Advertisement
Menu

Málaga CF - Real Madryt 0:2

Dzisiejszego wieczoru nowy trener Realu, póki co "przejściowy", zadebiutował w...

Dzisiejszego wieczoru nowy trener Realu, póki co "przejściowy", zadebiutował w rozgrywkach ligowych. Przypomnijmy, że swój pierwszy mecz z Realem Madryt przegrał, na wyjeździe, z Olympiacosem. Na to spotkanie zabrał ze sobą do Grecji sporo zawodników z drugiej drużyny, dając odpocząć kluczowym graczom.

I tym razem musiał stawić czoła przeciwnikowi na jego własnym stadionie. Rywalem nie była jednak drużyna z górnej póki - Málaga przed meczem zajmowała 12. pozycję w tabeli. Nowy trener Realu powrócił do ustawienia z dwoma pivotami, dziś byli to Sergio Ramos i Guti. Tuż przed nimi, podczas nieobecności Davida Beckhama pauzującego za czerwoną kartkę, na bokach pomocy zagrali Robinho i Zidane. López Caro po raz kolejny dał szansę od pierwszej minuty Baptiście, który miał pełnić rolę media punto. Na "szpicy" zagrał Ronaldo, nasz najskuteczniejszy zawodnik.

Real Madryt na samym początku meczu kontrolował przebieg gry, spokojnie rozgrywał piłkę, a przy okazji wywierał presję na obrońcach Malagi. Dobrze grał Zidane i mało brakowało, by strzelił pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Jego strzał przeleciał tuż nad poprzeczką bramki Arnau. Piłkarze gospodarzy nie pozostawali dłużni, ale mimo starań nie potrafili godnie zagrozić Ikerowi Casillasowi, który nie miał za dużo pracy, przynajmniej przez pierwsze siedem minut. W 8. minucie świętną okazję na gola mieli zawodnicy Malagi. Niebezpieczeństwo po strzale z rzutu wolnego co prawda zostało zażegnane, ale piłka trafił pod nogi Nacho, który bez wahania oddał celny strzał. Casillas nie dał się tak łatwo pokonać i wynik nadal pozostawał remisowy. Minęła niecała minuta, a piłkarze gospodarzy stworzyli kolejną szansę na bramkę. Tym razem z woleja uderzał Hidalgo, lecz strzał był niecelny. Dość niepokojąca stawała się jednakże przewaga Malagi, praktycznie każda akcja przynosiła zagrożenie pod naszą bramką. Ładna, kombinacyjna akcja Realu zatrzymała się jedynie na obrońcach, a z kontratakiem błyskawicznie ruszyli gospodarze. Ich akcja przyniosła rzut rożny. Po jego wykonaniu Iker Casillas skapitulował, piłkę do bramki głową skierował Salva. Sędzia dojrzał jednak zagranie ręką i słusznie nie uznał bramki. Wszyscy madridistas mogli odetchnąć z ulgą, a napastnik Malagi obejrzał na okrasę żółty kartonik. To jeszcze bardziej zmobilizowało naszych przeciwników, którzy za wszelką cenę chcieli dziś pokonać bramkarza z Madrytu. On był jednak bezbłędny, nawet przy bardzo groźnych strzałach Juana Rodrigueza i Salvy. Bezdyskusyjnie zespół z południa kraju grał lepiej, wręcz dominował.

Dopiero w połowie pierwszej odsłony Real jakby „obudził się” ze snu. Zakomunikował to Roberto Carlos, który charakterystycznym dla siebie strzałem stworzył zagrożenie dla ludzi siedzących na trybunach :) Później do interwencji bramkarza Malagi zmusił Baptista. Brazylijczyk zainicjował kolejną akcję Realu. Piłka wrzucona przez niego w pole karne minęła się z Ronaldo i trafiła pod nogi Gutiego, który co prawda skierował futbolówkę w światło bramki, lecz została wybita przez obrońców. A tak niewiele brakowało. Ale jak się mawia: „co się odwlecze, to nie uciecze”. To słynne porzekadło sprawdziło się w przypadku naszych graczy. W 34. minucie rzut rożny egzekwował Zidane. Francuz dość długo zastanawiał się gdzie posłać piłkę. Ta ostatecznie trafiła na głowę Sergio Ramosa, który sprytnie uwolnił się spod opieki obrońcy i strzelił pierwszego gola dla Realu. Była to już druga bramka strzelona przez Hiszpana w dwóch ostatnich meczach (zdobył gola w meczu z Olympiacosem). Piłkarze Malagi nie zdołali się jeszcze otrząsnąć z powodu straty bramki, a Królewscy podwyższyli wynik spotkania! Na listę strzelców wpisał się Robinho, który najpierw wymienił piłkę z Zidanem, przebiegł kilka metrów mijając rywali, po czym oddał świetny strzał z lewej nogi, z ok. 17 metrów i umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Arnau. Świetna akcja naszego młodego Brazylijczyka.

Było już 2:0, a Real ani myślał zaprzestać ataków. Do przerwy kilka akcji przeprowadzili jeszcze gospodarze, jednak żadne z ich dośrodkowań nie sprawiło kłopotów Ikerowi Casillasowi. I tak minęło pierwsze czterdzieści pięć minut, dość dziwnych, trzeba przyznać. Pierwsze minuty to dominacja Królewskich, którzy grali spokojnie i posiadali inicjatywę. Później zespół z Madrytu jakby się zablokował, grał asekuracyjnie, sprawiał wrażenie przestraszonego. Chwilę słabości, a dokładniej około dwudziestu pięciu minut, wykorzystała Malaga, której ataki przyniosły spore zagrożenie i nie jedną okazję na gola. Ostatnie dziesięć minut to zupełnie inny Real Madryt. Podopieczni Lopeza Caro przeprowadzili kilka składnych akcji, które przyniosły aż dwa gole. Z przebiegu pierwszej połowy trudno ocenić czy wynik był sprawiedliwy. Więcej sytuacji na strzelenie bramki miała Málaga, ale nie zdołali pokonać naszego bramkarza.

Minęło pół minuty drugiej połowy, a mogło być już 3:0. Pięknym rajdem z piłką popisał się Baptista, ale całą akcję zakończył niecelnym strzałem. Nie miał jednak większych powodów do zmartwień, ponieważ grał dzisiaj bardzo dobrze. Początek drugiej połowy można by nazwać „festiwalem Brazylijczyków”. Już na samym wstępie wspomniana akcja Baptisty. Bestia jeszcze nie raz zabłysnęła na skrzydle, gdzie także świetnie grał dziś Zidane. Wracając do reprezentantów Canarinhos, chrapkę na drugiego gola miał Robinho. Co rusz dryblował, zmuszając przeciwnika do faulu. W 53. minucie przypomniał o sobie Ronaldo. I to dobitnie, bo silnym, celnym strzałem na bramkę Arnau, który bramkarz gospodarzy zdołał wybić na rzut rożny. Królewscy grali tak, jak gdy zdobyli dwie bramki. O Realu z pierwszych dwudziestu pięciu minut mogliśmy już zapomnieć. Podopieczni Antonio Tapii nie pozostawali dłużni, jednak na próżno im powtarzać, kto broni dostępu do naszej bramki ;) Chyba najlepszą okazję wypracował Rogriguez, który z łatwością ograł Pavona i swoim strzałem zmusił Casillasa do niezbyt czystego wybicia piłki. Ta trafiła wprost do Salvy, którego dobitkę zablokował Salgado. Nasz prawy obrońca pokazał się kilka minut później w akcji ofensywnej. Przeprowadził udany rajd prawym skrzydłem, dobrze podał do Robinho, jednak strzał Brazylijczyka nie sprawił problemów Arnau. Real prowadził 2:0, ale ani myślał bronić tego wyniku. Tym różniła się drużyna Lopeza Caro od tej Luxemburgo. Jak pamiętamy, nasz były trener bronił chociażby skromnego wyniku 1:0 w spotkaniu z Getafe.

Wracając do meczu, coraz ofensywniej grała Malaga. Ostrzeżeniem dla piłkarzy Realu była akcja Moralesa, który ograł Ivana Helguerę, zdołał dośrodkować do Salvy, lecz wszystko przerwał gwizdek arbitra, który uznał, że Urugwajczyk faulował naszego obrońcę. Helguera miał też udział przy kolejnym ataku gospodarzy. Po strzale Nacho piłka rykoszetem odbiła się od środkowego obrońy Realu, czym zmyliła Casillasa. Na nasze szczęście oprócz Ikera, nasza bramka ma też słupki. Jeden z nich uratował nasz od straty gola. Inicjatywę przejęli piłkarze Malagi, ale ich ataki nadal nie przynosiły upragnionego, chociażby honorowego trafienia. Królewscy w końcówce chcieli dać pograć bezbarwnemu dziś Ronaldo, jednak El Gordo marnował prawie każdą piłkę. Na pięć minut przed końcem meczu boisko opuścił Baptista, który był dzisiejszego wieczoru jedną z najjaśniejszych zawodników. Zastąpił go Pablo García. Chwilę później do Brazylijczyka na ławce dołączył jego rodak, strzelec drugiej bramki, Robinho. Na ostatnie kilka minut Lopez Caro wpuścił Urugwajczyka Diogo. Dobiegała już 90 minuta meczu, a Malaga nie rezygnowała i stworzyła wyśmienitą okazję na gola. Po dograniu Edgara piłkę głową uderzył Morales i tylko wspaniałą dyspozycja Ikera zadecydowała, że mecz zakończył się wynikiem 0:2.

Dzięki tym trzem punktom, zdobytym na La Rosaleda, Real przesunął się w tabeli na trzecią pozycję. Lopez Caro może uznać mecz za udany, ponieważ cel, czyli zwycięstwo, został osiągnięty. Co prawda Real w pierwszych 20 minutach zagrał słabo, popełnił sporo błędów, mało atakował, ale kiedy tylko obudziła się cała nasza linia pomocy, z Baptistą i Robinho na czele, Królewscy pokazali swoje prawdziwe oblicze. W krótkim czasie zdobyli dwie bramki i już w pierwszej połowie zapewnili sobie zwycięstwo w tym meczu.

Być może znajdą się głosy, że to jeszcze nie jest ten Real Madryt, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że poprawę w grze Królewskich widać. Bardzo dobre zawody rozegrał dziś Baptista, Robinho, Zidane (Francuz miał udział przy obu golach), Guti, Sergio Ramos, Salgado i tak można by wymieniać aż do Casillasa, któremu tradycyjnie należy się ogromna pochwała. Martwi natomiast forma Ronaldo. Brazylijski napastnik, dzięki któremu wygraliśmy mecz z Getafe, był dzisiaj cieniem samego siebie. Był niewidoczny na boisku, tracił piłki. Miejmy nadzieję, że po prostu miał zły dzień lub był przemęczony po wielogodzinnych treningach.

SKŁADY:
Málaga CF: Arnau - César Navas, Fernando Sanz (Morales 73'), Valcarce (Diego Castro 84'), Alexis - Juan Rodríguez, Nacho, Anderson, Edgar - Antonio Hidalgo (Paco Esteban 56'), Salva
Real Madryt: Casillas - Salgado, Pavón, Helguera, Roberto Carlos - Sergio Ramos, Guti, Zidane, Robinho (Diogo 86') - Baptista (Pablo García 84'), Ronaldo

STATYSTYKI:
Strzały (celne): 22 - 18 (7 - 8)
Interwencje bramkarzy: 7 - 17
Faule: 36 - 11
Rzuty rożne: 7 - 3
Rzeczywisty czas gry: 51 minut, 13 sekund
Posiadanie piłki: 45% - 55%

GOLE:
0:1 Sergio Ramos 34'
0:2 Robinho 39'

: César Navas, Salva, Sergio Ramos, Anderson Silva, Fernando Sanz, Valcarce,

Sędziował pan Daudén Ibańez.

Klikając na piłeczki, umieszczone przy strzelcach bramek, można pobrać bramki przygotowane tradycyjnie przez Maylo ;)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!