Advertisement
Menu
/ MatiaS / realmadrid.com

Zidane: Chciałem wygrać o wiele więcej

Zidane-piłkarz żegna się z mediami

Co zamierzasz robić po zawieszeniu butów na kołku?
Zawieszam buty, ale chcę pozostać częścią Realu. Rozmawiałem z prezydentem [Fernando Martinem – przyp. MatiaS] i okazało się, iż istnieje projekt pracy z młodzieżą. Dotychczas, niczego nie zrealizowano, ale ofertę z pewnością przeanalizuję.

Ambasador Madrytu?
Mam wątpliwości, czy słowo „ambasador" to słowo właściwe. Podobnego stwierdzenia używał Florentino Pérez, którego szanuję, choćby dlatego, że sprowadził mnie do Hiszpanii. Wiem, że pragnę pracować tutaj, ale nie chcę być blisko pierwszego zespołu. Marzę, aby ofiarować dzieciom to, co futbol ofiarował mnie. Jest wiele rzeczy do zrobienia, dlatego pozostanę w Hiszpanii - być może nawet do końca życia.

Widzisz szansę na zwycięstwo w Mistrzostwach Świata?
Niezwykle ciężkie zadanie... Wierzę, że nam się uda - nasza reprezentacja gra dobrą piłkę.

Żałujesz ostatniego odnowienia kontraktu?
Wtedy sporo zastanawiałem się nad terminem ważności kontraktu. Rok, dwa, może więcej - takie miałem oferty. Cieszę się z przedłużenia umowy, ponieważ pragnąłem pozostać w klubie.

Pożegnałeś się z reprezentacją Francji, następnie wróciłeś. Możliwie, iż teraz stanie się tak samo?
Prawdę mówiąc, nie widziałem innej możliwości. Grając dla Realu, w sercu czułem, że losy reprezentacji Francji nie są mi obojętne, a nakłaniania selekcjonera także spotęgowały chęć powrotu. Teraz sprawa prezentuje się inaczej – postanowiłem, że odejdę i z klubu, i z reprezentacji.

Kiedy podjąłeś decyzję?
Ciężko powiedzieć… Stanowiło to następstwo naszych niepowodzeń. Wraz ze startem sezonu chcieliśmy triumfować w La Liga i w Champions League, ale się nie udało. Zresztą, minął trzeci rok od ostatniego trofeum, co z pewnością nie może radować. Zdaję sobie sprawę, iż nie zrealizowałem - i prawdopodobnie nie zrealizuję - tego, czego oczekiwał ode mnie klub, bo czasy, kiedy miałem 25 lat raczej nie powrócą. Ostatnio każda chwila niepowodzenia stawała się drażniąca, a i kopanie futbolówki nie sprawia mi takiej radości, jak choćby dziesięć lat temu. Powoli się męczę i nie umiem rozgrywać meczów co trzy dni.

Gdyby drużynie Realu udało się zdobyć trofeum w Hiszpanii albo Europie, możliwe, iż pozostałbyś na boisku?
Gdy zwyciężasz, chcesz zwyciężać więcej. Grając w Realu, musisz zwyciężać zawsze. Analizowałem to i wiem, że w ciągu ostatnich dwóch lat nie grałem nawet względnie. Chociaż futbol to najpiękniejsza zabawa, którą napotkałem w życiu, chcę się odsunąć na bok.

Czujesz się na siłach, aby rozegrać dobre Mistrzostwa Świata?
Mam silną motywację, aby zawiesić buty w otoczeniu braw za wspaniale rozegrany niemiecki Mundial. Oczekiwałem, że sprawy potoczą się właśnie tak. Chcę uniknąć problemów z urazami i dać swe maksimum. Co prawda, nie umiałem dokonać tego podczas sezonu, ale wierzę, iż siedem meczów okaże się inne.

Co powiesz fanom? Oni z pewnością będą tęsknić…
Pragnę podziękować każdemu, kto wspierał mnie w czasie drogi, którą teraz finiszuję. Mówię ogólnie. Chociaż w Hiszpanii nie często spełniałem oczekiwań kibiców, zawsze doświadczałem tu wsparcia. Nigdy tego nie zapomnę.

A co mówią Twoje dzieci?
Chcą, aby ich tata robił to, co chce robić.

Czego oczekujesz po Twoim ostatnim meczu na Bernabéu?
Bez względu na rezultat, pojedynku z Villarrealem nie zapomnę do końca życia. Wierzę, że triumfujemy, choćby dla fanów. Poczuję dumę, ale i smutek, ostatni raz wdziewając białą koszulkę Realu…

Smucisz się, że rzucasz dotychczasowy zawód i rozpoczynasz nowe życie?
Trochę tak, ale nadszedł czas, aby ZZ mógł wreszcie odpocząć. Z pewnością pozostanę w domu w Hiszpanii, aby kibicować kolegom. Jeśli chodzi o dalsze plany, muszę sporo rozważyć.

Komu spośród kolegów z boiska jesteś wdzięczny najbardziej?
Jeszcze nie zostawiłem futbolu, a przede mną trochę celów do realizacji. Odpowiedzi udzielę podczas ostatecznej konferencji.

Ronaldinho następcą Zidane`a?
Ronaldinho to zawodnik zachwycający zawsze, gdy obserwujesz mecze Barcy albo Canarinhos. Fanów - szczególnie dzieciaków - fascynuje uśmiechem, świetną techniką, miłością do futbolu… Ciężko nas porównać.

Są chwile, które wspominasz ze szczególną radością w ciągu pięciu lat w Hiszpanii?
Od zawsze uważam, że negatywne chwile istnieją, aby istniało coś, co można usunąć z pamięci. Mówiąc o zwycięstwach Realu, nie mogę pominąć triumfu w rozgrywkach Ligi Mistrzów i zdobyciu pucharu, którego zawsze potrzebowałem. Ciężko mi wspominać chwile radości osobistej - cieszę się szczęściem klubu i fanów.

Możesz porównać epizody w Hiszpanii i Italii?
Barwy obu klubów reprezentowałem przez okres pięciu lat. Oba grają wspaniałą piłkę, oba wspaniałe składy, oba są wspaniałe od lat. Mówię to, ponieważ to prawda. Oglądając trofea Realu i Juve, dochodzę do wniosku, że inne, tak potężne klubu nie istnieją.

Jak zareagowali Twoi partnerzy z boiska?
Prosili, abym pozostał na ostatni sezon. Czuję się kiepsko, musząc ich opuścić, ale wiem, że nastał na to czas.

Sądzisz, iż z Makelele Realowi grałoby się łatwiej?
Claude to zawodnik, którego praca zawsze stanowi ważne ogniwo gry. Grając z nami, pracował więcej niż ofensywa. Wraz z transferem Claude`a do Chelsea, straciliśmy wiele. Jednak na decyzję klubu nie mieliśmy wpływu - on chciał odejść, Real pozwolił mu opuścić klub… Osobiście, żałuję, iż nie pozostał z nami.

Jest wśród piłkarzy ktoś, kogo podziwiasz?
Czasami oglądam mecze Barçy i muszę powiedzieć, że Ronaldinho, Eto`o albo Deco robią na mnie spore wrażenie. Ciekawi mnie też kariera Cesca Fabregasa, którego bez wahań mogę nazwać geniuszem swego wieku. Również Juan Riquelme z Villarreal umie doskonale rozgrywać piłkę. Jest ich wielu…

Rozmawiałeś z Florentino Perezem?
Dotychczas nie, ale zamierzam to zrobić. ł?ączą nas dobre relacje.

Oczekujesz specjalnego pożegnania?
Nie zastawiałem się nad sprawą pożegnania. Chcę zwyciężyć podczas ostatniego meczu w domu.

Chciałbyś, aby Henry zajął twoje miejsce w Madrycie?
Oczywiście, że bym chciał. To wspaniały piłkarz, chciałby go mieć każdy klub. Ale tonie zależy ode mnie.

Myślałeś o zagraniu na koniec kariery w jakiejś innej drużynie?
Nie. Chciałem zakończyć karierę w Madrycie i tak się stanie.

A czy myślałeś o wyjechaniu do Algierii, skąd pochodzą twoi rodzice?
Oczywiście, że tak. To przecież kraj, z którego się wywodzę. (szeroki uśmiech) Dlatego nie wahałem się, gdy przyszło organizować mecz reprezentacji z Olympique Marsylia, aby pomóc ofiarom trzęsienia ziemi. Muszę zobaczyć, jak kraj teraz wygląda.

Patrząc wstecz, co jest najważniejszą rzeczą, jaką dał ci futbol?
Dał mi wszystko. Są dwie sprawy, które mają dla mnie znaczenie – piłka i rodzina. Są też i inne ważne, ale drugoplanowe… Zawsze dawałem z siebie wszystko, by moja gra przynosiła widzom radość. Piłka wiele mnie nauczyła i żadnej z tych nauk nie mogę wyróżnić, piłka jest dla mnie wszystkim.

Jak będzie żył Zidane, gdy stanie się zwykłym obywatelem?
Tak, jak żył, zanim zaczął grać w piłkę i tak, jak gdy w nią grał. Będę żył normalnie. Dlatego też nie będę cierpiał z powodu [nadchodzących] zmian. Wszystko to, co odejdzie, to tylko część życia. Ale część bardzo przyjemna. Pamiętam, jak szczęśliwy byłem, gdy jeszcze we Francji rozdawałem pierwsze autografy i wciąż jestem szczęśliwy, gdy ktoś prosi mnie o podpis lub zdjęcie.

Czy prawdą jest, że chciałeś odejść już w sierpniu i to Florentino Pérez przekonał cię do pozostania?
Nie chcę o tym mówić. Jeżeli wówczas nie odszedłem, to dlatego, że nie chciałem odejść, a to, o czym rozmawiałem z prezesem, pozostanie między nami.

Dlaczego w tym sezonie unikałeś konferencji prasowych?
Choćby dlatego, że nie chciałem w kółko powtarzać tego samego, chciałem się skoncentrować na piłce, a nie gadać. Klub nie miał nic przeciwko, mówiono mi, że skoro to koniec mojej kariery, mogę postępować, jak znam za słuszne. Dzisiejsza konferencja jest moją ostatnią.

Drużyna jest zasmucona twoją decyzją?
Jestem wdzięczny każdemu piłkarzowi Realu Madryt z osobna, bo bez pomocy kolegów nie osiągnąłbym tego, co osiągnąłem. Zawsze, gdy coś zdobywałem, także trofeum indywidualne, powtarzałem, że to w dużej mierze zasługa kolegów z drużyny.

Kto jest twoim faworytem w walce o Mistrzostwo Świata?
Co cztery lata zdarza się jakaś niespodzianka i jedna z ekip dociera bardzo daleko, ale mistrzostwo zawsze zdobywa taka ekipa, jaką cztery lata temu była Brazylia. Poza nią są Włosi, Hiszpanie, Francuzi… te drużyny mogą zwyciężyć. Ale zawsze trzeba pamiętać, że zdarzają się niespodzianki. Trzeba się więc koncentrować tylko na najbliższym meczu.

Czy Zidane nie zasłużył na jeszcze jeden finał?
Odchodziłbym w lepszym nastroju, gdybym jeszcze coś wygrał z Realem Madryt. Ale lata lecą, ciężko grać co trzy dni i wygrać cokolwiek. Trzy lata mówiłem, że w danym sezonie coś wygramy, a wtedy odejdę. Ale trzy lata minęły i nie wygraliśmy niczego. W końcu musiałem podjąć tę decyzję. Ale odchodząc, będę wspominał tylko dobre chwile, jakie przeżyłem z tym klubem i z drużyną.

Jak myślisz, dlaczego jesteś tak powszechnie szanowany?
Nie wiem. Widząc, jak ostatnio grałem, mogłem spodziewać się bardzo złego traktowania. Nie wiem, co mnie chroniło… może to, jak zawsze podchodziłem do innych ludzi, że zawsze byłem otwartą osobą.

Podanie, które zamieniłeś na gola dającego Realowi Madryt dziewiąty Puchar Europy, było autorstwa Roberto Carlosa. Podziękowałeś mu?
To nie było podanie, to było kopnięcie (śmiech). Pewnie, to od niego dostałem piłkę, ale gola zdobyłem ja i on to wie. Ale razem udało nam się coś bardzo ważnego właśnie dzięki temu, że on kopnął piłkę w moim kierunku. To było tylko kopnięcie, ale piłka trafiła do mnie (śmiech).

Twój ostatni mecz będzie przeciw Villarrealowi?
Nie. W niedzielę nie zagram, gdyż jestem zawieszony, ale pozostaną mi jeszcze trzy spotkania. Pozostały w sumie cztery spotkania, zbliża się niezwykle ważny mecz z Sevillą, musimy walczyć o drugie miejsce i właśnie w meczu przeciw Sevilli chcę po raz ostatni wystąpić w białej koszulce.

Jak wspominasz Juventus?
Zawsze będę wdzięczny tak klubowi, jak i osobom, dzięki którym doń trafiłem, bo to właśnie w Turynie pokazałem się w wielkim piłkarskim świecie. Oczywiście już we Francji grałem dobrze, ale to w Juventusie moja kariera nabrała tempa. Odniosłem tam wiele sukcesów, zyskałem nowych przyjaciół…

Odchodzisz z uczuciem niespełnienia? Że nie byłeś tym wielkim Zidanem,
Oczywiście, że chciałem wygrać o wiele więcej, choćby ze względu na pieniądze, jakie tu zarabiałem, ale tak wyszło. To już przeszłość i nic tego nie zmieni. Wspominam to, co udało mi się wygrać – Puchar Mistrzów, Liga, Puchar Interkontynentalny, Superpuchar…

Rozważasz zostanie trenerem?
Nie. Ale nigdy nie należy mówić „nigdy".

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!