Advertisement
Menu
/ uefa.com

Środowe mecze Ligi Mistrzów

Podsumowanie pozostałych siedmiu meczów 3 kolejki LM

GRUPA E
AC Milan - PSV Eindhoven 0:0

Milan dominował na boisku i wszystkie statystyki za tym przemawiają. Włosi oddali 25 strzałów, przy 5 gości. Jednakże żaden z nich nie trafił do bramki, wspaniale dziś dysponowanego, Gomesa. Okazji dla Milanu nie brakowało i długo by wymieniać nazwiska piłkarzy, którzy je zmarnowali. Z trudem przychodziło im przedostanie się w pole karne przeciwnika, więc pozostało ostrzeliwanie bramki zza 16 metrów. Raziła w oczy niecelność gospodarzy. Kilka groźnych akcji przeprowadzili także goście, lecz wynik pozostał niezmieniony.
PSV wyjeżdża z San Siro z jednym, jakże cennym punktem. Brawa należą się obronie Holendrów, z Gomesem na czele. W końcówce spotkania bramkarz PSV dwoił się i troił, by piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Piłkarze Milanu muszą poprawić swoją skuteczność, bo dziś tylko z tym mieli problemy.

Fenerbahçe SK - Schalke 04 3:3 (Fábio 14', Márcio 73', Appiah 79' - Lincoln 59', 62', Kuranyi 77')
Najciekawsze spotkanie kolejki. Obfitowało w to, co w piłce kochamy najbardziej, czyli w bramki. Festiwal strzelecki rozpoczął już w 14 minucie brazylijski obrońca Fabio, którego nieupilnowali obrońcy Schalke. Na wyrównanie goście czekali aż do drugiej połowy, kiedy to świetną akcję, zakończoną celnym strzałem, przeprowadził Brazylijczyk Lincoln. 3 minuty później ten sam piłkarz wpisał się ponownie na listę strzelców. Turecki zespół rzucił się do ataku i wyrównał stan spotkania na 2:2. Już 4 minuty później, fatalny błąd popełnił bramkarz Fenerbahçe, Volkan Demirel. Nie trafił w piłkę, przez co Kuranyi wyszedł na sytuację sam na sam.. z pustą bramką. Nie zmarnował jej. Z prowadzenia Schalke nie cieszyło się długo, bo zaledwie 2 minuty. Świetny strzał zza pola karnego Ghańczyka Appiaha, nie dał żadnych szans Frankowi Rostowi. Pod koniec meczu, za brzydki faul, arbiter usunął z boiska Alexa. Nie wpłynęło to na wynik spotkania i obie drużyny podzieliły się punktami.

GRUPA F
Ol. Lyon - Olympiacos 2:1
(Juninho 4', Govou 89' - Kafes 84')
Już w 4 minucie padła pierwsza bramka dla Lyonu. Piłka bita po rzucie wolnym z ok. 20 m., całkowicie zakoczyła greckiego bramkarza. A strzelał nie kto inny, tylko Juninho. Gospodarze nie spoczęli na laurach i bezustannie dążyli do podwyższenia wyniku, ale tak jak w meczu z Rosenborgiem, brakowało im szczęścia. Pod koniec spotkania, goście zdołali odpowiedzieć bramką Kafesa, który sprytnie przelobował bramkarza Lyonu. I gdy wszyscy myśleli, że mecz zakończy się remisem, po raz kolejny swój geniusz pokazał Juninho. Brazylijczyk świetnie podał do Govou, który ubiegł Nikopolidisa i skierował piłkę w siatce.

GRUPA G
Chelsea FC - Betis Sevilla 4:0
(Drogba 24', Carvalho 44', Joe Cole 59', Crespo 64')
Pogrom hiszpańskiej drużyny przez Mistrza Anglii. Wszystko zaczęło się dobrze dla Betisu. Mało brakowało, a to oni prowadziliby już po kilku minutach gry. Pierwszą bramkę strzelili jednak gospodarze, a dokładniej Drogba. Zespół Jose Mourinho bez przerwy strzelał na bramkę Doblasa, jednak w większości były to strzały niecelne. Jeszcze przed przerwą błąd tego bramkarza wykorzystał Ricardo Carvalho. Po przerwie piłkarze Chelsea dążyli do podwyższenia wyniku. Trzecią bramkę strzelił Joe Cole. Mimo tak wysokiego prowadzenia, angielski zespół atakował do końca, strzelił czwartą bramkę i ani przez chwilę nie poczuł się zagrożony.

Anderlecht - Liverpool FC 0:1 (Cissé 20')
Mecz dobrze rozpoczęła drużyna gospodarzy. Groźny strzał Goora szczęśliwie wybronił Jose Reina. Akcje Liverpoolu kończyły się zazwyczaj strzałami w trybuny. W 20 minucie Francuz Djibril Cissé, pięknym strzałem z woleja, zapewnił zwycięstwo swojemu zespołowi. Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone. Liverpool miał jeszcze wiele okazji na kolejne gole, ale podopieczni Beniteza często pudłowali. Anderlecht próbował wyrównać, jednak nic nie wskórał i 3 punkty jadą do Anglii.

GRUPA H
Glasgow Rangers - Artmedia Bratysława 0:0

Mecz zapowiadał się ciekawie, gdyż Artmedia sprawiła nie lada niespodziankę, wygrywając w poprzedniej kolejce z FC Porto. Dziś gościła na stadionie Rangersów, w Glasgow. Mecz rozpoczął się od ostrzału bramki Słowaków. Popełniali oni wiele błędów w obronie, których nie potrafili wykorzystać Szkoci. Widać było, że ambitni zawodnicy Artmedii są głodni sukcesu i bardzo chcieli sprawić kolejną niespodziankę. W pewnym sensie im się to udało, gdyż doprowadzili bezbramkowy remis do końca meczu i byli z niego zadowoleni. Prawie cały mecz przeważał zespół Rangers, ale brakowało skuteczności.

FC Porto - Internazionale 2:0 (Materazzi (samob.) 22', McCarthy 35')
Mecz rozpoczął się fatalnie dla gości z Włoch. Swojego bramkarza zaskoczył obrońca Interu, Materazzi, przez co Porto prowadziło już 1:0. Jeszcze przed przerwą drugą bramkę strzelił McCarthy. Mimo tego, Włosi nie poddali się i przeprowadzali wiele składnych akcji, w których aktywny udział brali byli piłkarze Realu, m.in. Santiago Solari i Luís Figo. Jednak honorowego gola nie ujrzeliśmy. Interowi brakowało szczęścia, by zamienić dogodne sytuacje na upragnioną bramkę. Nawet sam Adriano był bezsilny.

Juninho Pernambucano świętuje kolejną bramkę, niezwykłej urody (fot.: uefa.com)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!