Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Pyrrusowe zwycięstwo Realu Madryt C

Piłkarze Guijuelo w Segunda División B

Piłkarze Realu Madryt C przystępowali do najważniejszego pojedynku sezonu wzmocnieni obecnością Oscara Diaza, piłkarza Castilli, który zagrał w ataku z Rayco. Ponadto trener Abraham García delegował do meczowej jedenastki następujących zawodników: w bramce - Adán, blok obronny tworzyli Laure, Torres, Santacruz i Dani Guillén, a drugą linię Ferrán, Jony, Granero i Rodri. Strategia założona przez trenera młodych Blancos była jasna - spokojnie kontrolować przebieg gry, zdobyć bramkę dającą im nadzieję na awans oraz dążyć do kolejnych.

Po dziewięcioletniej grze w nominalnie czwartej lidze Hiszpanii, Real Madryt C stanął przed niepowtarzalną szansą awansu do Segundy B, po tym jak po sezonie 1996/1997 zostali relegowani z tej klasy rozgrywek wskutek spadku Realu Madryt B z Segunda División. Jednakże zarząd Guijuelo także miał chrapkę na ten sukces, czego dowodem był zamówiony autobus, którym zawodnicy klubu z prowincji Salamanka mieliby w szampańskich nastrojach wrócić do swoich domów. Wszystko miało się rozstrzygnąć po 90 minutach gry...

Spotkanie prowadzone przez walenckiego sędziego Reala Salcedo rozpoczęli gospodarze. Od początku można było zauważyć, że piłkarze Realu C przystąpili do tego meczu niebywale skoncentrowani i zmotywowani. Na ich postawę na pewno nie wpłynęła deprymująco obecność Luisa Gomeza-Montejano i Emilio Butragueńo .Już w 7. minucie ustawiony tym razem na prawej stronie obrony kapitan Laure zagrał piłkę do Rayco, lecz najlepszy strzelec naszej drużyny skierował ją nieznacznie obok bramki. Przyjezdni obrali defensywną taktykę z zamiarem kontratakowania, lecz nawet w tych sporadycznych momentach defensywa Królewskich nie dała się zaskoczyć. Tak jak w defensywie, tak i w ofensywie gospodarze grali uważnie; w 19. minucie Santacruz otrzymał długie podanie od jednego partnera z defensywy i strzelił nie do obrony obok bezradnego Taranilli. Ten gol potwierdził dominację podopiecznych trenera Garcii i wyrównał stan dwumeczu.

Po wyjściu madryckich piłkarzy na prowadzenie nic w zasadzie się nie zmieniło. Nadal przeprowadzali oni akcje mające na celu powiększenie prowadzenia, ale nie potrafili się przebić przez szczelnie ustawioną linię obrony rywali. I wtedy oto wydarzyło się coś co jedni nazwaliby pięknem futbolu, a inni jawną niesprawiedliwością. W 27. minucie długą piłkę zagraną w pole karne próbował wyłapać Adán, ale nie opanował jej w pełni, przez co trafiła ona do Joaquina, który nie śmiał sprataczyć tej wyśmienitej okazji.

W tym momencie zawodnicy Realu C musieli zdobyć dwie bramki, żeby mieć w kieszeni awans. Mogło się tak stać już przed przerwą za sprawą Oscara Diaza, ale nie wykorzystał dwóch dobrych okazji. Tak więc oto piłkarze obydwu drużyn udali się na odpoczynek przy stanie 1:1.

Tuż po przerwie Rayco przywrócił nadzieję na awans dzięki bramce zdobytej mocnym strzałem z pola karnego. Gospodarze sprawiali wrażenie mających więcej sił piłkarzy, w przeciwieństwie do zawodników Guijuelo, którym upał dawał się we znaki. W 58. minucie kolejną świetną okazję miał Óscar Díaz, ale ubiegł go Ansorey, który wybił mu piłkę. Kilka minut później Rayco został zmieniony przez Thaera, jednak to nie to w głównej mierze zadecydowało o wyniku tego pojedynku. Otóż w 68. minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Rodri. Trener Abraham García zareagował od razu wprowadzając na boisko nowych zawodników, na których można bylo liczyć w kontekście poprawy gry (a przede wszystkim skuteczności) młodych madridistas. Wciąż pozostawał około kwadrans na strzelenie upragnionej bramki.

Niestety, pomimo kolejnych okazji: Nieto (83`), Jony`ego (85`), Thaera (92`) czy wreszcie Daniego Guillena (94`), nie udało się jej zdobyć. Zespół Guijuelo, który w całym meczu oddał jeden celny strzał na bramkę awansował do wyższej klasy rozgrywek...

Pech? Fatum podobne do tego, które ciąży nad hiszpańską reprezentacją? Czy też może po prostu niebywała indolencja strzelecka, która dopadła ten młody zespół w decydujących meczach sezonu zadecydował o braku awansu do Segunda División B? W każdym bądź razie nie można spisywać tego zespołu na straty, gdyż jest w nim niebywały potencjał, zarówno kolektywny, jak i indywidualny. Tak więc z nadzieją na kolejne piłkarskie emocje w nowym sezonie (i miejmy nadzieję, że z happyendem ;)) żegnamy się z rozgrywkami Tercera División.

Mecz rewanżowy pierwszej fazy rozgrywek play-off o awans do Segunda División B (25.06.2006):
REAL MADRYT C - CD GUIJUELO 2:1 (Santcruz 19, Rayco 47 oraz Joaquín 27)
Real Madryt C: Adán; Laure (Nieto), Dani Guillén, Torres, Santacruz; Jony, Rodri, Granero, Ferrán (Callejón); Rayco (Thaer), Óscar Díaz.
CD Guijuelo: Taranilla; Antolín, Javi, Paco, Asorey; Agustín, Mangas, Dámaso, Ricardo; Joaquín, Carlos Alonso.
Sędzia: Real Salcedo.
Żółta kartka: Rodri. Czerwona kartka: Rodri (68`).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!