Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Sergio Pińa: To są wspaniali chłopcy

Trener dwunastolatków Realu Madryt podsumowuje turniej na Teneryfie

Sergio Pińa Cespedosa, trener dwunastolatków Realu Madryt, nie kryje, że jest dumny z pracy i sukcesu swoich podopiecznych. Nie zamierza jednak pozwolić im spocząć na laurach. Przeciwnie – chce, aby pracowali jeszcze ciężej.

Osiągnęliście wyznaczony cel?
Nie mieliśmy wyznaczonego żadnego konkretnego celu. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny turniej i że trafiliśmy do trudnej grupy, z Sevillą, z którą nie tak dawno przegraliśmy, z Kamerunem, głównymi faworytami turnieju... Z tego powodu zdecydowaliśmy, że będziemy grać z meczu na mecz.

I z meczu na mecz mieliście grac coraz lepiej.
Zgadza się. Sądzę, że mogliśmy, mieliśmy dość dobrą drużynę, by zagrać w finale, ale pech nam na to nie pozwolił.

W tym turnieju dwa razy mogliśmy „wyrównać rachunki", najpierw z Sevillą, która pokonała nas w Esteponie, a następnie z Kamerunem, naszym jedynym pogromcą w fazie grupowej.
Ten przegrany zero do trzech mecz w grupie bardzo się różnił od ostatniego. W tamtym spotkaniu nasi przeciwnicy pokazali przede wszystkim dużo lepsze przygotowanie kondycyjne, nie sposób było ich zabiegać, nie dali nam możliwości, by pograć piłką. Ale za to teraz odegraliśmy się, rozgrywając wyśmienity mecz. A co do Sevilli, to z całym szacunkiem i mimo że ten mecz sporo nas kosztował, to chłopcy byli po prostu doskonale zmobilizowani.

Najlepszy moment dla drużyny?
Drugie spotkanie z Kamerunem. Wszyscy moi piłkarze zagrali, a ci, co grali mniej – Miguel, Víctor czy Gonzalo – mieli wielki wkład w zwycięstwo, a to jest dla mnie powód do wielkiej radości.

A najgorszy?
Prawdopodobnie porażka 0:3. No i rzuty karne z Benficą. Było tak blisko... tym bardziej, że był to mecz, w którym cały czas dominowaliśmy, a oni wyrównali w niefortunnych okolicznościach. Odpadnięcie przed finałem jest bardzo nieprzyjemne, ale zawsze trzeba pamiętać, aby skupiać się najpierw na tym, co dobre, a dopiero później na tym, co złe.

Co pan mówił swoim piłkarzom, kiedy nie zakwalifikowali się do finału?
Że rzuty karne to loteria. Znam ich doskonale, oni mnie też, wiedziałem więc, że są dość silni, by się pozbierać i pokazać się z najlepszej strony w meczu o trzecie miejsce. Trzeba jednak utrzymywać ich motywację na wysokim poziomie, zawsze podkreślać, jak ważny jest rezultat, budzić w nich wiarę w siebie, ale też zachęcać, by czuli radość z gry w piłkę.

Jak ten turniej wpłynie na dalszy ciąg waszego piłkarskiego życia?
Dzięki niemu będziemy jeszcze trochę bardziej zmobilizowani, pokazaliśmy, że umiemy wygrywać z większymi od siebie. A do tego, gdy będziemy grać mecze w naszej lidze, będziemy jeszcze bardziej głodni zwycięstw. No i wreszcie dzięki tym meczom nasza ekipa jeszcze bardziej się zjednoczyła.

Zawsze dumny ze swoich dzieci...
Zawsze. Drużyna wspaniale się rozwinęła, tworzy zgraną grupę. Drzemie w niej wiele talentu, ale przede wszystkim to są wspaniali chłopcy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!