Advertisement
Menu
/ Karim Bananzema

Joyeux anniversaire, Karim!

31. urodziny Benzemy

Dzień, w którym jest o nim cicho, jest dniem ze wszech miar straconym. Szybkie samochody, rozboje, pościgi, strzelaniny, kobiety, kompromitujące taśmy, okoliczni rzezimieszkowie, narkotyki, porwania, wymuszenia. Aha, no i – prawie byśmy zapomnieli – 203 gole i 118 asyst w barwach Realu Madryt.

Jedni mają go za przekleństwo tego klubu, drudzy zaś uważają, że krytyka wobec niego jest zdecydowanie przesadzona. Jego postać budzi tak skrajne emocje, że pogodzenie obu obozów stanowi zadanie praktycznie nie do wykonania. Karim Benzema od dłuższego czasu jest już nie tylko piłkarzem, ale wręcz stylem życia. Dziś Francuz obchodzi zaś swoje 31. urodziny.

Osoba Karima dzieliła madridismo praktycznie od samego początku, gdy Florentino Pérez postanowił wydać na niespełna 22-letniego napastnika Lyonu 35 milionów euro, czyli jak na tamte czasy kwotę naprawdę sporą. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku nowych nabytków, już wtedy nie brakowało zarówno przeciwników, jak i zwolenników tego transferu. Raczej nikt jednak nie podejrzewał wówczas, że bierzemy piłkarza z aż takim dobrodziejstwem inwentarza.

Mimo wszystko Karim Benzema – czy ktoś tego chce czy nie – na dziś jest siódmym najlepszym strzelcem w historii Królewskich i trzecim najlepszym w tym tysiącleciu po Cristiano Ronaldo i Raúlu. Przy odrobinie szczęścia tego drugiego może jeszcze wyprzedzić pod względem bramek zdobytych w Lidze Mistrzów (na razie Benzema ma ich 59, a Raúl 72). Naszym zdaniem jest to wynik całkiem przyzwoity jak na faceta, któremu wielu ludzi przyczepiło łatkę napastnika mającego problem z trafianiem do siatki. Zdarzają mu się bezbarwne mecze czy fatalne pudła, być może nawet i częściej niż innym goleadorom z najwyższej półki. Pierwiastek magii, który ma w sobie, nieraz potrafi jednak tę przypadłość całkiem umiejętnie zatuszować.


Niezależnie od tego, czy lubimy Benzemę czy też nie, jednemu nie da się zaprzeczyć – życie bez niego nie byłoby takie samo. Czy lepsze? Po raz kolejny – kwestia gustu. Na pewno jednak mniej barwne. Karim przez te wszystkie lata spędzone w stolicy Hiszpanii dał się poznać niemalże z każdej strony – jako piłkarz, człowiek i gość z wyjątkowym talentem do wpadania we wszelkiej maści tarapaty. Wielu młodszych kibiców może nawet nie pamiętać Realu Madryt bez Benzemy. Podejrzewamy zresztą, że i wielu dłuższych stażem fanów Los Blancos nieraz ulega złudzeniu, jakby Karim był z nami od zawsze.

Drogi Karimie, z okazji urodzin życzymy ci, byś tak jak do tej pory z dystansem podchodził do tego, co się o tobie mówi i pisze. Życzymy wielu bramek, rzadszego łączenia cię z różnymi dziwnymi sprawami oraz rzecz jasna zdrowia. Kogoś tak niepodrabialnego jak ty nie będzie tu jeszcze przez długi czas!

Joyeux anniversaire, Karim!
Wszystkiego najlepszego, Karim!

Teraz już spokojnie możesz z uśmiechem poczytać komentarze tych, którzy chcą twojego odejścia. Na pewno ucieszyliby się, gdybyś zadedykował im jakiś post na Instagramie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!