Advertisement
Menu
/ as.com

Embarba: Być może po meczu pójdziemy z Carvajalem na kolację

Wywiad z atakującym Rayo Vallecano

Atakujący Rayo Vallecano, Adrián Embarba, przed meczem z Realem Madryt udzielił wywiadu dziennikarzom Asa. Poniżej prezentujemy zapis tej rozmowy.

Jak ocenisz postawę Rayo w tym sezonie?
Zasługujemy na to, by być wyżej. Musimy wiosłować w tym samym kierunku, do końca jeszcze sporo zostało. Jeśli wyeliminujemy konkretne błędy, możemy wyjść z naszego obecnego położenia.

Co dzieje się z drużyną?
Gramy w najlepszej lidze świata i wiedzieliśmy, że będzie trudno rywalizować z przeciwnikami tej klasy. Chcemy jednak pokazać, że jesteśmy w stanie pozostać w tym gronie.

Wiele mówi się o filozofii Rayo...
Nasz futbol podoba się kibicom na Vallecas. Nie znamy innej piłki. Będziemy walczyć do samego końca. Wspieramy sztab szkoleniowy i wierzymy w to, co robimy.

Nie ma wyników, ale jest krytyka.
Jesteśmy rodziną. Nie chcielibyśmy trenera innego niż Míchel. On wierzy w nas, a my w niego.

Rozumiecie zmartwienie i złość części fanów?
Dociera to do nas i rozumiemy ich punkt widzenia. Prosimy ich o cierpliwość i zaufanie. Niech wspierają nas jak do tej pory. Bez nich nie będziemy w stanie grać naszej piłki.

W sobotę czeka na was mecz z Realem Madryt.
To jeden z najlepszych klubów na świecie, nawet jeśli nie przechodzi teraz przez najlepsze chwile. Korzystny rezultat na Bernabéu dałby nam zastrzyk adrenaliny i pomógłby wyjść z dołka. Nie czujemy się gorsi od nikogo.

Grałeś w młodzieżowych kategoriach Los Blancos.
Tak, byli tam wówczas Carvajal, Sarabia, Álex Fernández, Morata... ogólnie cały rocznik 92. Jestem wdzięczny za to co dostałem od Realu, ale teraz czuję się Rayistą.

Masz kontakt z kimś z tamtej ekipy?
Jestem w kontakcie z Moratą, Sarabią... Jakiś czas temu spotkałem Carvajala i także sobie porozmawialiśmy. Powiedzieliśmy sobie, ze musimy zmienić strony boiska, żeby nie grać na siebie (śmiech). Będę mu musiał stawić czoła. Mamy dobre relacje i być może po ostatnim gwizdku pójdziemy razem na kolację.

Jak trafiłeś do La Fábriki?
Trenowałem w jednej z drużyn niedaleko mojej rodzinnej miejscowości. Pewnego dnia do mnie zadzwonili, podejrzewam, że ktoś musiał nie widzieć przy którejś okazji. Przeszedłem testy i zostałem, zaliczyłem kategorie od Alevin B do Cadete.

Twoi obecni koledzy z zespołu, Pozo i Medrán, również zetknęli się w canterze Realu i chodzili na niektóre lekcje razem z De Tomásem.
Często komentowaliśmy to w szatni. Śmialiśmy się z Raúla, że jest dziesięć lat starszy od Pozo, a chodził z nim na zajęcia (śmiech). De Tomás to wspaniały człowiek.

Co się czuje, będąc jednym z kapitanów Rayo?
To powód do dumy. Tu jest mój dom i daję z siebie wszystko. Ciąży jednak na mnie także odpowiedzialność, ponieważ muszę być tym, który ciągnie ten wózek i daje dobry przykład.

Dziś jesteś graczem podstawowego składu, ale nie zawsze tak było.
Wywalczenie sobie miejsca nie jest takie łatwe. Za kadencji Míchela wystąpiłem we wszystkich spotkaniach. Jesteśmy w Primera División, mamy świetną i kompletną kadrę.

Mieszkasz na Vallecas?
Tak, podobnie jak Comesańa, Lass, Álex Moreno, Alegría... Żyję tu od pięciu lat i za nic bym tego nie zmienił. Ta dzielnica i ludzie w niej żyjący są jak rodzina.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!