Advertisement
Menu

Wraca dawny Real Madryt!

Ostatnia wygrana Realu (aż 4:0 w meczu przeciwko Athletic Club)...

Ostatnia wygrana Realu (aż 4:0 w meczu przeciwko Athletic Club) pozostawiła fanów Królewskich w optymistycznych nastojach. Klub z Madrytu nareszcie zagrał skutecznie, co od razu przyniosło sukces. Każdy z nas marzył zapewne o tak pewnej wygranej w kolejnym meczu w lidze. Dziś przeciwnikiem Realu była Sevilla FC.

Wracając jeszcze do meczu z Athletic, trzeba wspomnieć o kontuzji Michela Salgado. W związku z nią, na prawej obronie zobaczyliśmy dziś Cicinho. Brakiem Hiszpana nie trzeba się aż nad to martwić, ponieważ oprócz Brazylijczyka, López Caro ma jeszcze do dyspozycji Carlosa Diogo. Kontuzjowany jest także Pavon, a za kartki pauzuje Ivan Helguera, przez co w dzisiejszym meczu na środku obrony obejrzeliśmy Sergio Ramosa i Alvaro Mejíe. Znów od pierwszej minuty zagrał Thomas Gravesen, który towarzyszył Gutiemu na pozycji defensywnego pomocnika. Na skrzydłach zagrali David Beckham oraz Zinedine Zidane, a na środku pomocy Robinho. Jako jedyny napastnik zagrał dziś Baptista.

Mecz ten był kolejnym, który trzeba było wygrać, by utrzymać się w górnej części tabeli. Ponad to, było to bardzo ważne spotkanie dla Sergio Ramosa i Julio Baptisty, byłych Sevillanos. Jeszcze w zeszłym roku reprezentowali barwy dzisiejszego przeciwnika Realu. Teraz są graczami Królewskich i jak zapowiadali przed meczem, tylko nowy klub się liczy. Mecz mógł ich dodatkowo zmobilizować. O ile Sergio Ramos gra ostatnio bardzo dobrze, o tyle Baptista ma kłopoty z trafianiem do bramki, brakuje mu skuteczności. Dziś nadążyła się okazja, by poprawić statystyki.

Mecz teoretycznie i praktycznie rozpoczął Real. Nie minęła minuta, a goście już zmuszeni byli do obrony. Początki zawsze są trudne, tak więc pierwsze strzały były niecelne. A próbowali m.in. Gravesen, Baptista, Roberto Carlos. Real przeważał, a zespół z Sewilli nie mógł nic na to poradzić. Taka przewaga zazwyczaj niesie za sobą przykre konsekwencje, w tym przypadku dla Sevilli. Niemniej to nie nieporadność obrońców, lecz składna akcja gospodarzy doprowadziła do pierwszej w tym meczu bramki. Wszystko zaczęło się od Robinho, który odegrał w tempo do Zidane’a. Francuz szybko zagrał w pole karne, wprost pod nogi osamotnionego Gutiego. Nasz dzisiejszy kapitan bez zastanowienia uderzył na bramkę, pokonując zaskoczonego bramkarza. Jeden do zera! Wyśmienity początek spotkania!

Trochę oszołomieni przebiegiem meczu piłkarze Sevilli próbowali przeprowadzić jedną z nielicznych akcji, ale skutecznie interweniował Roberto Carlos. Real atakował dalej. Znów w akcje „wplątał” się Zidane, ale tym razem piłkę wybili obrońcy. Dośrodkowywał Roberto Carlos. Później kilkakrotnie strzelali goście. Po faulu na aktywnym Fabiano, sędzia przyznał rzut wolny, a Adriano strzelił wprost w mur. Taki sam los spotkał dobitkę Martiego. Kolejny strzał także nie znalazł drogi do bramki Casillas, a strzelał Fabiano. Sevilla trochę przycisnęła, przez co nasi zawodnicy nie atakowali już tak ochoczo jak w pierwszych minutach spotkania. Ale szybko się to zmieniło i Real ponownie przejął inicjatywę. Wreszcie akcję przeprowadził Cicinho. Brazylijczyk chciał dośrodkować w pole karne, ale nieczysto trafił w piłkę, a ta trafiła w poprzeczkę! Znów akcje przeprowadzono prawą stroną, Guti podał do Beckhama, który uderzył z ponad 25 metrów. Piłka jednak poszybowała nad bramką, niczym po słynnym już rzucie karnym Anglika ;) Warto zauważyć, że więcej akcji Królewscy przeprowadzali lewą stroną. To tam „szaleli” Zidane, Roberto Carlos, Robinho. Jednakże jak widzimy z przebiegu meczu, prawa strona nie chciała być gorsza od lewej, co mogło tylko cieszyć :)

Chciałoby się powiedzieć „o wilku mowa!”, bowiem długim, dokładnym podaniem popisał się Beckham. Piłka skierowana była do Robinho, który minął w polu karnym bramkarza i uderzył wzdłuż linii końcowej do bramki, do której futbolówka ostatecznie nie wpadła. Akcje Realu były dziś bardzo dobra. Świetnie piłkę między sobą rozgrywali Guti oraz Zidane. Przy jednej z takich akcji Guti wyłożył piłkę Beckhamowi, jednak ten uderzył wprost w obrońcę. Przy kolejnej akcji strzelał Zidane, lecz również w jednego z graczy Sevilli. W 38 minucie Robinho został sfaulowany w polu karnym. Sędzia jednak pozostał niewzruszony i nie przerwał gry. Przewaga Realu stawała się coraz bardziej wyrazista, gdy goście zaczęli atakować. Po ładnej akcji piłka trafiła do Fabiano, który minimalnie chybił. Poprawić go chciał Kanute, który strzelał zza pola karnego, jednak na drodze stanął mu jego kolega z drużyny, właśnie Fabiano. Mimo iż ostatnie minuty pierwszej połowy przebiegły pod znakiem ataków Sevilli, to zespół z Madrytu dominował i prowadził w meczu. Królewscy grali świetnie, przez co druga połowa zapowiadała się na jeszcze ciekawszą i obfitszą w gole.

Wszyscy piłkarze mieli przerwę, ok. 15 minut. Po niej ostro do roboty wzięli się zawodnicy Realu. Od początku zaczęli napierać na bramkę rywala, szukając okazji do podwyższenia wyniku. Groźnie dośrodkował Roberto Carlos. Do piłki wyszedł Palop, jednak piłkę złapał niepewnie, przez co wypadła mu z rąk. Szkoda, że nie było tak nikogo, kto dobiłby ją do bramki. Tymczasem podobny błąd zdarzył się Ikerowi Casillasowi. Nasz bramkarz odbił strzał Maresca, do piłki dobiegł Fabiano i pewnie wykorzystał sytuację „sam na sam” z pusta bramką. Remis!

Nasi piłkarze nie dali za wygraną. Nie załamali się stratą bramki i jak najszybciej chcieli objąć stracone prowadzenie. Świetną akcję przeprowadził Robinho, który przedarł się lewą stroną i podał do Roberto Carlos. Ten dostrzegł w polu karnym Zidane’a, który znalazł się w sytuacji bliźniaczej do tej Gutiego, przy której kapitan Realu strzelił gola. Francuz niestety przestrzelił. Chwilę później w polu karnym faulowany był Baptista. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i pewnie wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Zinedine Zidane. Francuz nie pomylił się i strzelając w lewy róg bramki zdobył gola na 2:1! Real odzyskał prowadzenie i chęć do gry. Pięć minut później było już 3:1! Akcje zainicjował Cicinho, którzy „przeszarżował” prawą stroną i dośrodkował do Zidane’a, który nie trafił w piłkę. Ta wpadła pod nogi Gutiego, który genialnie podał piętką do Francuza. Zinedine, mając przed sobą tylko bramkarza, pewnie skierował piłkę do siatki.

Real nie bronił tego wyniku, chciał jeszcze więcej. Co chwilę przeprowadzali ładne akcje. Dziś cała obrona (i nie tylko) Sevilli miała sporo roboty. Wszak trudno upilnować tak grający piłkarzy Realu. W 68 minucie Roberto Carlosa zmienił Raul Bravo, ale zmiana wcale nie miała tylko i wyłącznie charakteru defensywnego. Pokazała to kolejna akcja, którą przeprowadził właśnie lewy obrońca Królewskich. Minutę później szansę na gola zaprzepaścił Baptista. Brazylijczyk został „obsłużony” przez Gutiego świetnym podaniem, lecz bramkarz dobrze wybronił jego strzał. Na ostatnie 10 minut na boisku pojawił się Robert Soldado. Zmienił Gravesena. Naszym graczom brakowało szczęścia. Kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry sędzia przyznał rzut wolny. Egzekutorem był oczywiście David Beckham. Anglik uderzył znakomicie, a na drodze do zdobycia bramki stanęła... poprzeczka! Dosłownie minutę później zespół z Sewilli strzelił drugiego gola. Znów błąd popełnił Casillas, który po strzale odbił piłkę przed siebie. Tam czyhał Olcio, który bez problemu pokonał naszego bramkarza. 3:2.

Zrobiła się niezmiernie nerwowa końcówka. Goście zauważyli światełko w tunelu, światełko nadziei, przez co zaczęli intensywniej atakować. Arbiter doliczył 3 minuty. I to właśnie w tej trzeciej, ostatniej minucie doliczonego czasu gry, po raz kolejny zabłysnął Zidane. Znów świetnym podaniem popisał się Guti. Zidane znalazł się w dogodnej sytuacji „sam na sam” z bramkarzem, a on nie zwykł takich prezentów niewykorzystywać. Hat-trick Francuza i koniec meczu!

Gra Realu była jak sen, piękny sen, który stał się jawą. Dziś naszym zawodnikom wychodziło niemal wszystko. Grali z polotem, pomysłem, akcje były składne, kombinacyjne. Grą zespołu genialnie kierowali Zidane oraz Guti, którzy zostali bohaterami tego spotkania. Zidane zaliczył asystę przy golu tego drugiego oraz trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Guti strzelił pierwszą bramkę i dwa razy asystował przy golach Francuza. Reszta zespołu także prezentowała się bardzo dobrze, co złożyło się na całokształt sukcesu. Sukcesu, który niesie za sobą wielkie nadzieje. Real zagrał jak za dawnych czasów, czasów triumfów. Ważna jest wygrana i 3 punkty, które można zapisać na koncie Królewskich.

Skład:
Real Madryt: Casillas - Cicinho, Sergio Ramos, Mejía, Roberto Carlos (Raúl Bravo 67') - Gravesen (Soldado 79'), Guti, Beckham, Robinho - Baptista
Sevilla: Palop - David, Alves, Dragutinovic, Aitor Ocio - Maresca, Navas (Kepa 86'), Martí, Adriano (Jesuli 63') Luis Fabiano (Jordi 80'), Kanouté

Statystyki:
Strzały (celne): 25 - 18 (7 - 6)
Interwencje bramkarzy: 12 - 5
Faule: 18 - 17
Rzuty rożne: 3 - 7
Rzeczywisty czas gry: 54 minuty, 16 sekund
Posiadanie piłki: 56% - 44%

Gole:
1-0 Guti 7'
1-1 Fabiano 48'
2-1 Zidane 56'
3-1 Zidane 60'
3-2 Aitor Ocio 83'
4-2 Zidane 90'+3


Kartki:
: Mejía, Fabiano

Sędzia: Puentes Leira

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!