Advertisement
Menu

Real zwycięża!

Plymouth Argyle F.C. pokonane stosunkiem 1:0

Dziś Królewscy rozegrali pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera, Fabio Capello. Był to także pierwszy sprawdzian w okresie przygotowawczym do nowego sezonu, w którym obecnie znajduje się zespół Realu Madryt. Przeciwnikiem Blancos byli gracze drugoligowej angielskiej drużyny Plymouth Argyle F.C..

Drużyna Królewskich była uboższa o kluczowych zawodników, takich jak Casillas, Beckham, Robinho, Ronaldo, Raúl, którzy przebywają obecnie na zasłużonym odpoczynku po Mistrzostwach Świata. Kadra na ten mecz obfitowała w zawodników młodych lub mniej docenianych przez poprzednich trenerów Realu. I tak w bramce od pierwszej minuty zagrał zmiennik Ikera Casillasa, Diego López. Na prawej stronie obrony oglądaliśmy Carlosa Diogo, który w poprzednim sezonie szans na pokazanie swoich umiejętności, dostawał jak na lekarstwo. W środku partnerem „wiecznie kontuzjowanego" Jonathana Woodgate’a był Ivan Helguera, a na pozycji Roberto Carlosa ujrzeliśmy dziś Raula Bravo. W pomocy zagrali: Thomas Gravesen, Guti, Juanfran i Baptista, który pełnił rolę mediapunto. Tuż przed nim parę napastników tworzyli Antonio Cassano i Javier Portillo.

Już w pierwszej minucie nasi piłkarze stracili piłkę w środku pola i przed pierwszą okazją stanęli gracze Plymouth, ale strzał jednego z nich, mimo iż był celny, nie sprawił większych kłopotów Diego Lopezowi. Królewscy pierwszy strzał na bramkę oddali w 7. minucie, ale uderzenie naszego kapitana, Gutiego, było niecelne. Real od początku zdobył przewagę, ale gra naszych piłkarzy nie była „poukładana"; opierała się głównie na szybkich akcjach skrzydłami (w których wyróżniał się Carlos Diogo), a także na szukaniu napastników długimi podaniami. Takim, w 16. minucie, Julio Baptista obsłużył Antonio Cassano, ale Włoch zamiast szukać miejsca na strzał, postanowił poszukać partnera z ataku. Podanie przeciął jednak jeden z obrońców i piłka nie doszła do Portillo. Niecałe 5 minut później szybką akcję przeprowadził Juanfran i dobrze podał do Portillo, a ten miał przed sobą tylko bramkarza. McCormick zachował się w tej sytuacji bardzo dobrze, gdyż skrócił kąt i nie dał piłkarzowi Realu się ominąć oraz oddać celnego strzału.

W 26. minucie piłkę, która już opuściła plac gry, z tzw. „klepki" zagrał trener Plymouth, co spotkało się w wielką euforią wśród czterech tysięcy kibiców, zgromadzonych na ATV Arena. Trener został nagrodzony oklaskami, a zaraz po tym zagraniu jego piłkarze wzięli się ostro do roboty i Królewscy byli zmuszeni się cofnąć. Jak się potem okazało „z dużej chmury, mały deszcz" – zawodnicy Plymouth nie zagrozili bramce Lopeza. Kolejną akcję, która mogła zakończyć się golem, przeprowadzili natomiast piłkarze Realu. Piłkę z lewej strony pola karnego, wzdłuż bramki, zagrywał Baptista, a gdy wydawało się, że do pustej bramki wbije ją Cassano, Włocha uprzedził obrońca.

Pomimo tego, że Real Madryt był drużyną zdecydowanie lepszą i stworzył kilka dogodnych okazji na gola, to wynik pozostawał nadal remisowy, a Królewscy grali przeciętnie. Brakowało im prawdziwego lidera – kogoś, kto pokierowałby drużyną, ukształtowałby składniejszą akcję. W atakach wyróżniali się szczególnie Juanfran, Baptista i z początku Carlos Diogo.

Po przerwie na boisku pojawił się Pablo García, skrzydłowy Balboa i Soldado. Obrazu gry zmiany te nie zmieniły, gdyż nadal łatwo było odnieść wrażenie, że mecz ten jest jedynie spotkaniem towarzyskim. Po niecałym kwadransie Fabio Capello wprowadził kolejne zmiany, a z graczy pierwszej jedenastki na boisku zostało jedynie trzech graczy - Diego López, Raúl Bravo i Baptista. Wracając do naszego nowego trenera - większość spotkania obejrzał on na stojąco, co chwila wstając w ławki rezerwowych, pokrzykując w stronę piłkarzy i gestykulując. Szkoda, że póki co nie przynosiło to efektu w postaci bramki.

Tak jak w pierwszej połowie na prawym skrzydle dobrze grał Juanfran, tak w drugiej odsłonie prezentował się Balboa, który go zmienił. W 67. minucie przeprowadził on szybką akcję, po której głęboko dośrodkował w stronę Baptisty. Brazylijczyk trącił piłkę do środka, gdzie dopadł do niej Soldado i z kilku metrów trafił wprost w rękę bramkarza (nie ujmujmy jednak McCormickowi, który zachował się bardzo dobrze, intuicyjnie broniąc groźny strzał zawodnika Realu). Chwilę później w sytuacji strzeleckiej znalazł się sam Balboa, ale piłkę spod nóg wybili mu obrońcy.

W 74. minucie, po jednym z dośrodkowań w pole karne Plymouth, jeden z defensorów zagrał piłkę ręką. Sędzia bez wahania wskazał na 11. metr, a do piłki podszedł Baptista. Brazylijczyk uderzył bardzo pewnie i dzięki jego bramce Real objął prowadzenie. Kilka minut potem Bestię zastąpił Borja.

Real chciał utrzymać korzystny wynik, ale starał się także przeprowadzać groźne kontrataki. W 82. minucie ładną akcją popisał się Balboa, wyłożył piłkę „jak na tacy" Roberto Soldado, ale ten fatalnie spudłował, posyłając ją wysoko nad bramką. Niedługo potem Soldado znalazł się w kolejnej świetnej sytuacji, ale tym razem zatrzymali go obrońcy i to nieprzepisowo. Wszystko działo się kilka metrów przed obrębem „szesnastki", tak więc arbiter podyktował rzut wolny. Wydawało się, że piłkę uderzy sam poszkodowany, podczas gdy ładnym strzałem bramkarza zaskoczył… Pablo García! Futbolówka trafiła w słupek i niestety nikt nie zdołał jej dobić. Jeszcze przed zakończeniem meczu 100% okazję na podwyższenie wyniku miał (po raz kolejny) Soldado, ale (po raz kolejny) ją zmarnował - mając przed sobą tylko bramkarza, trafił wprost w niego.

Można mieć pretensje do Soldado, że nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji bramkowych, ale w końcu to tylko sparing. Real wygrał z (dużo) niżej notowanych przeciwnikiem z Anglii 1:0, po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Baptistę. Gra Królewskich nie była nad wyraz dobra. Była przeciętna. Pamiętajmy jednak, że w drużynie z Madrytu zabrakło graczy, którzy tak naprawdę stanowią o sile Blancos. Poczekajmy także, aż praca Capello zaowocuje, a w Madrycie pojawią się nowi zawodnicy, o których już głośno.

Składy:
Real Madryt: Diego López; Diogo (Mejía 59´), Helguera (Arbeloa 87´), Woodgate (Pavón 59´), Raúl Bravo; Gravesen (Pablo García 46´), Guti (De la Red 59´), Juanfran (Balboa 46´), Baptista (Borja 75´); Cassano (Jurado 59´), Portillo (Soldado 46´).
Plymouth Argyle: McCormick (Clapham 46´); Barness (Connoly (46´), Doumbe (Almeida 46´), Aljofree (Laird 46´), Sawyer (Laird 46´); Norris (Caoaldi 46´), Summerfield (Nalis 46´), Hodges (Wotton 46´), Dickson (Djordjic 46´); Zabroski (Chadwik 46´), Hayler (Ebanks 46´).

Bramki:
1:0 Baptista 75’

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!