Advertisement
Menu
/ własne

Butragueńo specjalnie dla RealMadryt.pl!

Ostatnia część relacji z Å?odzi

To już ostatnia część naszej relacji z meczu charytatywnego z Å?odzi. Jak zapowiadaliśmy, najlepsze zostawiliśmy na koniec...
W poprzedniej części opisaliśmy, jak szybką odmowę dostaliśmy prosząc o wywiad ze słynnym Butragueńo gdy ten siedział na ławce pod koniec meczu. Nie chcąc jednak odpuścić zastanawialiśmy się nad strategią wywalczenia chwilki tylko dla nas - redakcji RealMadrid.pl.

Kiedy arbiter Granat skończył mecz postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Wszystkie sławy zdążyły już zejść do szatni podczas, gdy El Buitre udzielał wywiadu TVP3. Sprytnie ustawiliśmy się za kamerami, by szybko uchwycić "Sępa" "w locie". Gdy podeszliśmy i zapytaliśmy, czy odpowie na parę pytań, w tym samym momencie nadbiegł Santillana i poprosił Emilio o szybkie podejście do zdjęcia z dzieciakami podającymi piłki. Po raz kolejny dostaliśmy odmowę; "Sęp" rzucił szybkie: "Nie mogę" i tyle go widzieliśmy. Jednak, jak to mawiają, "do trzech razy sztuka".

Kolejna obmyślona przez nas strategia obejmowała ustawienie się już pod tunelem prowadzącym do szatni i czekanie, aż wiceprezydent uda się w tę właśnie stronę. Po zrobieniu rzeczonego zdjęcia El Buitre w istocie podążył dokładnie tam, gdzie staliśmy. Wtedy już nie omieszkaliśmy spróbować... na raty.

Butragueńo przystanął chwilkę przy mnie i powiedział: "chodź ze mną". Nie mogąc się skupić w ruchu na pierwszym pytaniu ani się obejrzałem, a już byliśmy na końcu tunelu, którego skrzętnie pilnowali rośli strażnicy. Odepchnęli mnie mówiąc: "pan zostaje". Butragueńo poszedł dalej. Obrócił się widząc, że czegoś/kogoś brakuje. Spojrzał na mnie, spojrzał na strażnika i rzekł po angielsku: "He`s with me". Strażnik, rad nie rad, musiał mnie przepuścić. Wtedy (nareszcie) mogłem przeszkodzić legendzie, którą dotąd mogłem oglądać jedynie na powtókach wideo lub zdjęciach...



RM.pl: - Dzień dobry, kolejny raz się spotykamy. Jestem przedstawicielem największej strony internetowej o Realu Madryt w Polsce…
Butragueńo: - A pamiętam! Witam!

- Dziękuję w imieniu wszystkich kibiców za to, że skorzystaliście z zaproszenia i wsparliście akcję charytatywną na rzecz pomocy chorym na dystrofię dzieciom.
- To był nasz obowiązek.

- Jak spisali się podczas tego meczu kibice?
- Starali się z całych sił. Czuliśmy ich wsparcie. Mamy nadzieję, że naszą grą w pełni ich usatysfakcjonowaliśmy. Ale najważniejsze było to, że tą grą mogliśmy pomóc polskim dzieciom.

- Zdecydowanie tak. Pokazaliście też, że wciąż jesteście w świetnej kondycji!
- (Śmiech. Wyraźnie zawstydzona twarz „Sępa" Nie, nie. My po prostu lubimy grać w piłkę, spotykać się jako starzy znajomi z boiska. A dziś po raz kolejny doświadczyliśmy czegoś naprawdę fajnego.

- Ale widać też na pierwszy rzut oka, że regularnie trenujecie, gracie mecze. Widać zrozumienie na boisku… Może pogralibyście jeszcze w pierwszej drużynie Realu?
- (Znowu śmiech) Nie. Te czasy już minęły bezpowrotnie. Już nie te lata, nie ta szybkość, a w futbolu aspekt fizyczny jest bardzo ważny, dlatego nie sądzę, aby powrót do futbolu był możliwy.

- Zmieńmy temat. Dlaczego nie kandyduje pan w wyborach na prezydenta klubu?
- Nie, ponieważ… (Chwila zawahania, śmiech) W sumie nigdy o tym nie myślałem, nie było to moim celem. Jasne, że to możliwe, wystarczy spełnić odpowiedni wymogi, przejść odpowiedni proces pozwalający na kandydowanie.

- A jak to będzie z pańską pracą w Madrycie? Czy to zależy od nowego prezydenta?
- No cóż, trzeba poczekać, zobaczyć kto nim zostanie i jakie podejmie decyzje. Ale zachowuję spokój, w takich sytuacjach jest on potrzebny. Dla mnie najważniejsze jest to, aby cokolwiek się stanie, było to jak najbardziej pozytywne dla Realu Madryt. A co się wydarzy – zobaczymy niedługo.

- No to już na koniec, bo nie chcę zabierać pańskiego cennego czasu… Kto dla pana jest idealnym kandydatem na objęcie stanowiska prezydenta po lipcowych wyborach?
- Muszę być powściągliwy w tej sytuacji (śmiech). Nie mogę się określić.

- Rozumiem. Bardzo dziękuję za poświęcony czas! Wszystkiego dobrego!
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia.


Fot.1: Autograf uzyskany jeszcze w Warszawie przez nieocenionych Somara i Pilota, zatytułowany: "Oficjalnej stronie Realu Madryt w Polsce, z pozdrowieniem - podpis"
Fot.2: Przed meczem w Å?odzi. Zdjęcie sprzed hotelu, w którym zakwaterowani byli piłkarze obu drużyn
Fot.3: El Buitre już po zejściu z boiska, jak zwykle pełen radości

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!