Advertisement
Menu

Horror bez happy-endu... Porażka Realu w karnych!

Spotkanie z Betisem Sewilla miało być dla Realu pierwszym poważnym...

Spotkanie z Betisem Sewilla miało być dla Realu pierwszym poważnym sprawdzianem przed sezonem. Nikt jednak nie zakładał, że mecz kosztował będzie Królewskich tyle wysiłku i zdrowia, zupełnie nie adekwatnych do ostatecznego rezultatu, bo jak się okazało, Madryt jutro powalczy tylko o 3. miejsce. Jednak po kolei...

Mecz rozpoczął się od nieśmiałych ataków Realu, choć to Betis pierwszy stworzył sobie dobrą podbramkową sytuację. Już w pierwszych minutach z boiska zejść musiał Antonio Cassano, lecz okazało się na szczęście, że faul zawodnika Los Béticos nie był na tyle groźny i Włoch z powrotem wszedł na boisko. Niestety, już w 8. minucie padł gol dla piłkarzy w zielonych trykotach. Do prostopadłej piłkę z głębi pola, która minęła Ramosa i Cannavaro, sprytnie dopadł Dani i bez problemu przeniósł piłkę nad Casillasem. 1:0 dla Betisu. Z pewnością nie taki początek wyobrażali sobie kibice z Madrytu, jednak trzeba przyznać, że pierwsze 20 min. gry Blancos to istna katorga. Mnóstwo, niezliczona wręcz ilość bezsensownych strat, których autorami najczęściej byli Roberto Carlos bądź David Beckham, niedokładność przekładająca się na kontry Andaluzyjczków i brak pomysłu na grę, to coś, co charakteryzował Madryt w pierwszej połowie. Piłkarze sprawiali wrażenie, jakby myślami JESZCZE znajdowali się w szatni, przypominając "jeźdźców bez głów". Jednakże wraz z biegiem czasu Real zaczynał zyskiwać pewność siebie, poczynając sobie coraz śmielej. Ataki zawiązywać próbowali Raúl, Cassano, czasami van Nistelrooy. Nasi gracze mieli przewagę w posiadaniu piłki, lecz nic nie wskazywało na to, że wkrótce padnie wyrównanie... W 43. min. Beckham posyła długą piłkę do Raula. Futbolówka odbija się od naszego kapitana i trafia wprost w rękę Romero. Sędzia dyktuje jedenastkę. Do piłki podchodzi van Nistelrooy... i pewnym strzałem w lewy róg pokonuje Doblasa! 1:1! W tym momencie humory każdego fana Królewskich się poprawiły, a Los Merengues nie poprzestali na jednym golu i dążyli do objęcia prowadzenia jeszcze w pierwszej połowie. Starania Realu wreszcie zostały nagrodzone drugą bramką. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Cassano przeprowadza rajd prawą stroną boiska, dośrodkowuje po ziemi, Ruud przepuszcza piłkę, czym myli całą formację defensywną Betisu i Raúl trafia do pustej siatki! 2:1 dla Realu Madryt! Po tej bramce można było odetchnąć z ulgą, bo, szczerze mówiąc, nasi podopieczni wcale na prowadzenie w tej połowie nie zasługiwali. Taka jest jednak piłka nożna, nie zawsze prowadzi lepszy...

Na drugą połowę Capello postanowił wprowadzić od razu czterech piłkarzy. Júlio Baptista zmienił Javiego Garcię, Cicinho zamienił się z Michelem Salgado, Robinho wszedł za Raula, natomiast Jonathan Woodgate pojawił się na boisku w zamian za Antonio Cassano. Druga część gry rozpoczęła się od ataków Verdiblancos, którym bardzo zależało na szybkim doprowadzeniu do remisu. Dominacja Betisu była faktem nie do zakwestionowania, a rzuty wolne dyktowane były coraz bardziej, niebezpieczniej, bliżej pola karnego Ikera. W 60. min., właśnie po jednym z takich dośrodkowań fatalnie zachowała się obrona Realu. Bez krycia pozostawiła czterech piłkarzy Betisu, a piłkę do siatki bez problemów skierował Dani. 2:2. Dla zawodnika Los Béticos było to już drugie trafienie w meczu. W momencie wyrównania Real pokazał nam to, do czego przyzwyczaił nas w ostatnich latach. Po stracie gola lub przy niekorzystnym rezultacie Królewscy motywowali się do gry i ataków, tak było i teraz. Akcje zaczepne starali się tworzyć Robinho i Baptista, pomagał także van Nistelrooy, którego naprawdę moża pochwalić. W szeregach Andaluzyjczyków wyróżniał się Joaquin, który parę razy zagroził bramce Ikera Casillasa. Zegar wskazywał minutę 77., gdy Beckham wrzucał piłkę w pole karne. Cicinho uderzył na bramkę, tor lotu próbował zmienić jeszcze RvN, lecz obrońca Betisu wybił futbolówkę przed pole karne. Wybił ją tak, że ta trafiła wprost pod nogi Fabio Cannavaro, który mocnym strzałem nie pozostawił złudzeń Doblasowi. 3:2! Premierowy gol Cannavaro wprowadził w szeregach Realu znaczne rozluźnienie, czego potem bardzo żałowano. W 78. minucie na boisku pojawił się Ivan Helguera. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że w 88. minucie po jednej z wrzutek w pole karne Realu Helguera w sposób niezwykle bezmyślny sfaulował piłkarza Betisu, a sędzia bez skrupułów wskazał na "wapno". Mocnym strzałem w prawy róg Edu pozostawił Casillasa w pokonanym polu. 3:3. Takim rezultatem zakończył się mecz po 90 minutach regulaminowego czasu gry, a potem od razu nastąpiły rzuty karne.

Rzuty karne
0:1 - Casillas wyczuwa intencje Fernando, lecz futbolówka leci zbyt mocno i wpada do siatki
1:1 - Wspaniały, pewny strzał van Nistelrooya w lewy dolny róg
1:2 - Młodziutki Cańamero strzela wprost w Casillasa, lecz nieporadność golkipera Realu sięgnęła zenitu i futbolówka trzepoce w siatce
2:2 - Do piłki ze spokojem podchodzi Robinho i pewnym strzałem pokonuje Doblasa
2:3 - Nie zawodzi Miguel Angel, którego intencji nie wyczuł Iker
3:3 - Bramkarz Betisu wyczuł strzał Júlio Baptisty, lecz ostatecznie piłka wleciała do siatki pod rękoma portero
3:4 - Nie myli się Melli
4:4 - Sergio Ramos wykazuje duży spokój i umieszcza piłkę w lewym, dolnym rogu bramki
4:5 - Edu po raz drugi w dzisiejszym meczu bez problemów pokonuje Casillasa
4:5 - Zawodzi kapitan Realu. Roberto Carlos bierze atomowy rozbieg, strzela... lecz trafia wprost w bramkarza i Real żegna się z finałem

Podsumowując, Real Madryt rozegrał słabe spotkanie. Pochwalić można jedynie Raula, Cassano i van Nistelrooya, czyli ofensywnych piłkarzy grających w pierwszej połowie. Na boisku wyróżniał się także Emerson, który bardzo dobrą robotę wykonywał w defensywie, parę razy zabłysnął również w akcjach ofensywnych. Żenadą okreśilć można grę Ivana Helguery, dla którego był to zapewne ostatni występ w barwach Królewskich. Słabo zaprezentowali się także Roberto Carlos i David Beckham, którzy miewali liczne straty, sporo niedokładności. Brazylijczyk zawalił w najważniejszym momencie spotkania, a piłki posyłane przez Anglika rzadko kiedy dochodziły celu. Niestety, Real żegna się z finałem Trofeo Ramón de Carranza i jutro zagra z Villarreal, które uległo Cadiz CF, w meczu o 3. miejsce.

Składy:
Betis Sewilla: Doblas, Melli, Rivas, Juanito, Romero (Fernando Vega 46’), Joaquín (Canamero 87’), Rivera (Fernando 83’), Assuncao (Miguel Angel 80’), Maldonado (Capi 63’), Edú, Dani
Real Madryt: Casillas, Míchel Salgado (Cicinho 46’), Cannavaro, Sergio Ramos, Roberto Carlos, Beckham (Iván Helguera 78’), Emerson, Javi García (Baptista 46’), Casanno (Woodgate 46’), Raúl (Robinho 46’), van Nistelrooy.

Gole:
1:0 Dani 7’ 1:1 van Nisterlooy 43’ (rzut karny) 1:2 Raúl 46’+ 2:2 Dani 60’ 2:3 Cannavaro 76’ 3:3 Edú 88’ (rzut karny)

: Fernando, Canamero, Miguel Angel, Melli, Edu - van Nistelrooy, Robinho, Baptista, Sergio Ramos, Roberto Carlos, Emerson.

Sędzia: Ramírez Domínguez

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!