Advertisement
Menu
/ Choob

Przed meczem Real Madryt - Betis Sewilla

Pesymizm. Uczucie, które towarzyszy kibicom Realu od kilku tygodni, teraz...

Pesymizm. Uczucie, które towarzyszy kibicom Realu od kilku tygodni, teraz coraz bardziej się potęguje. Na szczęście, czarnowidztwo tyczy się tylko aktualnego sezonu i postawy drużyny w różnej maści rozgrywkach. Wszyscy natomiast nakładają różowe okulary mówiąc, pisząc i myśląc o przyszłości madryckiego klubu i tłustych latach jakie go czekają po zmianie warty wśród piłkarzy w najbliższych miesiącach. Nim jednak się tak stanie, czekają nas jeszcze mecze w Primera División, które wbrew pozorom są bardzo ważne. Teraz priorytetem jest już nie dogonienie Barcelony, a zajęcie drugiego miejsca w tabeli, które gwarantuje start w kolejnej edycji Champions League bez konieczności rozgrywania meczów kwalifikacyjnych. Nie będzie łatwo, gdyż, przeciwnie do sytuacji, która miała miejsce rok temu, o wicemistrzostwo walczymy z grupą pościgową z Valencią na czele. Bezpośrednie spotkanie z „Che‿ nie przyniosło rozstrzygnięcia, pozostaje więc żmudne zbieranie kolejnych punktów i strata tychże w przypadku drużyn znajdujących się tuż za nami. Zacząć trzeba już, od zaraz. Tym razem w walce o trzy punkty przyjdzie naszym piłkarzom walczyć z Betisem Sewilla.

Podopieczni Lopeza Caro nie są ostatnio w zbyt dobrych nastrojach. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów, olbrzymia strata do Katalończyków i ogólnie nienajlepsze morale w drużynie powodują, że z obawą można patrzeć na spotkanie z klubem z Andaluzji. Z Madrytu nie dochodzą do nas żadne dobre wiadomości, co rusz tylko można przeczytać kto, gdzie i za ile odchodzi i kolejne spekulacje transferowe. Głośno jest też o fatalnej formie naszych podstawowych napastników – Raula i Ronaldo. Faktycznego pożytku z tych piłkarzy, a raczej jego braku, nie widzi trener „Blancos‿, który z uporem maniaka wciąż stawia na wymienioną dwójkę. Sytuacja ta byłaby wytłumaczalna, gdyby nie fakt, że na rezerwie przesiadują Robinho i Cassano. Kiedy już wydawało się, że młody Brazylijczyk w końcu złapał wysoką formę i aklimatyzacja w Hiszpanii dobiegła końca, nasz wspaniałomyślny trener postanowił posadzić go na ławce. Nieco inaczej sprawa przedstawia się z Cassano, który prawdziwej szansy nie dostał i wciąż jest zmuszony oglądać „popisy‿ swoich kolegów z poziomu ławki rezerwowych. Wypada mieć nadzieję, że sytuacja ta ulegnie zmianie, najlepiej już w meczu z „Beticos‿. Jeśli chodzi o sytuację innych graczy, jest ona dość jasna. Po krótkiej absencji, spowodowanej kontuzją, wraca David Beckham. To właśnie Anglik zajmie miejsce na prawym skrzydle, co spowoduje, iż do obrony cofnięty zostanie Cicinho albo Salgado. Tam partnerować mu będą Sergio Ramos, Bravo i Roberto Carlos. Brazylijski obrońca ostatnimi czasy także narzekał na uraz, ale sytuacja jest już opanowana i reprezentant „Canarinhos‿ jest zdolny do gry. Wracając jeszcze do pomocy, to oprócz Beckhama ujrzymy tam Zidane’a, Baptistę, Gutiego i Thomasa Gravesena. O ilę występ pierwszych trzech jest niemal pewny, o tyle Duńczyk może usiąść na ławce. Może, ponieważ w spotkaniu z Valencią na jego pozycji zagrał Carlos Diogo i prezentował się naprawdę nieźle. Może nie oznacza musi, tym bardziej znając zamiłowanie Lopeza Caro do odsuwania od pierwszej „11' piłkarzy, którzy na miejsce w niej zasługują. Z lekką nutką frustracji czas wrócić jeszcze do formacji ataku. Ta składać się będzie tylko z jednego piłkarza, a będzie nim zapewne Raúl. Kapitan „Królewskich‿, Złote Dziecko Madrytu i zdaniem wielu najlepszy napastnik świata*, zajmie miejsce na szpicy. Jeszcze kilkanaście dni temu grałby Ronaldo, ten jednak przestrzelonym karnym w Walencji niejako podpisał na siebie wyrok i minie trochę czasu, nim wróci do podstawowego ustawienia. To, że tak się w końcu stanie, jest raczej pewne, choć dobrze, że jeszcze nie teraz.

Pora na kilka słów o drużynie naszych rywali. Real Betis Balompié jest aktualnie w dołku. Warto nawet zaryzykować stwierdzenie, że "dołek" to za małe słowo na to, co w obecnym sezonie prezentują Verdiblancos. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że drużyna, która jeszcze do niedawna zajmował w lidze wysokie lokaty i w Lidze Mistrzów pokonała Chelsea, teraz jest w strefie spadkowej na miejscu 18. Prezydentem drużyny z Sewilli jest zasłużony dla tego klubu Manuel Ruiz de Lopera. To właśnie jego imieniem i nazwiskiem nazwany został stadion, na którym występują na codzień Los Béticos.

Największą kadrową stratą w tym sezonie była dla Betisu strata Brazylijczyka Ricardo Oliveiry, który dopiero co dochodzi do siebie po ciężkiej kontuzji doznaznej w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea. Mało tego, ostatnio Ricardo zaczął się domagać, by na resztę sezonu Hiszpanie wypożyczyli go do brazylijskiego Flamengo, bo, jak twierdzi, jest to jego jedyna szansa na wyjazd na Mistrzostwa Świata. Brak Oliveiry nie zmienia faktu, że Betis i tak jest groźny w ofensywie. Tacy gracze jak Edu, Tardelli, Xisco, Dani, czy wreszcie nowy nabytek prosto z PSV Eindhoven, Robert da Pinho, nie są anonimowi dla kibiców interesujących się Primera División. Wyżej wymienienie gracze strzelili razem w tym sezonie 24 bramki. Najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem Betisu jest bez wątpienia Joaquín Sanchez, który od paru lat jest największym obiektem pożądań wszystkich fanów Realu Madryt. Prawy skrzydłowy w prawie każdym meczu przeciwko Realowi prezentował się z dobrej strony, możemy więc się spodziewać, iż tak będzie i tym razem.

W tym sezonie obrona Betisu puściła aż 39 bramek. Dla porównania, Real, który wcale żelazną defensywą pochwalić się nie może, stracił w bieżących rozgrywkach 26 goli. Tak więc nie ma najmniejszych wątpliwości, iż najsłabszym punktem Balompié jest gra w defensywie. Rivas, Melli, Luis Fernández, Lembo, Varela, czy Juanito to obrońcy, którzy nie gwarantują spokoju swojemu bramkarzowi, Doblasowi. Co zaś tyczy się obsady bramki Andaluzyjczyków: Ostatnio działacze Betisu rozpoczęli poszukiwania nowego, czwartego już, goalkeepera. Najbliżej zespołu jest aktualnie Francuz Mickael Landreu, jednakże ichnia polityka transferowa nie jest zbyt rozsądna. Jak można starać się o kolejnego bramkarza, mając tak dobrych Doblasa i Contrerasa? Odpowiedź na to zna tylko i wyłącznie prezydent Ruiz de Lopera.

Podsumowując, przed Blancos ligowe spotkanie, które z pozoru wydawać by się mogło łatwe. Betis z Joaquinem na czele, nawet pomimo słabej obrony, będzie chciał udowodnić, że w Primera División nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i niska lokata to tylko chwilowa niedyspozycja. W cóż wierzyć mają kibice Realu, dla których liga już na dobrą sprawę się skończyła? Jako takie nadzieje zawsze pozostają, ale piłkarze, niezależnie od pozycji, winni prezentować taki sam wysoki poziom, byśmy my, madridistas, choć na chwilę mogli zapomnieć o trzecim sezonie bez jakiegokolwiek trofeum.

Przewidywane składy:

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!