Advertisement
Menu

Nie należy nie doceniać remisów

Real Madryt – Real Sociedad 0:2

Te same błędy, ta sama pasywność, ten sam brak ostatniego podania, skuteczności czy po prostu szczęścia. A także brak sędziego, który ma oczy i umie posługiwać się gwizdkiem. Dziś wiele rzeczy u Królewskich nie funkcjonowało – zaczynając na zachowaniu Brazylijczyków na samym początku meczu i na ataku kończąc. Światełkiem w tunelu staje się najmłodszy w kadrze Vinícius, który najwyraźniej jest bardziej głodny gry niż pozostali. W styczniu gra Realu Madryt opiera się na przebłyskach gościa, który rok temu o tej porze bawił się na brazylijskiej plaży.

Do odcięć Casemiro jesteśmy przyzwyczajeni, więc wzorem meczu z Villarrealem nie zostaliśmy zaskoczeni na początku spotkania, które praktycznie rozpoczęło się od wyniku 0:1 po golu Williana José z rzutu karnego. To był jedyny strzał Realu Sociedad w pierwszej połowie. I naprawdę można Królewskich pochwalić. Niezły pressing, wyraźna dominacja, koncentracja w obronie. Wiele rzeczy mogło się podobać, ale brakowało oczywistego – konkretnej odpowiedzi i bramek. Rzeczywiście Los Blancos nie stworzyli sobie żadnej wyśmienitej okazji, jednak długo wydawało się, że trafienie jest kwestią czasu. Ostatecznie gol nie nadszedł, a po przerwie gospodarze mieli z jeszcze większą motywacją zrobić swoje.

No i próbowali, próbowali… aż w końcu zagrzał się Lucas Vázquez i wyleciał z boiska po jednym z najbardziej bezmyślnych fauli w tej dekadzie. Solari zdjął z boiska beznadziejnego Casemiro, wpuścił Isco, ale niewiele się zmieniło, zwłaszcza że przez osłabienie Andaluzyjczyk musiał popracować także w defensywie. Największa frustracja nie wynikała jednak z takiej postawy Realu, lecz z powodu katastrofalnej postawy sędziego. Nie jesteśmy gotowi, by formułować tezy o spiskach, jednak brak rzutu karnego po faulu Rulliego na Viníciusie jest w dzisiejszych czasach zwykłym skandalem.

Królewskich w 83. minucie dobił Rubén Pardo, jednak w rzeczywistości mecz został przegrany ciut wcześniej, w głowach. Brak rzutu karnego w tak ważnym momencie całkowicie podciął skrzydła graczom Solariego. Nie jest oczywiście tak, że kolejny blamaż jest winą arbitra, jednak wśród pierwszych słów, jakimi powinno się opisywać to spotkanie, będzie słowo sędzia. Dziś był nie mniej fatalny niż Casemiro, Lucas czy Marcelo. Ale jeszcze gorzej wygląda sytuacja w ligowej tabeli. Nadzieje na mistrzostwo w styczniu tradycyjnie już występują jedynie w skrajnych przypadkach.

Real Madryt – Real Sociedad 0:2 (0:1)
0:1 Willian José 3' (rzut karny)
0:2 Rubén Pardo 83' (asysta: Willian José)

Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo (77' Reguilón); Modrić, Casemiro (57' Isco), Kroos (80' Ceballos); Lucas Vázquez, Benzema, Vinícius.
Real Sociedad: Rulli; Elustondo (69' Zaldúa), Llorente, Héctor Moreno; Muńoz (84' Zubeldia); Merino (73' Rubén Pardo), Illarramendi, Zurutuza; Januzaj, Willian José, Oyarzabal.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!