Advertisement
Menu
/ marca.com

James woli nie zostawać w Bayernie

Bawarczycy grają jednka na zwłokę

James dał już do zrozumienia Bayernowi, że wolałby nie zostawać na przyszły sezon w stolicy Bawarii. Tym niemniej, Kolumbijczyk ma świadomość, że ostatnie słowo będzie należało do mistrza Niemiec. Ustalenia pozostają bowiem ustaleniami. Jeśli klub z Monachium przed 15 czerwca zdecyduje się skorzystać z opcji wykupu za 42 miliony, pomocnik będzie musiał zostać.

Wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne, by włodarze Bayernu podjęli taką decyzję, zwłaszcza mając na uwadze to, jak układa się obecny sezon. Ponadto na Allianz doskonale zdają sobie sprawę z tego, co myśli James. Wypożyczony z Realu Madryt zawodnik nie czuje się komfortowo we współpracy z Niko Kovačem. Działa to zresztą w obie strony. Dowodów nie trzeba szukać daleko – w dwóch spotkaniach rozgrywanych w tym roku, James dwa razy zaczynał na ławce. O ile za pierwszym razem wydawało się to logiczne, ponieważ Kolumbijczyk wracał po trwającej ponad półtora miesiąca kontuzji, o tyle brak obecności w wyjściowej jedenastce ze Stuttgartem był już dla piłkarza ciosem.

Nikt nie wątpi w to, że James nie znajduje się w planach Bayernu, choć w futbolu wszystko oczywiście potrafi zmieniać się bardzo szybko. W Monachium szkicują już scenariusze na przyszły sezon. Wiadomo, że do Bawarczyków dołączy Pavard ze Stuttgartu. W sprawie Jamesa publicznie podtrzymuje się jednak wersję, że ostateczna decyzja podjęta zostanie bliżej 15 czerwca.

Kovač oraz dyrektor sportowy, Hasan Salihamidžić, uważają, że najbliższe miesiące będą dla Jamesa egzaminem. Od postawy piłkarza będzie zależało to, czy zostanie on koniec końców wykupiony. Trener publicznie chwalił pomocnika, ale też podkreślał, że wybiera zawodników do składu na bazie tego, co pokazują na treningach. Tak naprawdę, gdyby Bayern wierzył w Kolumbijczyka, jego transfer definitywny zostałby już ogłoszony. Na to przynajmniej wskazuje logika. Przeciąganie sprawy tworzy jedynie coraz większe ciśnienie oraz karmi prasę i kibiców wątpliwościami.

Czasami wspominano także o jeszcze innym rozwiązaniu: Bayern miałby wykupić Jamesa za 42 miliony, by następnie sprzedać go z zyskiem. Salihamidžić zdycydowanie zaprzeczył temu pomysłowi, ale w piłce niespodzianki są na porządku dziennym, co zresztą sam James doskonale musi wiedzieć. Wszystko jest w rękach Niemców, którzy wciąż mają czas.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!