów?!), jednak na naszych oczach umiera właśnie jego kariera w Madrycie - chociaż dopisek:,,w Madrycie" można uznać za zbędny.

Przypomnijmy więc sobie najpiękniejsze momenty z madryckiego etapu kariery najbardziej medialnego człowieka świata od czasów Elvisa (a może i Adolfa..). Postarajmy się docenić piłkarza, który powitał i pożegna Madryt pod wpływem swojej żony (aż dziwne, że to Victoria zmieniła nazwisko podczas ślubu...). Pierwsze spekulacje łączące będącego u szczytu formy Becksa z Królewskimi pojawiły się w lutym 2003 roku, kiedy to po meczu z Arsenalem Ferguson pociągnął Davidowi z kapcia. Zizou powiedział wówczas, że ,,taki piłkarz jak on przydałby się w Madrycie, z nim w składzie nikt by nas nie pokonał". Może właśnie te słowa wypomniał Francuzowi Materazzi w finale MŚ? I choć zarówno Florentino jak i sam pomocnik Czerwonych Diabłów bardzo stanowczo zaprzeczali doniesieniom, ostatecznie Anglik trafił na Bernabeu. No, to sobie powspominaliśmy...

Pierwsze dni 2007 roku to zaskakujące informacje w hiszpańskiej prasie: Juan Manuel Mata, grający w Castilli wychowanek Królewskich, jeden z najbardziej utalentowanych i najbardziej pożądanych młodych piłkarzy Europy, jest jedną nogą w Barcelonie! Na szczęście szybko okazało się, że 18-latek ma jeszcze drugą nogę. Podobno wkrótce działacze Realu przystąpią do negocjacji z piłkarzem w sprawie przedłużenia umowy. Luis Figo, jeden z najbardziej pazernych na pieniądze piłkarzy świata, po sezonie wyleci do Arabii Saudyjskiej aby rozwinąć się piłkarsko. Lepsza ropa niż Europa. Fabio Capello powiedział w tajemnicy dziennikarzom, że nie liczy już na Cassano, Ronaldo i Becksa. Szkoda tylko, że już dzień później dał szansę gry dwóm ostatnim - w pierwszym noworocznym meczu (który zostanie zapamiętany jako debiut Gago i Marcelo) Królewscy przegrali 0:2 z Deportivo. A mieli się zrehabilitować po łomocie, jaki w poprzedniej kolejce spuściło im Recreativo...

Jeszcze cięższego szoku można było doznać w następnych dniach - okazało się, że klub rozważa sprzedaż Diarry do Interu. Lekcja z Makelele niczego nie nauczyła działaczy? Kto następny?! Po ostatnich wydarzeniach w klubie, nie dziwią wyniki ankiety dotyczącej szans Realu na zdobycie tytułu w tym sezonie. Kibice Królewskich nigdy nie należeli do najbardziej wyrozumiałych i cierpliwych, w pierwszych dniach stycznia aż 66% fanów nie wierzyło w Real. Co ciekawe, zaledwie 2 tygodnie później na RM.pl pojawiła się podobna ankieta - prawie 70% polskich madridistas biorących udział w głosowaniu wierzy w to, że Real zdobędzie mistrzostwo. Zaledwie niespełna 5% ankietowanych uznało, że Real zakończy sezon poza pierwszą trójką - w tym miejscu pozdrawiamy kibiców Barcy i dziękujemy za udział w ankiecie.

Już na samym początku europejskiej kariery, kontuzji doznał Marcelo. Pojawiły się pierwsze opinie profesorów z Uniwersytetu na wydziale Pierdołologii, którzy już zaczynają porównywać nastolatka do kontuzjogennego Woodgate'a. Ale co ma Ronaldo do wiatraka? Chłopak doznał kontuzji, nie pierwszej i na pewno nie ostatniej - każdemu się zdarza. Z ,,opiniami" typu: ,,kaleczniak", ,,drugi Woody" albo po prostu ,,fuera" radzę wstrzymać się conajmniej do końca sezonu. Pora na Puchar Króla, trofeum, którego Real nie zdobył od... od dawna. Rywal raczej niezbyt wymagający, Betis to tylko cień dawnej, bardzo groźnej drużyny. Jednak i tak za mocny na Real - w Sewilli bezbramkowo, choć Królewscy poczynili spore postępy od poprzedniego meczu, między innymi za sprawą debiutującego Higuaina. Zabrakło jednak szczęścia, skuteczności i może czegoś jeszcze, ale nie odważę się użyć tego słowa. Podpowiem tylko, że ma 3 litery, a zaczyna się i kończy na ,,j".

,,Raul na Anfield Road?" zapytał retorycznie As w połowie stycznia. Tylko powstaje pytanie: po co było trzymać w klubie przez ostatnie cztery lata przeżywającego poważny kryzys Hiszpana? Chyba tylko po to, żeby sprzedać go teraz, kiedy wraca do formy... No, ale włodarze Realu Madryt już nie są w stanie mnie zaskoczyć. Nie zaskoczyła mnie nawet informacja, że Calderon publicznie skrytykował nie tylko piłkarzy, ale i kibiców Realu. Nawet jeśli miał sporo racji, powinien uzmysłowić sobie że to on jest prezesem tego klubu! Więc jeśli tak bardzo przeszkadza mu wszystko co związane z Realem i cała ta sytuacja po prostu go przerasta, to może zamiast narzekać powinien... podać się do dymisji? No ale to tak, jakby próbować przekonać świnię aby odeszła od koryta. Trudne zadanie. A w dodatku świnia nigdy nie obiecywała Kaki...

Od frustracji do owacji - w kolejnym meczu Real pokonał zawsze silną Saragossę i, co najważniejsze, zagrał z sercem, zaangażowaniem i słowem, o którym była mowa wyżej. Piłkarzem meczu był niewątpliwie Gonzalo Pipita Higuain, który oczarował publiczność swoją grą i zaangażowaniem. Nastolatek bez kompleksów radził sobie z defensorami Saragossy, a kibice niejednokrotnie nagradzali jego zagrania brawami - zwłaszcze akcję, po której Ruud van Nistelrooy dobił piłkę do pustej siatki. Jedynym negatywnym akcentem meczu był gest Capello, który pochwalił się dwójce kibiców swoim środkowym, wyprostowanym palcem u prawej ręki. Ale przecież nie mogło się obejść bez czegoś głupiego.

Głupie były również okoliczności, w jakich Real odpadł z Pucharu Króla. Królewscy byli lepsi, wyszli nawet na prowadzenie po golu Robinho, ale pozwolili sobie na bardzo kosztowną utratę bramki. Real zagrał naprawdę dobrze, dynamicznie, z pomysłem, ambitnie, ale zabrakło najważniejszego czynnika - skuteczności. I nie ma sensu gdybanie: co by było gdyby sędzia podyktował rzut karny, który się Realowi ewidentnie należał. Wystarczyło wykorzystać jedną z naprawde wielu okazji, a dziś nikt by o decyzji arbitra nie pamiętał. Co ciekawe, po meczu Capello pochwalił piłkarzy. A oni odwdzięczyli mu się w meczu ligowym, pokonując bo dość bezbarwnej grze Mallorkę - 1:0.

A w ostatnich dniach najgłośniej było o Ronaldo. I to zarówno o tym brazylijskim, jak i portugalskim. Napastnik Królewskich porozumiał się z Milanem w sprawie transferu i najprawdopodobniej już od poniedziałku zmieni klub, a całkiem prawdopodobny jest również transfer Cassano. Porządki kadrowe trwają w najlepsze... A co ze wzmocnieniami? Ostatnio spekuluje się tylko o jednym piłkarzu - mowa o znajdującym się w świetnej formie Cristiano Ronaldo, za którego Królewscy są ponoć skłonni zapłacić 50 milionów euro. Kwota wysoka, ale raczej i tak o wiele za niska, aby przekonać Fergusona do oddania swojej największej gwiazdy. Przecież pieniądze szczęścia nie dają. Nie wierzycie? Zapytajcie Figo.

fot.1: David Beckham - genialny piłkarz czy metroseksualny laluś?
fot.2: Sergio Ramos - 100% madridista
fot.3: Czy te oczy mogą kłamać?
fot.4: Ronaldo - nie w pełni wykorzystany talent

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!