Advertisement
Menu

Celta Vigo - Real Madryt 1:2

Przed tym spotkaniem Real mógł się pochwalić mianem „niepokonanego” w...

Przed tym spotkaniem Real mógł się pochwalić mianem „niepokonanego” w nowym, 2006 roku. Dziś na drodze Królewskich stanął kolejny (po Cádiz) beniaminek ligi - Celta Vigo. Zespół ten, mimo iż ostatni sezon spędził w Segunda Division, jest bardzo dobrze znany madryckim kibicom. Celta była dla nas zawsze niewygodnym przeciwnikiem, zwłaszcza na wyjeździe. W rundzie jesiennej wygrał klub z Vigo, po bardzo dramatycznym meczu, w którym główną rolę zagrał arbiter.

Zadaniem Realu było wywiezienie ze stadionu Balaidos kompletu punktów. Trochę ułatwiła je absencja najlepszego strzelca Celty, Fernando Baiano. Nie zagrał on z powodu kontuzji. Sytuacja kadrowa Królewskich nieco się poprawiła. Większość kontuzjowanych zaczęła już normalnie trenować, a do składu powrócił Guti. Wielkim zaufanie López Caro darzy Julio Baptistę, po raz kolejny delegując go do gry od pierwszej minuty, mimo iż Brazylijczyk jest strasznie nieskuteczny.

Mecz rozpoczęli zawodnicy Celty. Już po minucie piłka wpadła do siatki Casillasa, co wzburzyło euforię na trybunach wypełnionych dziś po brzegi. Sędzia bramki jednak nie uznał, ponieważ wcześniej Núńez sfaulował jednego z naszych zawodników. Ten „gol” był pewnego rodzaju ostrzeżeniem dla Królewskich, bowiem gospodarze już od początku wzięli się ostro do roboty. Po raz kolejny zagrozili kilka minut później, a po dobrej, kombinacyjnej akcji piłka minimalnie minęła słupek bramki Realu. Jeszcze goręcej zrobiło się minutę później. W sytuacji sam na sam z Ikerem Casillasem znalazł się Canobbio. Nasz bramkarz popisał się fantastyczną obroną i nie pozwolił się pokonać. Postawa godna naśladowania. A do głowy przychodziło tylko jedno pytanie: „gdzie są obrońcy?”. Dziś partnerem Sergio Ramosa był Ivan Helguera, a na bokach obrony mogliśmy oglądać Roberto Carlosa i Cicinho. Cała czwórka ostro zaspała w pierwszych minutach meczu. Real chciał się przełamać i zaczął atakować, jednak piłkarze Celty grali pressingiem i szybko przerywali ofensywne akcje gości z Madrytu. Nasi zawodnicy byli zmuszeni do gry z kontrataku.

Po wręcz beznadziejnym początku w wykonaniu Królewskich, pojawiło się światełko w tunelu. Tym światełkiem okazał się Robinho. Świetnym podaniem popisał się specjalista od tego typu zagrań, Guti. Piłka powędrowała do pędzącego prawą stroną Baptisty, który szybko odegrał do wbiegającego w pole karne Robinho. Młody Brazylijczyk pewnym strzałem pokonał Pinto, przez co Real po 17 minutach gry objął prowadzenie.

Bramka dodała odwagi naszym graczom, którzy zaczęli śmielej i pewniej atakować. Jednak nie trwało to długo. Znów naszą defensywę poczęli straszyć piłkarze Celty. Niepotrzebną stratę w środku pola zaliczył Gravesen, piłka trafił do Nuneza, który posłał ją w pole karne. Na szczęście Sergio Ramos zażegnał niebezpieczeństwo. Akcje Celty przeplatały się z pojedynczymi rajdami Robinho, który jak zwykle "siał sporo zamętu". Wszystko było jednak bezowocne. A gospodarze nie zwalniali tempa i cały czas atakowali, ambitnie dążąc do zdobycia bramki. Tym razem strzelał Guerrero, ale znów świetnie poradził sobie Casillas. Piłkarze Celty często sprawdzali umiejętności naszego portero. Za często. Iker wypełniał się ze swoich obowiązków wzorowo, ale do czasu... W 40 minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję. Prawym skrzydłem popędził Ángel i świetnie dośrodkował w pole karne. Tam czyhał Lequi, który z klku metrów pokonał zaskoczonego Casillasa strzałem głową. 1:1.

Co gorsza można śmiało powiedzieć, że ta bramka należała się Celcie. Wbrew pozorom wpłynęła ona pozytywnie na grę Realu. Chwilę po przykrym dla nas zdarzeniu, świetny strzał oddał Gravesen. Piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Kolejna akcja, Beckhama i Cicinho, przyniosła tylko rzut rożny. Niedługo po nim sędzia oznajmił koniec pierwszej połowy. Trudno wskazać, która z drużyn była w niej lepsza, jednak pewne jest, że to gospodarze stworzyli więcej okazji na strzelenie bramki. Real rozpoczął trochę nerwowo, szczególnie w formacji obrony. To Ikerowi Casillasowi zawdzięczamy taki, a nie inny wynik.

Po przerwie na boisku pojawił się Jonathan Woodgate. Zastąpił Thomasa Gravesena. W jednej z pierwszych akcji wreszcie pokazał się Baptista. Został jednak sfaulowany, a sędzia podyktował rzut wolny. Firmowy, techniczny strzał Beckhama przeleciał ponad murem i ponad bramką. Mecz zrobił się bardzo ostry, wręcz brutalny. Sędzia coraz częściej przerywał mecz z powodu fauli. Podczas jednego z ataków Celty, piłkę przejęli piłkarze Realu. Baptista szybko odegrał do Robinho. Ten wbiegł w pole karne i sprytnym strzałem po ziemi próbował powtórzyć bramkę z ostatniego meczu z Betisem. Bramkarz gospodarzy zdołał obronić strzał. Zrobił to tak niefortunnie, że piłka trafił wprost pod nogi Cicinho. Nowy nabytek Realu skierował ją do pustej bramki. Pierwszy gol Brazylijczyka w drużynie Królewskich. 2:1!

Po chwili radości, Blancos zmuszeni byli do obrony. Z kolejnymi atakami ruszyła Celta Vigo. Wrzawę na stadionie wzburzyła akcja z 68 minuty. David Silva próbował dośrodkować z lewego skrzydła, jednak podanie całkowicie mu nie wyszło. Uznać to można było za strzał, gdyż piłka niemal przekroczyła linię bramkową! W ostatniej chwili skutecznie zainterweniował Iker Casillas. Dość kontrowersyjna sytuacja, lecz arbiter uznał, że bramki nie było. Po całej akcji piłkarze Celty „otrzymali” tylko rzut rożny. Tylko, albo i aż, ponieważ to po nim piłka trafiła w słupek. Pod bramką Królewskich robiło się bardzo nerwowo.Każda akcja Celty stwarzała zagrożenie, na co Real odpowiadał kontratakami. Świetnym rajdem zabłysnął mało dziś widoczny Zidane, odegrał do Cassano, który pojawił się w drugiej części spotkania. Antionio okazał się gorszy w konfrontacji z bramkarzem gospodarzy, Pinto. Włoch zrehabilitował się chwilę później, odzyskując piłkę i podając do Carlosa. Brazylijczyk próbował atomowym strzałem zaskoczyć przeciwnika, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców i wyszła poza pole gry.

Ostatnie 5 minut to prawdziwy thriller. Z 15 metrów strzelał Guerrero, minimalnie niecelnie. Real dał się zepchnąć do obrony. Próbował Canobbio, ale jego strzał również nie znalazł drogi do bramki. Gospodarze walczyli do końca, o każdą piłkę. Bardzo zależało im na zwycięstwie. W końcówce kilka kontr przeprowadzili gracze Królewskich. Przed najlepszą okazją stanął Robinho, ale refleksem wykazał się Pinto. Sędzia doliczył 3 minuty, które udało się przetrwać. Końcowy gwizdek był jak zbawienie. 2:1!

Mecz był bardzo emocjonujący i trzymający w napięciu do ostatniej minuty, niczym dobry film. Real Madryt wygrał, ale czy zasłużenie? To Celta Vigo częściej atakowała, sprawiała więcej zagrożenia. Królewscy nie zachwycili. Przeprowadzili kilka dobrych kontrataków, po których padły obie bramki. Warto zauważyć, że na listę strzelców wpisali się nasi młodzi Brazylijczycy. Na pochwałę tradycyjnie zasługuje Iker Casillas. Gdyby nie jego parady, mecz przegralibyśmy z kretesem. Szczególnie zawiodła formacja obronna. Zawodnicy Celty mieli za dużo swobody.

Real nadal pozostaje niepokonanym zespołem w tym roku. Cieszy komplet punktów, wywalczony na wyjeździe, martwić może za to styl gry.

Składy:
Celta: Pinto - José Enrique, Lequi (Juan Sánchez 87'), Sergio, Ángel - Oubińa, Núńez (Gustavo López 74'), Silva, Jorge (Jesús Perera 61') - Cannobio, Javi Guerrero
Real Madryt: Casillas - Cicinho (Diogo 79'), Sergio Ramos, Helguera, Roberto Carlos - Gravesen (Woodgate 45'), Guti, Beckham, Zidane - Robinho, Baptista (Cassano 70')

Statystyki:
Strzały (celne): 23 - 10 (6 - 5)
Interwencje bramkarzy: 6 - 13
Faule: 18 - 22
Rzuty rożne: 5 - 4
Rzeczywisty czas gry: 52 minuty, 50 sekund
Posiadanie piłki: 42% - 58%

Gole:
0:1 Robinho 17'
1:1 Lequi 40'
1:2 Cicinho 57'


Kartki:
: Lequi, Robinho, Zidane, Ángel López, Roberto Carlos, Sergio,

Sędzia: Teixeira Vitienes

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!