Advertisement
Menu
/ realmadrid.com, elgoldemadriz.com

Cztery zwycięstwa i dwie porażki Realu Madryt C

Relacje i skróty ze spotkań młodych <i>Blancos</i>

Po lekkich zawirowaniach wokół serwisu, z małym opóźnieniem ;), ale za to ze świetnymi wieściami na łamy RM.pl wracają relacje z boisk grupy 7. Tercera División. Otóż podczas naszej nieobecności zawodnicy Realu Madryt C rozegrali sześć meczów w ramach tych rozgrywek, spośród których cztery rozstrzygnęli na swoją korzyść i ponieśli dwie nieznaczne porażki. Pomimo nierównej formy podczas kilku ostatnich kolejek ich przewaga w tabeli i tak jest godna uwagi - 9 punktów przewagi nad drugim w tabeli zespołem CD Cobeńa na 7 kolejek przed końcem rozgrywek czyni młodych Blancos faworytami do zajęcia pierwszego miejsca przed fazą play-off.

CD COSLADA - REAL MADRYT C 0:1
Rozgrywane w niedzielę, 12 marca, spotkanie 27. kolejki na zawsze ciężkim do zdobycia Estadio El Olivo pomiędzy zespołem CD Coslada a Realem Madryt C zakończyło się zwycięstwem gości w najmniejszym z możliwych rezultatów.
Wszystkie treningi w tygodniu poprzedzającym ten mecz stały pod znakiem ulepszania gry w obronie. Trener García wymagał od swoich podopiecznych żelaznej defensywy i kontroli przebiegu spotkania. I rzeczywiście tak było podczas meczu, gdyż obrona Realu Madryt C przez cały czas dominowała nad napastnikami Coslady, pomimo tego, że niekiedy rywale z większą niż zazwyczaj zaciętością atakowali bramkę Adana.
Do spotkania obydwie drużyny przystąpiły z wyraźnym respektem dla drużyny przeciwnej, przede wszystkim nie chcąc stracić bramki. Kluczowym zdarzeniem spotkania była akcja z 14. minuty. W środku pola Callejón przejął bezpańską piłkę i nieatakowany przez nikogo przebiegł kilka metrów po czym uderzył ją z ok. 25 metrów. Na nic zdała się parada Truco, ponieważ futbolówka wpadła pod poprzeczkę jego bramki, a wśród zgromadzonej na stadionie ćwierci tysiąca kibiców można było usłyszeć gromkie brawa i pełne zachwytu jęknięcie: "que golazo". Ten gol w pełni pozwolił Królewskim kontrolować grę, dlatego też do końca pierwszej połowy, pomimo ambitnej postawy cosladeńos, nie wydarzyło się nic godnego uwagi.
Przykrym incydentem tej części gry była kontuzja ramienia Daniego Guillena. Tego samego, które zostało uszkodzone podczas pierwszego meczu w tym sezonie, i z powodu którego pauzował wtedy przez trzy tygodnie. Wprowadzony za niego Rubén García spisywał się świetnie, pomimo tego, że nie jest nominalnym środkowym obrońcą.
W drugiej części spotkania podopieczni Abrahama Garcii mieli kilka dobrych sytuacji do podwyższenia rezultatu, jednak najpierw piłka po ładnym strzale Rayco uderzyła w słupek bramki gospodarzy, a następnie kilku okazji nie wykorzystał Granero. Co nie udało się gościom mogło przypaść w udziale gospodarzom, ale strzał Raula (póki co tego z Coslady ;)) jedynie otarł się o słupek bramki strzeżonej przez reprezentanta Hiszpanii U-19 - Adana.
W tym okresie gry gospodarze byli częściej w posiadaniu piłki oraz dominowali w środku pola, jednak ich plany co do osiągnięcia korzystnego rezultatu zostały zniweczone w 66. minucie. Przyczyna - faul Truco na Rayco w polu karnym, skutek - czerwona kartka i rzut karny podyktowany przez sędziego Rodrigueza Gonzaleza. Szczęściem w nieszczęściu w tym zdarzeniu była obrona "jedenastki" przez rezerwowego bramkarza Andresa. Pechowym strzelcem był Granero, który kilka minut później został usunięty z boiska za drugą żółtą kartkę.
Do końca spotkania goście nie forsowali zbytnio tempa, a wynik pomimo ambitnej postawy gospodarzy nie uległ już zmianie. Zwycięstwo nad bądź co bądź trudnym rywalem jest tym bardziej cenne, ponieważ znajdująca się na czele grupy pościgowej ekipa Pegaso Tres Cantos zgubiła punkty w spotkaniu z Aranjuez.

Tutaj możecie obejrzeć mini-skrót z tego pojedynku, oczywiście po uprzednim zarejestrowaniu się ;)

27. kolejka Tercera División - grupa 7. (12.03.2006):
CD COSLADA - REAL MADRYT C 0:1 (Callejón 14).
CD Coslada: Truco; Córdoba, Gómez, Luis, Dado; Rafa, Alcobendas (Elvis 62), Raúl, Juanca; Manu, Naranjo (Andrés 66). Trener: Eduardo Escolar.
Real Madryt C: Adán; Laure, Dani Guillén (Rubén García 35), Torres, Alex González ; Jony, Callejón, Granero, Ferrán (Nieto 51); Thaer, Rayco (Vázquez 76). Trener: Abraham García.
Sędziował: José Antonio Rodriguez Gonzalez.
Żółte kartki: Rafa, Naranjo, Truco oraz Granero. Czerwone kartki: Truco 66 oraz Granero 75.
Widzów: 250.


PEGASO TRES CANTOS - REAL MADRYT C 0:2
Przełożone z powodu opadów śniegu spotkanie z 26 lutego zapowiadało się niezwykle szlagierowo nie tylko dlatego, że naprzeciwko siebie stanęły dwa pierwsze zespoły grupy 7. Tercera División. Dodatkowym smaczkiem korespondencyjny pojedynek pomiędzy czołowymi strzelcami (David Herrero - Pegaso, Rayco - Real Madryt C) oraz bramkarzami (Amaro - Pegaso, Adán - Real Madryt C) rozgrywek. Dlatego też ów mecz przyciągnął na stadion La Foresta liczną rzeszę kibiców pragnących obejrzeć zwycięstwo swojej ulubionej drużyny, które pozwoliłoby jej powalczyć jeszcze ze swoimi przeciwnikami o pierwsze miejsce w tabeli. Przyjezdni z Madrytu również przystąpili do tego pojedynku szalenie ( ;)) zmotywowani, z Rayco i Thaerem w ataku. Jednakże trener Garcia nie mógł skorzystać z usług Granero i Santacruza (banicja za nadmiar żółtych kartek), a także Daniego Guillena (wciąż leczącego kontuzję), co było pewnego rodzaju osłabieniem dla faworytów tego pojedynku.
Szkoleniowiec Realu Madryt C desygnował do gry w bramce Adana, na środku obrony Alexa Gonzaleza i Torresa (Rodrigo, nie Fernando ;)), z prawej strony boiska wystawił Laure i Aarona, z lewej Rubena Garcię i Nieto, w środku pola Jony i Rodri mieli dzielić i rządzić, a w ataku Thaer i Rayco mieli tymi podaniami rozporządzić :).
Taka oto jedenastka wyszła na boisko z jasnym przeświadczeniem - wygrać! I rzeczywiście, odkąd gdy doszło do pierwszego zagrania w pole karne rywali, młodzi piłkarze Realu mieli wiele sytuacji do pokonania Amaro. Od początku z werwą zaatakowali bramkę gospodarzy, by jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. A któż miałby się do tego najbardziej przyczynić jeśli nie pichichi rozgrywek? I tak oto, w 7. minucie w środku pola zagranie rywali świetnie odczytał Jony, a następnie odegrał piłkę do Rayco, który po wyprzedzeniu miejscowych defensorów stanął w oko w oko z bramkarzem i z charakterystyczną dla brazylijskich cracków gracją posłał piłkę do bramki.
Jednakże następcy Galacticos nie poprzestali tylko i wyłącznie na takiej zaliczce, tylko w dalszym ciągu dążyli do zdobycia bramki, która rozstrzygnęłaby pojedynek. I o ile w tej części gry gospodarze stwarzali sytuacje ze stałych fragmentów gry, o tyle tak na dobrą sprawę nie czyniły one większego zagrożenia defensywie Realu C dowodzonej przez Adana. Pomimo tego, piłkarze Pegaso potrafili stworzyć sobie dogodną okazję, ale David Herrero w sytuacji sam na sam z naszym portero zbyt długo zwlekał ze strzałem, w skutek czego wracający Rubén García wybił piłkę na rzut rożny.
Ostatnie 10 minut pierwszej połowy to ponownie koncertowa gra Rayco, jednak tym razem szczęście mu nie sprzyjało i nie poprawił swojego dorobku bramkowego.
Druga odsłona spotkania toczyła się w jeszcze bardziej żwawym tempie. Podopieczni Antonio Diaza Carlavilli, chcąc zwyciężyć, postawili wszystko na jedną kartę, jednak obrońcy Realu Madryt C spisywali się tego dnia bezbłędnie. Po okresie optyczniej przewagi gospodarzy, z której tak na dobrą sprawę nic nie wyniknęło, to Królewscy zdobyli gola. W 78. minucie Thaer mógł unieść ręce w geście triumfu, po tym jak zdobył bramkę po uderzeniu z woleja.
Ostatnie minuty spotkania to pokaz determinacji, a także brak szczęścia (nieuznany gol ze spalonego) Pegaso oraz... niemal profesorska taktyka Abrahama Garcii. Dzięki temu zwycięstwu młodzi madridistas osiągnęli 7 punktów przewagi nad najgroźnieszymi konkurentami.

Zaległy mecz 25. kolejki grupy 7. Tercera División (16.03.2006):
PEGASO TRES CANTOS - REAL MADRYT C 0:2 (Rayco 7, Thaer 76).
Pegaso Tres Cantos: Amaro, Noe, Camacho, Pio, Cabezuelo, Rojo, Novillo, Joan, Miguel Angel, Bayon, David Herrero. Trener: Antonio Díaz Carlavilla.
Real Madryt C: Adán; Laure, Rubén García, Torres, Alex González (Wellington 45); Jony, Nieto (Ferrán 45), Rodri, Aaron; Thaer (Callejón 80), Rayco. Trener: Abraham García.
Sędziował: Emilio Peral Hernández.


REAL MADRYT C - RCD CARABANCHEL 5:0
Tym razem liderzy (już od grudnia ub. roku ;)) z Madrytu gościli u siebie drużynę Carabanchel. Właściwie gościli to pojęcie w tym przypadku względne, bo gospodarze nie byli zbytnio przyjaźni dla przybyszów walczących o utrzymanie w Tercera División. Z drugiej jednak strony przyjezdni niezbyt przyłożyli się do gry w tym pojedynku i po porstu zbyt szybko przestali wierzyć w wywiezienie z Valdebebas korzystnego wyniku.
W pierwszym meczu tych drużyn podopieczni Abrahama Garcii zwyciężyli na boisku rywala 3:0, ale tym razem byli jeszcze bardziej skuteczni. Bezdyskusyjne zwycięstwo, miażdżąca przewaga przez większość czasu gry i zachwyt publiczności zgromadzonej w ośrodku treningowym Realu Madryt mówią same za siebie.
Pierwsza bramka padła po przypadkowym strzale Wellingtona, który tak naprawdę wybijał piłkę rywalowi, a ta poleciała wysokim lobem i zaskoczyła bramkarza gości. Drugi gol to zasługa ładnego rozegrania futbolówki pomiędzy Granero, Rayco i Thaerem, zakończonego strzałem do pustej bramki tego ostatniego. Kolejna bramka to również zasługa Granero. Dośrodkowaną przez pomocnika Realu C piłkę Santacruz idealnie umieścił głową w "okienku" bramki Javi`ego. Ostatnie dwa trafienia zaliczył Callejón - drugi najlepszy strzelec młodych madridistas.
Zwycięstwo to pozwoliło piłkarzom Realu Madryt C utrzymać 12-punktową przewagę nad drugim w tabeli zespołem Pegaso Tres Cantos.

Tutaj możecie obejrzeć mini-skrót z tego pojedynku, oczywiście po uprzednim zarejestrowaniu się ;)

28. kolejka Tercera División - grupa 7. (19.03.2006):
REAL MADRYT C - RCD CARABANCHEL 5:0 (Wellington 31`, Thaer 44`, Santacruz 57`, Callejón 67` i 80`).
Real Madryt C: Adán, Laure, Torres, Santacruz, Wellington, Rodri, Nieto, Granero, Ferrán (Vázquez 65`), Rayco (Aarón 75`), Thaer (Callejón 56`). Trener: Abraham García.
RCD Carabanchel: Javi, Guillermo, Belmonte, Rubén, Toni, Negredo, Dani (Peláez 45`), Bayón, Nandi, Mario (Abel 57`), Carretero (Calle 46`). Trener: López Martín.
Sędziował: Emiliano Jimenez Hernandez.
Żółte kartki: Torres, Santacruz, Rodri. Czerwona kartka: Guillermo.
Widzów: 300.

CD CIEMPOZUELOS - REAL MADRYT C 1:0
Po czterech kolejnych zwycięstwach piłkarze Realu Madryt C wybrali się tym razem do Ciempozuelos walczyć o kolejne 3 oczka mające jak najszybciej zapewnić im prawo gry w barażach o wejście do Segunda División B. Z kolei gospodarze by jeszcze móc marzyć o tym przywileju musieli przerwać nieszczęsną serię czterech meczów bez zwycięstwa. Wszak do zespołu zajmującego ostatnie premiowane miejsce brakowało im przed tym spotkaniem tylko 6 punktów.
Już na początku meczu podopieczni Abrahama Garcii przekonali się, że mecz z zajmującym 8. miejsce rywalem nie będzie łatwą przeprawą. Piłka po strzale z rzutu wolnego jednego z miejscowych graczy uderzyła w słupek i wyszła w pole. Pomimo to przyjezdni z Madrytu (grający tego dnia wyjątkowo w ciemnych getrach) chcieli pokazać, iż nie bez przyczyny liderują rozgrywkom. W 10 minucie gry prawą stroną popędził Nieto, dośrodkował w pole karne, ale Thaer nie zdołał opanować piłki. To właśnie prawa flanka obok Rodri`ego była wyróżniającym się elementem zespołu z Madrytu.
Jeszcze przed przerwą za sprawą Callejona goście mogli wyjść na prowadzenie, ale jego strzał został zablokowany. Piłka wyszła na róg, po którym to w zamieszaniu podbramkowym mógł zostać podyktowany rzut karny.
Druga połowa toczyła się w szybszym tempie, lecz tym razem to drużyna Ciempozuelos była stroną przeważającą. Gospodarze mieli dwie doskonałe okazje zanim w końcu zdobyli gola. W 75 minucie po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę do siatki skierował Sigüenza, jednak nie można być pewnym tego, że miejscowy napastnik nie był w momencie podania na spalonym.
Desperackie ataki przyjezdnych w końcówce na nic się zdały i wynik nie uległ już zmianie. Swoistego rodzaju pocieszeniem może być fakt, iż wicelider Pegaso tylko zremisował z Majadahondą.

Tutaj możecie obejrzeć mini-skrót z tego pojedynku, tak jak i w poprzednich przypadkach nalezy się zarejestrować ;)

29. kolejka Tercera División - grupa 7. (26.03.2006):
CD CIEMPOZUELOS - REAL MADRYT C 1:0 (Sigüenza 75`).
CD Ciempozuelos: Rubén; Roberto, Gonzalo, Carmona, Casado; Morilla (Lozazno 51`), Manolo, Puski (Arévalo 82`), Valentín; Pedro Marcos (José Mari 76`) y Sigüenza. Trener: Paco Sáez.
Real Madryt C: Adán; Welligton, Santacruz, Torres, Laure; Callejón (Aarón 57`), Rodri, Jony (Vázquez 71`), Nieto; Thaer (Ferrán 76`), Rayco. Trener: Abraham García.
Sędziował: José Luis Marin Castro.
Żółte kartki: Rubén, Casado, Morilla, Valentin oraz Wellington.
Widzów: 800.


REAL MADRYT C - COLLADO VILLALBA 6:2
W poprzednim meczu rozgrywanym u siebie piłkarze Realu C zaaplikowali rywalom 5 bramek. Także w pierwszą niedzielę kwietnia pokazali się z jak najlepszej strony 6 razy umieszczając piłkę w siatce przyjezdnych. Dzięki temu zrobili kolejny krok w stronę zapewnienia sobie pierwszego miejsca w grupie przed play-off.
Worek z bramkami rozwiązał już w 4 minucie gry znajdujący się ostatnio w znakomitej formie Callejón. Młodzi Królewscy bardzo dobrze spisywali się z lewej strony boiska, gdzie znakomicie radzili sobie Ferrán i strzelec pierwszego gola. I to właśnie oni byli współautorami dwóch kolejnych trafień. Najpierw po kwadransie gry podawał Callejón, a akcję wykończył Ferrán, natomiast niecałe 10 minut później ci dwaj piłkarze zamienili się rolami, jednakże z bliźniaczym skutkiem.
Pomimo wysokiego prowadzenia godpodarze w drugiej częsci gry nadal dążyli do powiększenia swojego dorobku bramkowego - po 10 minutach gry celne trafienie z rzutu karnego zaliczył środkowy pomocnik Rodri. Ten gol nieco uśpił gospodarzy, gdyż w niedługim odstępie czasu przyjezdni za sprawą Angela Diaza strzelili bramkę. Na odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać - zgranie piłki przez Santacruza do Rayco i pichichi Tercera División zalicza swoje 15. celne trafienie w sezonie. Szóstą bramkę po rozegraniu piłki "z klepki" z Rayco dołożył Aarón. W końcówce goście zdobyli się na jeszcze jeden zryw (piłkę po raz drugi w bramce Adána umieścił Angel Díaz), ale to i tak nie zbrukało wysoce nieskazitelnego wizerunku gospodarzy w tym pojedynku.

Tutaj możecie obejrzeć mini-skrót z tego pojedynku, jakie wymagania musicie spełnić chyba już dobrze wiecie ;)

30. kolejka Tercera División - grupa 7. (02.04.2006):
REAL MADRYT C - COLLADO VILLALBA 6:2 (Callejón 5`, Ferrán 15`, Callejón 24`, Rodri 55`, Rayco 63`, Aarón 66` oraz Angel Díaz 59` i 76`).
Real Madryt C: Adán, Laure, Torres, Santacruz, Edgar, Rodri, Nieto, Granero, Ferrán (Aarón 63`), Callejón (Jony 72`), Rayco (Thaer 66`).Trener: Abraham García.
Collado Villalba: Toni, A. de la Fuente (Alonso 29`), Rodri, Galán, César, Iván Pérez, Diego, Joaquín, J.M. de la Fuente (Tońín 51`), Angel Díaz, Calvo(Yaco 55`). Trener: Javier de Lucas
Sędziował: Sergio Labrador Casillas.
Żółte kartki: Rodri, Granero oraz Alonso, César, Tońín, Angel Díaz, Calvo. Czerwona kartka: Yaco.
Widzów: 300.


SANTA ANA - REAL MADRYT C 2:1
Zwycięstwo w tym meczu było bardziej potrzebne gospodarzom, którzy wciąż walczą o utrzymanie się w Tercera Divisón. O tym, że punkty są im niezmiernie potrzebne świadczy fakt, iż w ostatnich 8 pojedynkach zdołali zdobyć jedynie 2 oczka. Pomimo tego miejscowi w pierwszej części spotkania nie potrafili zdobyć się na jakąś składną akcję. Co więcej, to młodzi Królewscy byli (jak przystało na lidera) stroną przeważającą. Mimo wszystko w pierwszej połowie 350 widzów zebranych na miejscowym stadionie nudziło się niemiłosiernie.
Na początku drugiej połowy Ferrán zgrał głową piłkę w okolice miejsce wykonywania rzutu karnego skąd na bramkę gospodarzy uderzył Santacruz. Tello nie zdołał obronić strzału madrytczyka i podopieczni Abrahama Garcii objęli prowadzenie. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze, a ostatnie pół godziny spotkania było chyba najlepszym okresem ich gry w tym sezonie. Motorem napędowym akcji zesspołu Santa Ana był Paquito. On również wypracował obydwie bramki. Najpierw po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę do siatki skierował Tallón, a w ostatnich minutach jego podanie strzałem głową na gola zamienił Latorre.
Po drugiej z rzędu porażce na wyjeździe przewaga Realu C nad drugą w tabeli Cobeńą stopniała do 9 punktów. W następnej kolejce młodzi madridistas goszczą u siebie plasujący się w środku stawki zespól Navalcarnero.

31. kolejka Tercera División - grupa 7. (09.04.2006):
SANTA ANA - REAL MADRYT C 2:1 (Tallón 75`, Latorre 88` oraz Santacruz 49`).
Santa Ana: Tello, Millán, Salvat, Tallón, Romero, Galeano (Chuti 60`), Kaska, Raul (Arias 84`), Latorre, Blanco (Hortelano 74`), Paquito. Trener: Argenta.
Real Madryt C: Adán, Laure, Edgar, Torres, Santacruz, Rodri, Nieto, Granero, Rayco, Callejón (Vazquez 81`), Ferrán (Thaer 79`). Trener: Abraham García.
Sędziował: Enrique Arias Fernandez.
Żółte kartki: Millán, Kaska, Arias oraz Laure, Edgar, Rodri.
Widzów: 350.

Rejestracja w celu obejrzenia skrótów tych pojedynków jest bezpłatna, więc nie musicie się niczego obawiać :)

fot. 1 rm.com. Młodzi madridistas mają się z czego cieszyć
fot. 2 madridismo.com Reprezentant Jordanii Thaer
fot. 3 rm. com Callejón jest najskuteczniejszym strzelcem Realu Madryt C w ostatnich tygodniach
fot. 4 rm.com Prowadzący w klasyfikacji Pichichi Rayco

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!