Advertisement
Menu

Podsumowanie meczów 1/8 finałów Ligi Mistrzów

Pierwsze mecz fazy pucharowej prestiżowych rozgrywek Champions League

Wtorek, 21.02

FC Bayern Monachium – AC Milan 1:1
(Ballack 23’ – Szewczenko 58’ karny)

Przed meczem trudno było wskazać faworyta tej konfrontacji. Już od początku spotkania do ataku ruszyli gospodarze, jednak ich strzały były niecelne i zbyt słabe, by pokonać bramkarza Milanu, Didę. Zdołał tego dokonać niezastąpiony kapitan Bayernu, Michael Ballack. W 23. minucie Niemiec oddał piękny strzał zza pola karnego, w długi róg bramki, nie dając szans golkiperowi gości. Po objęciu prowadzenia przewaga Bayernu była jeszcze bardziej widoczna. Piłkarze przejęli inicjatywę gry i byli bardzo bliscy podwyższenia wyniku, ale bramki Milanu dzielnie i skutecznie bronił Dida.

Goście z Mediolanu nie grali porywająco, ale za to sprzyjało im szczęście. Po jednym z dośrodkowań, piłkę ręką w polu karnym zagrał Ismael. Pan Franc De Bleeckere wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na bramkę spokojnie zamienił Szewczenko, dla którego był to już 7 gol w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Warto zauważyć, że w tym meczu między słupkami bramki przyjezdnych oglądaliśmy młodego Resinga, zastępcę Olivera Kanha. Skoro już jesteśmy przy bramkarzach – ok. 20 minut przed końcem spotkania kontuzji doznał Dida i musiał opuścić boisko na noszach. Wynik remisowy utrzymał się do końca spotkania. Bayern mógł wygrać ten mecz, ale nie potrafił postawić kropki nad „i” podczas dominacji w pierwszej połowie. Rewanż na San Siro.

PSV Eindhoven – Olympique Lyon 0:1
(Juninho 65’)

Mecz wyśmienicie rozpoczęli gospodarze. Już w 2. minucie strzał głową Vennegoora of Hesselink sprawił nie lada kłopot Coupetowi, który z wielkim trudem wybił piłkę poza bramkę. Po kolejnym strzale bramkarza Lyonu wyręczyła poprzeczka, bo to właśnie w nią trafił Brazylijczyk Alex, strzelając z ok. 30 metrów z rzutu wolnego. W pierwszej połowie lepszym zespołem było PSV, jednak tej przewagi gospodarze nie umieli udokumentować bramką.

Sytuacja diametralnie się zmieniła w drugiej odsłonie meczu. To Lyon zaczął odważniej atakować. Świetny strzał oddał Diarra, jednak Gomes popisał się jeszcze lepszą interwencją. Później, po strzale Carew, piłkę z linii bramkowej wybijał Aissati. Bramka dla francuskiego zespołu wisiała w powietrzu, a Holendrzy coraz częściej odnosili się do fauli. W 65. minucie Ooijer sfaulował Freda. Sędzia przyznał rzut wolny, a do piłki podszedł kapitan Lyonu, Juninho. Brazylijczyk oddał jak zwykle groźny strzał, ale w środek bramki. Futbolówka nabrała jednak takiej rotacji, że Gomes nie poradził sobie z obroną tego strzału. Zawodnicy PSV ostatkami sił próbowali wyrównać. W 80. minucie drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną, otrzymał Govou. Minutę przed końcem spotkania w znakomitej sytuacji znalazł się wprowadzony w drugiej połowie Koné, ale strzelając na pustą bramkę Coupeta trafił w słupek. Przegrana na własnym obiekcie postawiła PSV w bardzo niewygodnej sytuacji przed rewanżem we Francji.

Benfica Lizbona – Liverpool FC 1:0
(Luisăo 84’)

Rafael Benitez postanowił posadził na ławce Stevena Gerrarda. Czy było to dobre posunięcie? Chyba nie. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Oba zespoły grały bardzo asekuracyjnie, ale mimo tego stworzyły kilka dogodnych okazji na gola, których jednak nie wykorzystały.

W drugiej połowie Ronald Koeman wydelegował do gry bohatera EURO 2004, Greka Karagounisa. Dzięki niemu gra gospodarzy uległa pozytywnej zmianie, ale kibice zgromadzeni na stadionie w Lizbonie nadal nie oglądali bramek. Okazję miał były gracz Realu, Fernando Morientes, ale po jego strzale głową piłka poszybował ponad poprzeczką. Liverpool zaskakiwał swoich kibiców nieporadnością w ataku i trener Benitez sięgnął po „deskę ostatniego ratunku” – Stevena Gerrarda. Anglik nie pomógł zespołowi, bowiem niedługo po wejściu na boisko Liverpool stracił gola. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne „miękko” wrzucił Petit, tam znalazł się Luisăo i pokonał Reinę strzałem głową. Angielski zespół, aby myśleć o awansie do ćwierćfinałów, musi koniecznie poprawić swoją grę ofensywną.

Real Madryt – Arsenal FC 0:1
(Henry 47’)

Chętnych do powspominania tego meczu zapraszam tutaj


Środa, 22.02.

Chelsea FC – FC Barcelona 1:2
(Motta 59’ sam. – Terry 72’ sam., Eto’o 80’)

Mecz, który wzbudził sporo emocji jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wszyscy wyczekiwali zapierającego dech w piersiach meczu, tymczasem pierwsza połowa mogła wydawać się nudna, ponieważ akcje były przeprowadzane w wolnym tempie. Być może było to spowodowane fatalnym stanem boiska na Stamford Bridge. Barcelona utrzymywała się przy piłce, spokojnie ją rozgrywała, powoli konstruując akcje, za to Chelsea częściej przeprowadzała kontrataki, które i tak nie przyniosły upragnionej bramki. Od 37 minuty londyński zespół grał w osłabieniu. Wszystko za sprawą czerwonej kartki dla Asiera Del Horno, który w brutalny sposób potraktował Messiego. To zmusiło José Mourinho do zmiany ustawienia i taktyki. 5 minut przed końcem pierwszej połowy boisko opuścił Joe Cole, a w jego miejsce pojawił się obrońca Geremi.

W drugiej połowie, słabo grającego Crespo zastąpił Didier Drogba. Nie wiemy co trener Mourinho powiedział swoim zawodnikom w szatni, ale wyszli oni na boisko bardzo zmotywowali. Atakowali bez kompleksów, co chwila przeprowadzając szybkie i groźne kontrataki. Mimo tego pachniało bramką dla zespołu Blaugrany, gdyż to oni posiadali inicjatywę gry. Tymczasem po rzucie wolnym, wykonywanym przez Franka Lamparta piłka trafiła nieszczęśliwie w Thiago Mottę, który skierował ją do własnej siatki. 1:0! Frank Rijkaard postawił zdecydowanie na atak, wprowadzając na boisko Larssona i Sylvinho. To właśnie Szwed został sfaulowany nieopodal pola karnego, dzięki czemu Ronaldinho miał okazję do pokazania swoich umiejętności. Brazylijczyk świetnym strzałem skierował piłkę do bramki, ale okazało się, że po drodze miała ona kontakt z Jonhem Terrym i to jemu została ta bramka zaliczona. Żadna z drużyn nie złożyła broni. Mogło być już 3:1, gdyż piłka dwukrotnie zmierzała na pustą bramką, ale dwukrotnie w ostatnim momencie wybijał ją Terry, który zrehabilitował się za bramkę samobójczą, ratując zespół przed stratą kolejnej. Katalończycy kontrolowali przebieg meczu i szukali okazji na zwycięską bramkę. Tą strzelili na 10 minut przed końcem spotkania. Ładnym dośrodkowaniem popisał się Márquez, wprost na głowę Eto’o, który pewnie pokonał głową Petra Cecha. Wynik utrzymał się do końca i Barcelona odniosła cenne zwycięstwo na wyjeździe. Oglądaliśmy bardzo dobre widowisko – szybki, zacięty mecz przepełniony walką i nieustępliwością. Rewanż w Katalonii zapowiada się jeszcze ciekawiej…

Werder Brema – Juventus Turyn 3:2
(Schulz 39’, Borowski 87’, Micoud 90’+2’ – Nedved 73’, Trezeguet 82’)

Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla Werderu. Niemcy od początku ruszyli do ataku, co przyniosło bramkę Schulza, który w wielkim zamieszaniu w polu karnym okazał się najsprytniejszy.

Już od początku drugiej połowy Juventus dążył do wyrównania, a dogodne okazje seryjnie marnował David Trezeguet. W 73. minucie dobry podaniem w tempo do Nedveda popisał się Patrick Vieira. Czech spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Zawodnicy Juve zmobilizowało się jeszcze bardziej i w przeciągu 10 minut strzelili drugą bramkę. Jej autorem był Trezeguet. Piłkarze Werderu Brema się nie poddali i do końca walczyli chociażby o remis. To udało się 5 minut później, kiedy bramkę strzelił Tim Borowski. Gospodarze poczuli, że ten mecz jest jeszcze do wygrania i niesieni aplauzem kibiców strzelili trzecią bramkę! W doliczonym czasie gry gola na wagę zwycięstwa zdobył Francuz Micoud.

Ajax Amsterdam – Internazionale 2:2
(Huntelaar 16’, Rosales 20’ – Stankovic 49’, Cruz 86’)

Gospodarze szybko objęli prowadzenie, a dobre podanie od Rosalesa na bramkę zamienił młodziutki Huntelaar. 4 minuty później było już 2:0 za sprawą bramki Rosalesa. Zapewne nie tak Inter wyobrażał sobie początek tego meczu. Natychmiastowo rzucił się do odrabiania dwubramkowej przewagi Ajaxu. Gościom brakowało szczęścia, chociażby w akcji, kiedy piłka dwukrotnie trafiła w poprzeczkę po strzałach Cruza i Cordoby.

Zaraz po zmianie stron kontaktową bramkę zdobył Stankovic. Było już 2:1, ale goście koniecznie pragnęli zdobył drugą bramkę. Grali naprawdę świetnie, nie odpuszczali przez okres całej drugiej połowy, do ostatnich minut łudzili się na wywiezienie z Amsterdamu wyniku remisowego. I udało się! W końcówce spotkania bramkę zdobył Cruz. Drugą asystą w tym meczu popisał się Cambiasso, były gracz Realu Madryt. Mimo iż spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla gości, to zdołali oni wyrównać. Ajax powinien żałować, że roztrwonił dwubramkową przewagę i tylko zremisował.

Glasgow Rangers – Villarreal CF 2:2
(Lřvenkrands 22’, Peńa 82’ sam. – Riquelme 8’ karny, Forlán 35’)

Już w 8. minucie gola zdobyli Hiszpanie. Sędzia podyktował „jedenastkę” po zagraniu ręką w polu karnym zawodnika Rangers, Dado Pršo. Bramkarza gospodarzy pewnie pokonał Riquelme. Piłkarze Villarreal bardzo szybko strzelili drugiego gola, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, sugerując spalony i bramka nie została uznana. To zmobilizowało zespół Rangers do ataku. Pięknym strzałem w samo okienko popisał się Lřvenkrands i było 1:1. Jeszcze przed przerwą prowadzenie dla Hiszpanów odzyskał Forlán. Chwilę później fatalnie zmarnował okazję na trzeciego gola.

W drugiej połowie swoją szkocką waleczność pokazali piłkarze Rangers. Dwoił się i troił Pršo, który chciał zrewanżować się za zagranie ręką w pierwszej odsłonie meczu; kilka razy próbował Ferguson, ale i on nie mógł pokonać bramkarza gości. Tego pokonał kolega z drużyny, Peńa. Obrońca Villarreal popełnił fatalny w skutkach błąd i skierował piłkę do własnej bramki. Jeszcze przed tym wydarzeniem żółtą kartkę otrzymał napastnik gospodarzy, Pršo, i nie będzie mógł wystąpić w meczu rewanżowym.

1) Juninho - specjalista od wykonywania rzutów wolnych. 2) Radość piłkarzy Benfiki zaraz po bramce Luisăo. 3) Kameruńczyk Eto'o strzelający drugą bramkę dla Barcelony. 4) Micoud po zdobyciu zwycięskiego gola dla Werderu w doliczonym czasie gry. (fot.: uefa.com)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!