Advertisement
Menu
/ marca.com

Gravesen ostro krytykuje

Były klub, trenera, piłkarzy i media

Duńczyk, który do niedawna występował w Realu Madryt określił w wywiadzie dla TV3 szkoleniowca Blancos, Fabio Capello jako egoistę i aroganta. „Przyjechał i powiedział mi, bez zobaczenia jak gram, że ma inną wizję. To nie jest dobry typ człowieka, nigdy nie dał mi szansy. W bardzo arogancki sposób zakomunikował mi, że mnie nie potrzebuje. Nie wiedząc nawet jak się nazywam", wyznał podczas zgrupowania reprezentacji Danii Gravesen.

Według zawodnika Celticu, Capello powiedział w jednej z rozmów z hiszpańskimi mediami, że w Madrycie ma dwóch bramkarzy, Diego Lópeza i Bodo Illgnera. „Zapomniał, że mamy Casillasa, a Bodo już nie ma w klubie, w moich oczach jest arogancki i egoistyczny". Duńczyk powiedział również, że madrycki klub pomylił się zatrudniając go, ponieważ szukali zawodnika o innej charakterystyce. „Nie wiem co we mnie widzieli, ale nie jestem specjalistą od gry defensywnej, nie widzę tak siebie. Powinni byli zatrudnić Lee Carsleya, który grał za mną w Evertonie. Chociaż oczywiście jestem bardzo zadowolony, że popełnili tą pomyłkę", zadeklarował.

Gravesen nie omieszkał wspomnieć również o partnerach ze swojej byłej drużyny określając ich jako „niewiarygodnie uzdolnionych" na boisku, ale zaznaczył, że niektórzy są medialnymi ikonami i to utrudnia im skupienie się na futbolu. „To wspaniałe grać z jakimś z nich, ale drużyna była czasami podzielona, ponieważ tylko trzech zawodników biegało. Jeśli jeden jest wielką gwiazdą i zarabia więcej niż inni musi iść na pierwszy plan, a oni tego nie robili. Czasami zachowywali się jak g****", przyznał rozgoryczony Thomas.

Coraz mniej popularny wśród sympatyków Realu Ogr wyjaśnił, że w bójce z Robinho nie uderzył go, a to Brazylijczyk go zaatakował. „Miałem dwa wejścia, tak, ale to jest piłka nożna, nie nabiłem mu siniaków. Stracił piłkę, uderzył mnie i kopnął, a ja go chwyciłem, tak właśnie zareagowałem. Można powiedzieć, że lepiej się stało, iż go nie złapałem czy nie zrobiłem krzywdy, ale patrząc wstecz, najlepiej było nie doprowadzić do walki", wyjaśnił Gravesen.

Były pomocnik Królewskich obwiniał też media za pokazywanie tylko ujęć, w których to on szarpie Robinho i przyczepienie mu etykietki złego. „Wiem, że madrycka telewizja ma zdjęcia tego wydarzenia, ale nie pokazuje ich. Czemu nie? To dziwne. Każdy myśli, że tego chciałem".

O dziwo Gravesen wspomniał o czymś miłym, co spotkało go podczas półtoraroku spędzonego w stolicy Hiszpanii. Zrobiło na nim wrażenie zachowanie króla, Juana Carlosa, który po meczu Ligi Mistrzów przeciwko Juventusowi, zszedł z trybuny, aby pozdrowić piłkarzy. "To pokazuje jaki wielki jest Madryt", próbował się przymilić Duńczyk. Na koniec dodał, że kiedy rozmawia z kibicami Blancos, mówią, że dobrze sobie radził.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!