Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Valladolid - Castilla 4:0

Rezerwy Realu odnotowują na swoim koncie kolejną przegraną

Castilla, której nadal bliżej do strefy spadkowej niż szczytu tabeli, wyjechała w ten weekend do Valladolid na kolejny mecz ligowy. Gospodarzom wiedzie się dużo lepiej, przed 11. kolejką zajmowali piątą lokatę i mieli za sobą trzy zwycięstwa z rzędu. Jednak rezerwy Realu udowodniły, że stać je na dobrą postawę w meczu z nawet najbardziej wymagającymi przeciwnikami. I faktycznie, pierwsze 45 minut nie zapowiadało pogromu. Losy spotkania obróciły się o 180 stopni, gdy w końcówce pierwszej połowy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Santacruz. Rywal był bezlitosny i nie pozostawił żadnych złudzeń grającej w osłabieniu Castilli.

Podopieczni Michela starali się od początku zdominować mecz i nie dopuścić do sytuacji, w której to gospodarze dyktowaliby warunki gry. Stosunkowo szybko zaowocowało to sytuacjami bramkowymi: Javi García w 3. minucie i Negredo w 8. mieli okazję otworzyć wynik spotkania. W jedenastce rywali najaktywniejszy był Capdevila, który próbował indywidualnymi akcjami przedostać się w okolice pola karnego. Po kwadransie gra uspokoiła się i toczyła głownie w środkowej części boiska. Na lewym skrzydle akcje Castilli próbował co jakiś czas kreować Juan Mata, na prawym Borja Valero, jednak obaj nie potrafili utrzymać się dłużej przy piłce.

Wydawało się, że przewaga jest po stronie Blancos, ale tak naprawdę była ona iluzoryczna, bo skutecznych akcji ofensywnych nadal brakowało. Zawodnicy Valladolid pozwalali gościom na pewną swobodę, jednak z dala od własnego pola karnego. Sami również nie stwarzali sytuacji, które mogłyby zagrozić Codinie. Można było przypuszczać, że do gwizdka kończącego pierwszą połowę nic interesującego już się nie zdarzy. Jednak aby urozmaicić pojedynek, Santacruz poświęcił się, w 44. minucie został ukarany drugą żółtą kartką i przedwcześnie udał się do szatni. Mecz, którego Castilla nie kończy w dziesiątkę, to ostatnio ewenement.

Gdy obie jedenastki wróciły po przerwie na murawę, role całkowicie się odwróciły. Gra Realu, która dotychczas była poprawna, teraz całkowicie się załamała. Nie było już czasu na jej uspokojenie i ułożenie, bo w 49. minucie padła pierwsza bramka. Jej autorem był ex-madridista Victor, który zakończył strzałem głową akcję swojego zespołu. Zanim podopieczni Michela zdążyli się pogodzić ze stratą gola, bliscy byli utraty kolejnego. Gdyby nie wspaniała interwencja naszego portero Víctor pięć minut po pierwym trafieniu, miałby na swoim koncie kolejne.

Niestety gospodarze nie mieli wczorajszego wieczora problemów ze skutecznością i w 57. minucie podwyższyli prowadzenie. Po błędzie defensywy w sytuacji sam na sam z Codiną znalazł się Capdevilla i z zimną krwią wykorzystał prezent od obrońców Castilli. Míchel starał się jeszcze zmienić postawę swojej drużyny i przeprowadził podwójną zmianę wprowadzając na boisko Mosquerę i Palencię, ale mecz był już praktycznie przegrany. Nowi piłkarze nie zmienili oblicza drużyny, która popełniała coraz prostsze błędy, jak ten z 65. minuty, w wyniku którego oko w oko z Codiną stanęło dwóch zawodników Valladolid. W takiej sytuacji Llorente nie mógł spudłować i podwyższył wynik na 3:0. Rozradowana publiczność liczyła, że to nie koniec strzeleckich popisów i nie pomyliła się. Leżącego dobił dziewięć minut przed końcowym gwizdkiem wprowadzony w drugiej połowie Toché.

Może mecz nie skończyłby się dla Castilli takim srogim laniem, gdyby nie czerwona kartka Santacruza, ale trudno usprawiedliwić czterobramkową porażkę. Gdy jeszcze nadarzały się sytuację do zdobycia gola, żaden madridista nie potrafił ich wykorzystać. Kiedy grali przez pół spotkania w osłabieniu, popełniali kuriozalne błędy, ułatwiając tylko rywalom strzelanie kolejnych goli. Míchel, jeśli chce coś zwojować w Segunda División, musi wyeliminować ostrą grę swoich zawodników i poprawić ich skuteczność. Czy wystarczy mu tydzień? Okaże się w następnej kolejce, kiedy to rywalem Castilli będzie Lorca.


4 - Valladolid: Alberto; Pedro López, Ińaki Bea, Baraja, Vicente; Alvaro Rubio, Suárez, Sisi (Alvaro, min. 67) Víctor (Oscar Sánchez, min. 78), Capdevila i Llorente (Toché, min. 73).
0 - Real Madryt Castilla: Codina; Santacruz, Tébar, Agus, Torres; Mata (Mosquera, min. 56), Borja Valero (Rayco, min. 68), Javi García, Rodri (Palencia, min. 56), Adrián; i Negredo.

Bramki:
1-0: min. 49 Víctor
2-0: min. 55 Capdevilla
3-0: min. 65 Llorente
4-0: min. 81 Toché

Sędzia: Gardeazabal Gómez
: Borja Valero, Tébar, Torres (Castilla) oraz Suárez (Valladolid).
: Santacruz (dwie żółte).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!