Advertisement
Menu
/ Chooberrcik

Przed spotkaniem Realu Betis Balompié z Realem Madryt

<small> 9. kolejka Primera División, 29.10.2005, godz. 20:00 </small>

9. kolejka Primera División, 29.10.2005, godz. 20:00

Estadio Florentino Pérez jako nazwa stadionu Realu Madryt brzmiałaby dość dziwnie. Tymczasem w Hiszpanii nazywanie aren piłkarskich nazwiskami urzędujących prezesów wcale nie jest niespotykane. Najbliższym przykładem jest stadion klubu z robotniczej dzielnicy Madrytu, Vallecas. Stadion zajmującego obecnie trzecie miejsce w Segunda División Rayo Vallecano ochrzczono nazwiskiem jego pani prezes, Dońi Teresy Rivero. Drugi taki przypadek to noszący imię Manuela Ruiza de Lopery pięćdziesięciopięciotysięczny obiekt sewilskiego Betisu. Na tym właśnie stadionie w sobotę swój dziesiąty (mecz z Deportivo rozegrano awansem z 11. kolejki) w tym sezonie ligowy mecz rozegra Real Madryt.

Obaj sobotni przeciwnicy przegrali dwa ostatnie ligowe mecze – gospodarze u siebie 2:3 z Villarreal CF, a wcześniej aż 0:5 na wyjeździe z Malagą, przez co obecnie zajmują zaledwie 16. miejsce w tabeli Primera División, goście zaś... wszyscy doskonale wiemy. Najpierw porażka na Bernabéu 1:2 z Valencią, którą jeszcze złożyć można na karb czynników „pozadrużynowych", potem zaś druzgocąca klęska na El Riazor z Deportivo La Coruńa. Tu usprawiedliwieniem porażki mógł być brak kluczowych piłkarzy, z Ronaldo i Zidanem na czele, lecz nie mogło być usprawiedliwienia dla rozpaczliwie nieskutecznego stylu gry.

Lorenzo Serra Ferrer, doświadczony, 53-letni szkoleniowiec, mający za sobą pracę w FC Barcelona, boryka się ostatnio z problemami kadrowymi. Na najbliższy mecz wypadli ze składu kontuzjowani Assunçao, Óscar Lopez i Miguel Angel oraz zawieszeni za czerwone kartki Melli i Joaquín, bardzo niepewny jest też występ Vareli, Fernando i Rivasa. Widać, że na formie i wytrzymałości piłkarzy Betisu odbija się negatywnie gra w Lidze Mistrzów.

Sytuacja w jakiej znajduje się Vanderlei Luxemburgo jest jednak na pewno nie lepsza. W drużynie Królewskich wciąż kontuzjowani są, i jeszcze długo będą, Ronaldo, Zidane, Beckham, Gravesen i Baptista. Wróci za to po dwutygodniowej przerwie Míchel Salgado, dzięki czemu linia obrony ustawiona zostanie zapewne w teoretycznie najsilniejszym zestawieniu, bo... aż z trójką stoperów. A to tylko dlatego, że w składzie pozostało na dobrą sprawę dwóch (sic!) nominalnych pomocników – Pablo García i Guti, z których jeden jest i tak zawodnikiem stricte defensywnym, drugi zaś nie radzi sobie ostatnio najlepiej w meczach, w których wystawiany jest w podstawowym składzie. Środkowy tercet z konieczności uzupełni Carlos Diogo, a z rezerw powołany został na to spotkanie De la Red. Zastanawiający jest za to brak Balboy, który w meczu na El Riazor zaprezentował się co najmniej poprawnie.

Stadiony obu sewilskich klubów są i zawsze były dla Królewskich niezwykle trudnym terenem. Nawet na Camp Nou Real Madryt zwyciężał częściej, niż na Ruiz de Lopera, gdzie w ostatnich 11 meczach na terenie Los Verdiblancos tylko jedno zakończyło się zwycięstwem Blancos. Dość jednak powiedzieć, że Królewscy wygrali wtedy, gdy Betis spadł już do Segunda Division. 6 spotkań zakończyło się remisami, 2 mecze gospodarze wygrali w stosunku 2:0 oraz w 2 meczach Betis zdemolował Real Madryt 4:1.

Piłkarze Vanderleia L. zmierzyć się będą musieli także z fanatycznymi kibicami Béticos, którzy są rozwścieczeni po skandalu z udziałem arbitra w meczu Betis – Villarreal, Rubinosa Pereza. Zarząd Betisu Sewilla także skrytykował postawę arbitra w środowym meczu, kiedy to z boiska usunął Melliego i Joaquina, dwa ważne ogniwa w drużynie. Cała złość kibiców, działaczy i piłkarzy Betisu z pewnością przelana będzie na mecz z Realem Madryt.

Obie drużyny muszą to spotkanie wygrać. Dla Betisu, będącego mimo wszystko faworytem meczu, jest to walka o nieznalezienie się w strefie spadkowej, dla Realu – o utrzymanie kontaktu ze ścisłą czołówką tabeli, dla obu trenerów zaś – o uniknięcie widma utraty pracy. Bo o ile brazylijski szkoleniowiec Królewskich będzie mógł się tłumaczyć swoim przełożonym brakiem snajpera, rozgrywającego, skrzydłowego oraz ofensywnego i defensywnego pomocnika, o tyle ligowa tabela jest nieubłagana. A Real Madryt nie może sobie pozwolić na trzeci z rzędu słaby sezon.

Przewidywane składy
Real Betis Balompié:
Doblas – Juanito, Nano, Cańas, Castellini – Rivera, Arzu, Israel, Xisco – Edu, Oliveira
Real Madryt: Iker Casillas – Woodgate, S. Ramos, Helguera, Salgado, R. Carlos - P. García, Diogo – Guti – Raúl, Robinho

Sędziował będzie pan Pérez Burrull.

Na zdjęciu dolnym Joaquín - wielki nieobecny wielkiego meczu (fot.: elmundo.es)



Mecz jest transmitowany na żywo przez stację CCTV-5:

PPLIVE:
CCTV-5. Alternatywne linki: TEST 1, TEST 2, TEST 3

PPSTREAM:
CCTV-5 (359 kbps)


Jak zwykle zapraszam również do przeczytania poradnika na ten temat.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!