Advertisement
Menu

Szczęśliwa wygrana – Sergio Ramos bohaterem!

Piłkarze Realu Madryt mieli w tym sezonie kilka celi do...

Piłkarze Realu Madryt mieli w tym sezonie kilka celi do osiągnięcia. Pierwszym była potrójna korona. Marzenia o niej skończyły się w okolicach lutego, choć tak naprawdę nie miały prawa w ogóle się pojawić. Potem mówiono już tylko o mistrzostwie Hiszpanii. Z tym, że i tego tytułu nie zdobędziemy także pogodziliśmy się już jakiś czas temu. Następnie, celem było wicemistrzostwo, wydawałoby się realnym. Nic bardziej mylnego! Aktualnie, celem jest zajęcie 4. miejsca premiującego awans do kwalifikacji Champions League. Przez 90. minut dzisiejszego meczu z Malagą wydawało się, że i miejsce czwarte może być problemem. Wszystko skończyło się dobrze, choć był to prawdziwy horror. Ale od początku...

Pierwsze minuty nie były zbyt ciekawe, ale z biegiem czasu było coraz ciekawiej. Szczególnie aktywny był Antonio Cassano, który najpierw dobrym podaniem obsłużył Raula, niestety nasz kapitan stracił piłkę, by chwilę później samemu stanąć przed szansą pokonania bramkarza gości. Zabrakło jednak skuteczności, zresztą nie pierwszy raz tego wieczora. W 4. minucie mógł paść gol po tym, jak dośrodkowywał Cicinho i piłka, która nabrała dużej rotacji, omal nie wpadła do bramki. Omal, bo zatrzymała się na poprzeczce. Próbował także Robinho. Real szturmował bramkę strzeżoną przez Arnau, ale raziła nieskuteczność. Futbolówka w końcu zatrzepotała w siatce po strzale Raula, ale...sędzia bramki nie uznał. Uznał za to kilkadziesiąt sekund później gola Bovio, który mocnym strzałem pokonał Casillasa – 0:1! Warto dodać, że przy tej sytuacji fatalne błędy popełniła defensywa Królewskich i to na konto obrońców należy zapisać tę bramkę, bowiem Iker szans przy tym uderzeniu nie miał żadnych. Dwie minuty później mógł być już remis, ale fatalnie przestrzelił Cassano. Włoch bardzo się starał, ale wysiłki Fanantonio poszły na marne w decydującym momencie. Śladem gracza z numerem „19‿ poszedł także Robinho – Brazylijczyk również miał dogodne okazje na zdobycie bramki, takie jak choćby ta z 29. minuty, kiedy to dostał świetne podanie od Beckhama. Piłka trafiła w poprzeczkę, co i tak było nie lada wyczynem Robinho, gdyż większość jego strzałów w ogóle nie trafiła w światło bramki. Bardzo dobrze układała się współpraca na prawym skrzydle między Cicinho a Beckhamem co zaowocowało kilkoma dobrymi dośrodkowaniami. Cóż z tego, skoro nasi napastnicy odznaczali się dzisiaj fatalnym wykończeniem akcji? Blisko był też Raúl, ale piłkę po jego strzale z dystansu wybronił Arnau, który był dzisiaj fantastycznie dysponowany. A może inaczej – to piłkarze Blancos z uporem maniaka wciąż kierowali piłkę wprost w bramkarza Malagi. Tuż przed przerwą znakomitą okazję po raz kolejny zmarnował Cassano i piłkarze zeszli na przerwę do szatni, żegnani przy tym ogromną porcją gwizdów. Zasłużonych, ponieważ takiego pokazu nieskuteczności jaki dzisiaj zaserwowali nam nasi ulubieńcy to na Bernabéu dawno nie było...

Druga odsłona rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy – strzelali Robinho, Cassano i Baptista, ale żaden z nich nie zdołał trafić do bramki przyjezdnych. Madridistas nie oszczędzali piłkarzy, szczególnie Cassano i niemiłosiernie wygwizdywali, kiedy tylko marnowali kolejne szanse na gola. Mało brakowało, a mielibyśmy powtórkę z rozrywki, bo po jednej z kontr w doskonałej sytuacji mógł znaleźć się piłkarz Malagi, Counago. Na szczęście, czujny był Casillas i zapobiegł utracie drugiej bramki. Widząc coraz większą nieporadność swoich podopiecznych trener López Caro postanowił oddelegować na murawę Zidane`a, który ostatnio zmagał się z urazem. Francuz zmienił Baptistę, ale nie była to jedyna zmiana. W miejsce Cassano pojawił się wreszcie Roberto Soldado. Tą zmianą Caro pokazał jak wielce jest zdesperowany, wprowadzając napastnika Castilli, który miał być lekiem na całe zło czyt. nieskuteczność. Pierwszy kontakt z piłką młodego delantero raczej nie napawał optymizmem, gdyż dobitka strzału Raula powędrowała wysoko ponad bramką. Chciałoby się powiedzieć, „w stylu Antonio Cassano‿. Nadszedł jednak długo wyczekiwany przez kibiców moment – gol dla Realu. W 66. minucie w polu karnym Malagi ewidentnie faulowany był Raúl. Sędzia podyktował jedenastkę, a jej skutecznym egzekutorem był Zidane, który pewnie strzelił w lewy róg bramki Arnau – 1:1! Cóż za wejście Zizou! Dwie minuty później Francuz znów znalazł się w protokole meczowym. Drugiej bramki nie zdobył, otrzymał za to żółtą kartkę za faul w środkowej strefie boiska. Mimo, że przebywał na boisku kilka minut, już można było poczuć jego magię – najpierw doskonale podał do Cicinho, tańcząc przedtem z piłką przed polem karnym, a potem do Raula i w kolejnej akcji do Robinho. Rozruszał znacznie szeregi gospodarzy, ale nie poprawił skuteczności kolegów. Niestety...W ostatnich minutach obraz gry znacząco się nie zmienił – Real atakował, ale niemal każdy strzał to jedno wielkie pudło. W 90. minucie szczęście uśmiechnęło się do Królewskich – gola zdobył Sergio Ramos! Młody obrońca Realu znakomicie znalazł się w polu karnym rywali i po dobrym podaniu Cicinho, umieścił piłkę w bramce – 2:1! To, czego nie byli w stanie zrobić napastnicy, uczynił 20-letni obrońca! Kilkanaście sekund po bramce Sergio sędzia odgwizdał zakończenie meczu! Trzy punkty zostają w Madrycie.

Podsumowując, nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu Realu. Owszem, Galacticos mieli mnóstwo okazji do zdobycia gola, ale indolencja strzelecka napastników była widoczna aż nadto. Niewiele brakowało, a goście zdobyliby przynajmniej jeden punkt, który rozpatrywany byłby w kategorii wielkiej porażki. Tak się jednak nie stało, a bohaterem został Sergio Ramos. Na wyróżnienie zasługuje wprowadzony w trakcie spotkania Zidane`a, a także Raúl, który zanotował chyba najlepszy występ od kiku tygodni. Był aktywny, próbował strzelać, motywował kolegów czyt. klaskał i pokrzykiwał, słowem – był kapitanem z prawdziwego zdarzenia. Pozostali gracze zagrali poprawnie, ale ich ocenę z pewnością obniża stracona bramka i fatalna skuteczność. Wypada mieć nadzieję, że szczęście towarzyszyć będzie Realowi do końca rozgrywek i sezon, choć już dawno stracony, zakończymy bez większych problemów na miejscu trzecim bądź czwartym.

Składy:
Real Madryt: Casillas - Cicinho, Mejía, Sergio Ramos, Roberto Carlos - Baptista (Zidane 62’), Guti, Beckham, Robinho – Raúl, Cassano (Soldado 62’)
Málaga: Arnau - Gabriel, César Navas, Fernando Sanz, Nacho - Gerardo, Bovio (Hidalgo 83’), Rodríguez, López, Manu (Edgar 58’) - Couńago (Litos 63’)

Statystyki:
Strzały (celne): 33 - 13 (12 - 3)
Interwencje bramkarzy: 7 - 19
Faule: 16 - 19
Rzuty rożne: 12 - 2
Spalone: 2 - 2
Rzeczywisty czas gry: 51 minut, 17 sekund
Posiadanie piłki: 59% - 41%

Gole:
0:1 Ricardo Bóvio 22’
1:1 Zidane 67’ (rzut karny)
2:1 Sergio Ramos 90’

Kartki:
: Juan Rodríguez, Ricardo Bóvio, Litos, Zidane, Beckham, Cicinho, Mejía, Gabriel

Sędzia: pan Iturralde González

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!