Advertisement
Menu
/ marca.com

Ogromny cios w morale

Skutki bolesnej porażki z CSKA

Cios i to jeden z tych mocniejszych. Bolesna porażka z CSKA osłabiła morale drużyny, która wydaje się słaba i niepotrafiąca przezwyciężyć przeciwności, którymi zawsze jest strata bramki kiedy po twojej stronie na tablicy wyników widnieje okrągłe zero. Tak było z Eibarem i dokładnie ta sama historia powtórzyła się z CSKA. Ale na Bernabéu i to w Lidze Mistrzów, co szczególnie boli klubowych działaczy.

Po trzydziestu minutach dobrego futbolu i stworzeniu pięciu klarownych sytuacji bramka Fiodora Czałowa złamała Real Madryt, który rozwinął przed moskiewską ekipą czerwony dywan i dał sobie wbijać kolejne gole przy akompaniamencie gwizdów publiczności, która przestała wierzyć w swój zespół. Po stracie pierwszej bramki nie było żadnej reakcji. Nie było nawet zalążków czegoś, co pozwoliłoby myśleć o odwróceniu wyniku meczu, który zakończył się wstydem dla madridismo.

Santiago Solari bardzo wiele zaryzykował wystawiając niepewną obronę, bez praktycznie żadnego doświadczenia i w dodatku z Marcelo, który ani nie jest gotowy, ani pewny, czego wymaga szkoleniowiec. Przeciwko CSKA nie stanął na wysokości zadania i drużyna, począwszy od jego kolegów z obrony, słono za to zapłaciła. Solari się pomylił.

Nie ma obrony dla Marcelo, który w tym złym momencie odwraca się plecami i mówi, że jest gotowy na 100%. Błąd. Nie ma żadnej autokrytyki i błędy powtarzają się od początku sezonu, podczas gdy w poprzednich kampaniach Marcelo był jednym z tych zawodników, który potrafił zrobić różnicę w grze ofensywnej Los Blancos.

Osobny akapit trzeba poświęcić gestom i gwizdom kibiców. Liga Mistrzów jest święta dla tego klubu. Madridistas byli świadkami wielu porażek w tym sezonie, ale nigdy nie zgodzą się na obojętność, którą jest stanie i brak woli walki. W środowy wieczór szczególnie odczuli to Isco i Marcelo.

Porażka z CSKA to również cios w tak zwany „plan B”, który – wydawało się – zaczynał powoli funkcjonować, a poszczególni zawodnicy aspirowali do gry w najmocniejszej jedenastce. Nie można nic zarzucać Asensio i jego wysiłkom, ale reszta zawodników została dotknięta bolesną porażką i absolutnym brakiem reakcji. To krok wstecz, zostawiając już na boku sam wynik meczu. Morale ponownie zostało naruszone. Morale zmienników, trenera (o zwycięstwach zapomina się bardzo szybko), działaczy i kibiców. W końcu Real Madryt doznał najbardziej bolesnej porażki u siebie w historii Ligi Mistrzów.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!