Advertisement
Menu

Barcelona znowu jak u siebie

Real Madryt – FC Barcelona 0:1

Znowu to samo. Barcelona nie zagrała wielkiego meczu, ale znów nie musiała grać wielkiego, by po ostatnim gwizdku cieszyć się ze zwycięstwa. Królewscy znów mieli swoje szanse, ale znów je zaprzepaścili. To goście byli skuteczniejsi, znaleźli lukę w defensywie przeciwnika i po bramce Rakiticia wywieźli z Madrytu trzy punkty. Ale słowo „znów” można powtarzać w nieskończoność.

Bo znów zaczęło się nieźle, choć bez bardzo klarownych okazji. Dobrze grę napędzał Modrić, nie odstawali od niego pozostali, choć Barcelona miała w pierwszej połowie też swoje szanse. Tu zaspał Carvajal, tu nie zdążył ktoś inny, jednak ogólnie oglądaliśmy niezłe spotkanie, zwłaszcza jak na bezbramkowy remis. W 26. minucie przyszedł pierwszy i ostatni cios. Sergio Ramos wyszedł do przodu, Rakitić i Sergi Roberto ograli go jak juniora według dawnej zasady „podaj-biegnij”. Rakitić pobiegł, Ramos nie zdążył, Courtois chyba trochę niepotrzebnie wyszedł i było 1:0.

Królewscy się nie poddali, co było swego rodzaju pocieszeniem. Znów się nie poddali. Nie rozkładali rąk, próbowali atakować, ale musieli mieć się na baczności, bo znacznie groźniejszy niż w Pucharze Króla był dziś Lionel Messi. W ciągu całego meczu nie było może klarownej „setki”, jednak mimo wszystko wydaje się, że w normalnych okolicznościach coś po prostu by tu wpadło. Real Madryt nie był drużyną o wiele klas słabszą. Barcelona miała za to ten komfort, że dziś po prostu niewiele musiała, zwłaszcza po golu. Pokazała jednak to, czym się charakteryzuje od kiedy jej stery przejął Valverde. Dobrze grała w defensywie, pilnowała wyniku i nie dała się ponieść emocjom.

Królewscy przegrali ligę już dawno, ale dziś dostali kolejny cios. Na mistrzostwo nie ma już szans, o wicemistrzostwo będzie jeszcze trudniej. Do tego o optymizm naprawdę trudno. Przecież w piłce nożnej chodzi przede wszystkim o wyniki. Za trzy dni na Santiago Bernabéu przyjeżdża Ajax i jakoś fakt, że jest progres (od 0:3 do 0:1) raczej nie daje wielkiej nadziei na lepsze jutro. W ważnych meczach po prostu czegoś brakuje. Czego? Gdyby to było takie proste… Gdyby to była tylko jedna sprawa…

Real Madryt – FC Barcelona 0:1 (0:1)
0:1 Rakitić 26' (asysta: Sergi Roberto)

Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Reguilón; Modrić, Casemiro (76' Isco), Kroos (55' Valverde); Bale (61' Asesnsio), Benzema, Vinícius.
FC Barcelona: Ter Stegen; Sergi Roberto, Piqué, Lenglet, Alba; Rakitić, Busquets (90'+2' Semedo), Arthur (71' Vidal); Messi, Suárez, Dembélé (78' Coutinho).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!