Advertisement
Menu
/ Airwolf

Klęska. Deportivo la Coruńa - Real Madryt 3:1

Tym spotkaniem piłkarze Realu mieli pokazać, że porażka z Valencią...

Tym spotkaniem piłkarze Realu mieli pokazać, że porażka z Valencią była jedynie wypadkiem przy pracy. Mimo tego iż aż pięciu zawodników Królewskich nie mogło dziś wystąpić, zapowiadało się zacięte spotkanie, do jakich zawsze należały potyczki obydwu drużyn. Deportivo traciło przed tym meczem do Realu 5 punktów i zajmowało 12 pozycję w tabeli. Nawet, gdyby podopieczni Joaquina Caparrosa wygrali ten mecz różnicą 10 bramek, lepszy pozostałby klub ze stolicy Hiszpanii. Nas interesował tylko komplet punktów wywieziony z El Riazor. Pozwoliłyby one na utrzymanie niewielkiego dystansu do lidera Primera División, a nawet (przy porażce Getafe i Celty Vigo) zajęcie pierwszego miejsca. To były oczywiście założenia na ten mecz, a jak to wyglądało w praktyce?

Deportivo od początku spotkania pokazało, że bronić się nie będzie i ich także interesuje tylko zwycięstwo. Już w 21 sekundzie groźny strzał oddał Valerón, jednak minimalnie niecelny. I tak, do (uwaga!) 25 minuty oglądaliśmy tylko strzały zawodników Deportivo - w większości nie zagrażające bramce Ikera Casillasa. Ten pierwszy strzał dla Realu zanotował Robihno po indywidualnej akcji. Nie przyniósł on nam nic, gdyż został zablokowany przez Colocciniego, który chwilę później popisał się dobrym, lecz niecelnym uderzeniem głową. Królewskim ciężko było zatrzymać atakujące Deportivo i coraz częściej uciekali się do fauli. Jednak arbiter był łaskawy i w pierwszej odsłonie meczu żaden z naszych piłkarzy kolorowego kartonika nie obejrzał. W 35. minucie padł gol dla gospodarzy. Diego Tristán wyłożył piłkę De Guzmanowi, który strzałem z linii pola karnego pokonał Casillasa. Z interwencją nie zdążył Woodgate, ale to nie jego wina. Jeżeli kogoś oskarżać to całą obronę, a nawet i zespół. Piłkarze w białych koszulkach patrzyli jak rozwija się akcja ich przeciwników i nawet nie raczyli jej przerwać. Gol bez wątpienia należał się zawodnikom Deportivo. To oni grali lepiej i stwarzali więcej sytuacji. Drugi (!) strzał na bramkę Moliny był już o wiele groźniejszy. Świetną, indywidualną akcją popisał się Raúl, ale bramkarz gospodarzy okazał się lepszy od naszego kapitana. Później wyśmienitą okazję zmarnował Tristán, a raczej nie mógł pokonać naszego bramkarza. W doliczonym czasie gry, gdy nasi piłkarze myśleli już o wymówkach, doszło ich kolejne nieszczęście, drugie już w tym meczu. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, świetną wrzutką w pole karne popisał się Munitis, a dzieło wykończył strzałem głową Juanma, którego nie upilnował Iván Helguera. 2:0 po pierwszych 45 minutach.

Z przykrością trzeba stwierdzić, że pierwsza bramka była tylko kwestią czasu, ponieważ to Deportivo było lepszą drużyną. Real zawodził dosłownie we wszystkim - od obrony do ataku. Gospodarze wyśmienicie grali pressingiem, przez co nasi tracili dużo piłek i gubili się w rozgrywaniu akcji.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak poprzednia - od groźnego strzału. Tym razem jego autorem był Munitis. Real nadal nie mógł porządnie wyprowadził piłki. Ba! Nie mógł przedostać się w pole karne przeciwnika. Zareagował na to Luxemburgo, ściągając Beckhama i wpuszczając na plac gry… pomocnika Castilli, Javiera Balboę. Młody zawodnik wiele do gry Realu nie wniósł, przynajmniej przez pierwsze minuty, w których nadal lepiej prezentowali się gospodarze, ale przyznać należy, iż się starał.

Piłkarze Deportivo mieli tymczasem szansę na trzeciego gola. Wspaniałą akcje przeprowadził De Guzmán, którego nasi obrońcy potrafili zatrzymać jedynie faulem. Strzały piłkarzy Deportivo przeplatały się z nielicznymi akcjami Królewskich. Najbardziej w ataki Realu angażował się Roberto Carlos, który, pod nieobecność Beckhama, próbował pokonać bramkarza z rzutów wolnych, jak i dośrodkowując w lewej strony w pole karne. Jednak to wszystko nie przynosiło rezultatu w postaci bramki, chociaż tej jednej. W 83 minucie dzieła zniszczenia dokonał Juanma, który już po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Dwie minuty później na otarcie łez honorowego gola zdobył Raúl. Nasz kapitan pokonał Molinę w przepiękny sposób, strzałem z ok. 20 metrów "za kołnierz". Później miał nawet szansę w podobny strzelić drugiego gola, ale zabrakło trochę szczęścia i celności. Mimo przedłużenia meczu aż o 4 minuty, wynik się nie zmienił.

Na usta ciśnie się jedno słowo: TRAGEDIA. I to antyczna, bo co by nasi piłkarze nie zrobili, i tak przybliżało ich to do druzgocącej porażki. Taktyka defensywna kulała jak po przestrzeleniu kolana, taktyki ofensywnej nie było w ogóle. Wszelkie akcje naszych piłkarzy były rozbijane przed obronę gospodarzy bez wysiłku i to nie dlatego, że na El Riazor grają tak wybitni defensorzy, ale właśnie dlatego, że nasi quasi-wybitni zawodnicy nie potrafili wykorzystać swoich umiejętności. I niewiele ma tu do rzeczy fakt, iż ci naprawdę wybitni w tym meczu nie zagrali.

Krytykować można w czambuł wszystkich - szególnie źle zagrali zupełnie pasywny Guti, Diogo (który o mało nie sprokurował karnego) i Helguera, który zawalił gola. Pochwalić? Ledwie kogo. Balboa zagrał - jak na to, czego można było oczekiwać - nienajgorzej, Soldado o mało nie zaliczył asysty, ale Raúl nie strzelił gola w 93. minucie. Casilas zagrał dobrze, ale nie wybitnie. Co było do wybronienia, wybronił. I jedno, jedyne ciepłe słowo należy się wspomnianemu już Raulowi, za osłodzenie kibicom Realu tej jakże gorzkiej porażki i... chyba wreszcie za przełamanie strzeleckiej niemocy.

Dużo gorzej już być nie może. Może być za to zdecydowanie lepiej i na to liczymy w meczu z Betisem.

SKſADY:
Deportivo :Molina; Manuel Pablo, Juanma, Capdevilla, Coloccini (César 73'); Scaloni, Duscher, De Guzmán, Munitis; Valerón (Sergio 87'), Diego Tristán (Rubén Castro 77')
Real Madryt :Casillas; Diogo, Sergio Ramos, Woodgate, R. Carlos; Iván Helguera, Guti, Pablo García (Soldado 67'), Beckham (Balboa 53'); Robinho, Raúl

STATYSTYKI:
Strzały (celne): 20 - 8 (6 - 4)
Spalone: 3 - 1
Rzuty rożne: 5 - 3
Interwencje bramkarzy: 6 - 12
Faule: 21 - 20
Rzeczywisty czas gry: 50 minut, 43 sekundy
Posiadanie piłki: 49% - 51%

GOLE:
1:0 De Guzmán, 34'
2:0 Juanma, 45'
3:0 Juanma, 83'
3:1 Raúl, 85'

: Capdevilla, Duscher, César - Diogo, Roberto Carlos, Iván Helguera

Sędziował pan Fernández Borbalan.

Można już pobierać bramki przygotowane tradycyjnie przez Maylo. Sposób ściągania ten sam co zawsze - kliknięcie na piłeczkę przy nazwisku strzelca

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!