Advertisement
Menu

Przed meczem z Athletic Club

Real Madryt - Athletic Club, niedziela, godz. 19:00

3.12.2006, godzina 19:00, Madryt, Estadio Santiago Bernabéu, 13. kolejka Primera División

Ostatnie wyniki Królewskich we wszystkich rozgrywkach mogą napawać kibiców Realu optymizmem. Tydzień temu na Estadio Mestalla Madryt po ciężkim boju wywiózł z Walencji trzy punkty po jedynym golu Raula. Jeszcze wcześniej, tym razem na Bernabéu, podejmowaliśmy ten nieszczęsny Lyon, jednak zadowolić się mogliśmy tylko remisem. Poprzednio jednak w lidze odnieśliśmy dwa pewne zwycięstwa, miażdżąc Osasunę na ich własnym tereniem 4:1 i pokonując spokojnie Racing Santander 3:1. Maszyna z Madrytu powoli się rozpędza, nabiera tempa i połyka kolejnych, poważniejszych przeciwników. Aby myśleć o triumfach niezbędna będzie pewna ciągłość zwycięstw, która charakteryzuje wielkich. By dalej podążać zwycięskim szlakiem w lidze należy pokonać kolejnego niewygodnego rywala, Athletic Club z Bilbao.

Do tego spotkania Real Madryt przystępuje w niemal najsilniejszym składzie. Co prawda, w ostatnim tygodniu wielu piłkarzy narzekało na urazy, jednak ostatecznie okazało się, że prawie każdy z nich będzie zdolny do gry. Nic nie będzie stało na przeszkodzie, by Sergio Ramos, Míchel Salgado, Mahamadou Diarra, Emerson, Ronaldo czy David Beckham wystąpili w niedzielnej potyczce. Niestety w jutrzejszym spotkaniu nie będą mogli wystąpić Iván Helguera i Fabio Cannavaro. Kantabryjczyk nadal leczy uraz, natomiast zwycięzca Złotej Piłki pauzuje za piątą żółtą kartkę otrzymaną w meczu z Valencią. Dobrą wiadomością z pewnością jest powrót do składu Brazylijczyka Ronaldo, który być może wreszcie przełamie się w lidze i strzeli swoją pierwszą bramkę, bo jak dotąd genialny niegdyś napastnik ukłuł tylko w Copa del Rey.

Fabio Capello będzie musiał także nieco pokombinować z ustawieniem obrony. Jak już wcześniej wspomniałem, w meczu nie zagrają Helguera i Cannavaro, a więc podstawowa para środkowych obrońców. Z tej okazji jednego zastąpi na pewno Sergio Ramos, a snuć domysły możemy, że za drugiego, po wypowiedziach Capello i bardzo dobrym meczu w Walencji, zagra Alvaro Mejía. Po bokach bez zmian, czyli Míchel Salgado wraz z Roberto Carlosem. Za dużego pola manewru zresztą i tak nie ma, bowiem innym obrońcą w kadrze poza wyżej wymieniony jest nieznajdujących uznania w oczach szkoleniowca Raúl Bravo. Kontuzje nie nękały za to graczy usposobionych ofensywnie, a więc najprawdopodobniej ujrzymy takie same ustawienie, jak z Valencią. Dzisiejszy "As" podaje, że na ataku zagra Ronaldo, lecz wątpliwym jest, by Don Fabio wystawił Brazylijczyka od razu do pierwszego składu po tak długiej przerwie, biorąc jeszcze pod uwagę jego zamiłowanie do van Nistelrooya i niechęć do zmieniania składu.

Athletic Club z miasta Bilbao w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań, bo od tak wielkiego klubu z tak wielkimi tradycjami mamy prawo oczekiwać więcej. Ten ośmiokrotny triumfator Primera División, który nigdy nie został relegowany do niższej klasy rozgrywek, w obecnym sezonie zajmuje dopiero osiemnastą pozycję ze stratą osiemnastu punktów do Realu Madryt i ponad dwudziestu do prowadzącej Barcelony. Ostatnie wyniki Los Leones nie mogą zadowalać ich fanów, bowiem w czterech ostatnich ligowych meczach Athletic zdobył zaledwie dwa punkty, a w ostatniej potyczce uległ na własnym stadionie rewelacyjnej Sevilli.

Nikomu chyba jednak nie trzeba tłumaczyć, jak groźnym zespołem, a w szczególności dla Królewskich, są przyjezdni z Bilbao. Wszystkim kibicom piłki nożnej znane są animozje pomiędzy Baskami a resztą kraju, szczególnie Kastylią ze stolicą w Madrycie. Mecze z Realem są pełne wrażeń: nie brakuje walki do ostatniego tchu, zaciekłości i sportowej złości, jaką wyzwalają w Baskach pojedynki z Królewskimi. Właśnie dlatego dla Merengues jest to tak niewygodny rywal. Podopieczni nowego trenera, Manuela Esnala "Mané", grają przede wszystkim dla swoich fanatycznych kibiców, którzy na San Mamés zawsze "ciągną" drużynę do przodu. Również na wyjazdach stawiają się w dosyć licznych grupach, chcąc ukazać swoją miłość do klubu.

Kadra baskijskiego klubu także jest nieco przetrzebiona. Zabraknie obrońcy Ustaritza Aldekoaotalora, który odniósł kontuzję włókien mięśniowych lewej nogi i zmuszony będzie pauzować od czterech do sześciu tygodni. Ponadto jutro na boisku nie pojawią się Javier Casas i Roberto Martínez "Tiko". Najgroźniejszym zawodnikiem Athletic będzie natomiast na pewno Francisco Javier Yeste, znany hiszpański ofensywny pomocnik. Fabio Capello będzie musiał uczulić swoich piłkarzy na lewą nogę tego zawodnika, bowiem wyrządzić ona może sporo szkody. Nie można zapominać także o doświadczonych zawodnikach jak 29-letnim Josebie Etxeberrii czy 35-letnim Ismaelu Urzaizu, hiszpańskim Teddym Sheringhamie ;).

Sumując wszystkie "za" i "przeciw" spodziewać się można ciężkiego meczu, tak jak zawsze było to w potyczkach Madrytu z Baskami. I niech nikogo nie zmyli pozycja Athletic w lidze, bo na takie mecze motywacja jest zupełnie inna. W rywalizacji Królewskich z Los Leones szczególnie za skórę zalazł nam Asier del Horno, którego już nasze szczęście w ekipie gości nie ma. Real musi ten mecz, jak i każdy kolejny, wygrać. Zawodnicy zaznaczają, jak ważne będzie dla nich zwycięstwo na Santiago Bernabéu, gdzie mają szczególne kłopoty z graniem efektownego futbolu. Niech więc swoje zapowiedzi zaczną wcielać w życie i kontynuują marsz po zwycięstwa. Wymarzonym stadioniem do tego jest właśnie Bernabéu wyczulone na punkcie porządnej piłki. Po kolejne zwycięstwo, marsz!

Potwierdzone składy
Real Madryt: Casillas - Salgado, Ramos, Mejía, Carlos - Emerson, Diarra - Robinho, Raúl, Reyes - van Nistelrooy
Athletic Club: Lafuente - Iraola, Prieto, Sarriegi, Expósito - Orbaiz, Javi Martínez - Etxeberria, Yeste, Gabilondo - Aduriz

Rozjemcą niedzielnego meczu będzie pan Julián Rodríguez Santiago, sędzia z sześcioletnim stażem w Primera División. W tym sezonie prowadził pięć meczów, które wszystkie wygrali gospodarze.

Przypominamy - jak zwykle - o trzech rzeczach: o Typowaniu (zachęcamy do uczestnictwa, wciąż jest wiele nagród do zdobycia), o relacji Live oraz o relacji poprzez WAP (wap.realmadrid.pl) dla wszystkich tych, którym nie uda się być przy komputerze podczas meczu.

Na zdjęciach; po prawej: czy (i kiedy) powróci supersnajper Ronnie? po lewej: Fran Yeste, najgroźniejszy piłkarz Athletic w objęciu kolegów

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!