Advertisement
Menu

Koniec dobrej passy: Sevilla - Real 2:1

Królewscy znów na trzecim miejscu w tabeli

Cała ekipa Królewskich wiedziała i głośno mówiła o tym, że spotkanie z Sevillą należy wygrać. Żeby umocnić się na pozycji wicelidera, nie stracić dystansu do Barcelony, udowodnić, że zespół jest w ustabilizowanej formie i w walce o najwyższe laury potrafi zwyciężać z najlepszymi. Rywal niewątpliwie do takich należy, ale dla drużyny z ogromnymi aspiracjami nikt nie powinien być przeszkodą nie do pokonania. Niestety, wczorajszego wieczora sevillanos sprowadzili nas na ziemię. Może potrafimy efektownie wygrywać z Osasuną, remisować w meczu o pietruszkę z wielkim Lyonem czy jedną bramką pokonywać spisującą się poniżej oczekiwań Valencię... Świetnie. Ale w meczach z czołówką tabeli nadal czegoś nam brakuje, a do mistrzostwa Hiszpanii jeden zryw w Gran Derby nie wystarczy. Może Capello niepotrzebnie zdecydował się na roszady w składzie, może zawodnikom trudno było się odnaleźć w konfrontacji z tak sprawnie działającą machiną z Sewilli, a może nie byłoby tak źle, gdyby nie brak zaangażowania w drugich 45 minutach. Przecież mecz nie zaczął się źle.

Naprzeciw siebie stanęły dwie dobrze spisujące się w tym sezonie drużyny: niepokonana na własnym stadionie Sevilla oraz świetnie jak dotąd radzący sobie w meczach wyjazdowych Real. Plan na zdominowanie rywala nie był skomplikowany: Capello zależało na tym, aby jego podopieczni utrzymywali się długo przy piłce i dokładnie ją rozgrywali. Ciężar spoczywał więc głównie na drugiej linii Królewskich, która wystąpiła w dość eksperymentalnym składzie: z Emersonem i Gutim w środku oraz Raulem i Beckhamem na skrzydłach. Goście rozpoczęli dość zdecydowanie, nie pozwalając na wiele Sevilli.

W pierwszych dziesięciu minutach nie oddano ani jednego strzału. Dopiero po rzucie wolnym wykonywanym w 12. minucie przez Beckhama piłka poszybowała w światło bramki. Anglik uderzył tak precyzyjnie, że futbolówka przeleciała obok bezradnie interweniującego Palopa i wpadła do siatki. Lepszego początku nie można było sobie chyba wymarzyć. Dzięki szybko zdobytemu prowadzeniu Królewscy poczuli się pewniej w swoich poczynaniach i nie rezygnowali z przyjętego stylu gry. Niestety, strata gola tak rozdrażniła gospodarzy, że ci niemal natychmiast doprowadzili do wyrównania. W 16. minucie strzałem z woleja Luis Fabiano trafił w poprzeczkę bramki Casillasa, jednak Kanouté dopadł do bezpańskiej piłki i poprawił uderzenie kolegi, zdobywając gola.

Mecz niejako rozpoczął się od nowa, jednak inicjatywna nadal była po stronie Realu. Bramką mógł się zakończyć dynamicznie przeprowadzony w 20. minucie kontratak, jednak Ronaldo, zamiast poszukać lepiej ustawionego kolegę, oddał piłkę do nadbiegającego z lewej Roberto Carlosa, po którego strzale piłka wylądowała w rękach Palopa. Pięć minut później Ronaldo znów pokazał się z dobrej strony przeprowadzając akcję indywidualną. Niestety również jemu nie udało się postawić kropki nad "i".

Dwie najdogodniejsze okazje dla Blancosnadarzyły się w 35. i 42. minucie. W pierwszej sytuacji Roberto Carlos nie wykorzystał dobrego podania Raula i posłał futbolówkę poza linię końcową. W drugiej natomiast Beckham dokładnie dograł piłkę w pole karne, nie opanował jej jednak Raúl i na straty trzeba było spisać kolejną akcję. Sevilla odpowiedziała na te ataki praktycznie tylko strzałem Adriano, który jednak nie był wyzwaniem dla naszego golkipera.

Sevilla: Palop; Alves, Javi Navarro, Escudé, David Castedo; Poulsen (Maresca, 61'), Renato, Navas, Adriano (Puerta, 71'); Kanouté i Luis Fabiano (Chevantón, 63').
Real Madryt: Casillas; Míchel Salgado (Mejía, 46'), Sergio Ramos, Cannavaro, Roberto Carlos; Beckham, Emerson, Guti (Reyes, 80'), Raúl; Van Nistelrooy i Ronaldo (Robinho, 68').

Bramki:
0:1 Beckham 12'
1:1 Kanouté 16'
2:1 Chevanton 78'

Sędzia: César Muńiz Fernández
: Javi Navarro (34'), Luis Fabiano (40'), Salgado (42'), Beckham (64'), Cannavaro (92').
Widzów: 45.000

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!