Advertisement
Menu
/ Realmadrid TV

Puskás All Stars - Real Madryt 1:3!

Real Madryt wygrał swój ósmy mecz w <i>pretemporada</i>. Tym razem...

Real Madryt wygrał swój ósmy mecz w pretemporada. Tym razem przeciwnikiem była drużyna złożona z gwiazd piłki węgierskiej, takich gwiazd, których blask dotarł tylko do granic kraju Puskasa. Sprawili oni jednak podopiecznym Luxemburgo niemałe problemy, lecz o tym już za chwilę. O grze Królewskich można wypowiedzieć się na kilka sposobów. Dzisiaj nie zobaczyliśmy w niej magii rodem z książek J.K. Rowling. Zabrakło również polotu, który towarzyszył Tomowi Cruise'owi, przy każdej potyczce, w filmie "Top Gun". Zaistniał natomiast pewnego rodzaju porządek, niczym z serialu South Park, gdzie Kenny (czytaj: "rywal") za każdym razem musi zginąć, zostać zmiażdżonym, bądź tylko draśniętym, jak to stało się dzisiaj. Takim dosyć niepoetyckim porównaniem rozpocznijmy relację z tego spotkania.

Od pierwszej minuty zobaczyliśmy w składzie Królewskich jednego nowego zawodnika: Júlio Baptistę. Pierwsze minuty upłynęły w cieniu dobrze bawiącej się publiczności, która to biła rekordy Guinessa w ilości okrążeń fali meksykańskiej. Piłkarze obu ekip toczyli głównie walkę w środku pola. Wystarczy spojrzeć już na same nazwiska, aby domyśleć się, kto był zwycięzcą w tym elemencie. Aktywny Zidane próbował wiązać akcje lewym skrzydłem z wszędobylskim Roberto Carlosem, jednak za każdym razem brakowało wykończenia. Silną bronią Blancos były prostopadłe podania. Gdyby każde z nich trafiało pod nogi naszych napastników, to trener Matthaus wyszedłby do szatni. Zinédine Zidane, nie byłby sobą, gdyby nie popisał się genialnym zagraniem w meczu. Cała akcja zaczęła się od Ronaldo, który szybkimi podaniami z Zidanem przedarł się przed pole karne. Reprezentant Francji błysnął cudownym, prostopadłym podaniem do Raula. Hiszpan jednak przysnął i był na spalonym. Ta sytuacja pokazała wszystko to, co wpajał na treningach Luxemburgo: szybkość podań, wymienność pozycji i dynamika akcji. W ciągu kolejnych 5 minut arbiter podyktował 2 rzuty karne dla Merengues. Słuszne zresztą.

W pierwszej sytuacji Ronaldo zagrał piłkę "na wyjście" do Roberto Carlosa, Brazylijczyk dośrodkował, Júlio Baptista (doskonale grający głową) przedłużył futbolówkę do Michela Salgado, który dynamicznie wkroczył w pole karne przeciwnika, gdzie napotkał "kosę". Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Zizou. Wziął niezbyt długi rozpęd, strzelił i…ustrzelił bandy reklamowe. Trochę zdeprymowany, tym niezwykle rzadkim zajściem w jego repertuarze, Francuz spojrzał tylko w kierunku bramki, odwrócił się i grał dalej. Okazję do rehabilitacji miał już chwilę później. Fenomenalną piłkę z głębi pola dostał Helguera, który z 10 metrów nie potrafił pokonać Fulopa. Dobić chciał jeszcze Ronaldo, lecz jego nożyce nie dosięgły piłki za sprawą faulującego obrońcy. Teraz pewny strzał Zidane'a w lewy róg. 0:1!

Kolejne fragmenty gry to przebłyski Beckhama (głównie chodzi o długie podania). Po jednym z nich Zinédine Zidane znalazł się w oko w oko z bramkarzem drużyny Puskasa. Tym razem przyczyną niepowodzenia było "lekkie" przekombinowanie. Do końca toczyła się wyrównana gra, a w końcówce Salgado faulował napastnika "żółtych" (tak ochrzcił gospodarzy komentator RealMadrid TV) przed polem karnym. Nic w reakcji sędziego nie byłoby dziwne, gdyby nie wskazał on na "jedenastkę". Karny absolutnie niezasłużony; pewnie wykonany przez Keneseia. 1:1 Na osłodę Baptista szarpnął jeszcze zespołem Królewskich, ale został powalony na murawę na 30. metrze. Równie dobrze teraz mógłby zostać podyktowany rzut karny… Strzał Beckhama z wolnego i gwizdek do szatni.

Drugą połowę rozpoczęli nasi ulubieńcy od seryjnych błędów i strat piłek. Właśnie w takim scenariuszu dobrze czuli się podopieczni Lothera Matthausa, którzy udowodnili, że nie będą chłopcami do bicia. W 53. minucie zespół gospodarzy był bardzo bliski objęcia prowadzenia w meczu. Prostopadłą piłkę otrzymał jeden z ich graczy, lecz kompletnie zmarnował wysiłek kolegi, nie trafiając w bramkę. Co jakiś czas napór na bramkę Casillasa przerywały kontry. Jedną z nich zaczął Beckham, który znalazł z przodu Ronaldo. Brazylijczyk zagrał do rodaka "Bestii", ten potężnie huknął zza pola karnego. Na posterunku Fulom. W tym miejscu należy pochwalić nowy nabytek Blancos. Rozegrał on bardzo dobry mecz, robił dokładnie to, do czego został zakupiony, czyli walczył o każdą piłkę i królował w środku i na lewej stronie. W momencie, kiedy Raúl i spółka wracali z nieudanego kontrataku, pięknej urody akcję zainicjowali Węgrzy. Illes, który był kryty przez 3 piłkarzy Realu, posłał znakomitą, krzyżową piłkę do Kelnesiego. Madziar wyszedł na pozycję sam na sam z Ikerem, jednak jego atomowy strzał trafił tylko w poprzeczkę.

Gravesen został sprowadzony do Realu Madryt, aby odzyskiwać piłkę. Tak się stało w 70' meczu. Doskonałym wślizgiem wyłuskał futbolówkę, dograł do przez pół boiska do wychodzącego Zidane'a, a Francuz cudownym, wprost wybornym podaniem (podobnym do asysty Ronaldinho z meczu z Betisem) znalazł Ronaldo, który z obrońcą na plecach zdobył gola. 1:2! Gdy tylko bzy objęły prowadzenie, na ławce rezerwowych zaczęli rozgrzewać się Owen, Guti, Pablo García, De la Red, Diogo i Soldado. Cała operacja zmiany składu zakończyła się w okolicach 80 minuty. Z placu gry zeszli odpowiednio Raúl, Zidane, Gravesen, Beckham, Salgado i Ronaldo. Mecz wrócił do swojego pierwotnego wyglądu: walki w środku pola, trochę niedokładności. Real Madryt było stać w końcówce jeszcze na jedną, lecz cudowną akcję. Świeży po wejściu Guti podaje fenomenalnie do Baptisty. Brazylijczyk na lewym obrzeżu pola karnego, w pojedynku szybkościowym wygrywa z młodym piłkarzem Węgierskim, odpychając go barkiem. Jeszcze wspanialszą piłkę od tej Gutierreza posłał "Bestia". Półlob minął wszerz całą defensywę Węgrów, futbolówka trafiła do Michaela Owena, który nie odbiegł poziomem od swoich kolegów i najpierw doskonale przyjął piłkę, by ostatecznie przelobować bramkarza gospodarzy lekkim podcięciem.1:3! Potem kanonada na bramkę Casillasa, który po raz kolejny udowodnił swoją wartość. Kilka razy uratował drużynę przed utratą bramki, do czego przyzwyczaił nas w poprzednim sezonie. Równo z 90. minutą usłyszeliśmy końcowy gwizdek.

Ten mecz można odebrać na wiele sposobów. Na pewno cieszy zwycięstwo oraz miejscami wyśmienita współpraca drużyny. Baptista zaliczył swoją pierwszą asystę w białych barwach, a Zidane następne znakomite spotkanie. Razi jednak częsta niedokładność w podaniach piłek, lekkie niewyczucie tempa akcji oraz zbyt wolna gra. Zdecydowanie na te elementy musi zwrócić uwagę Luxemburgo podczas kolejnych treningów. Jednak jest coraz lepiej i bezpośrednio przed startem La Liga możemy być dobrej myśli.

Redakcja chciałaby uprzejmie przeprosić za problemy techniczne, które nieodłącznie są związane z serwerem. Mamy nadzieję, że takie sytuacje nie powtórzą się w przyszłości.

Składy:
FERENC PUSKÃ?S ALL STARS: Fülöp, Takács (Vadocz 45’), Komlósi, Balog, Boor (Baranyos 14’), Illes (Kenesei 25’), Coth (Priskin 45’), Halmosi (Vanczak 45’), Eger (Vincze 45’), Nikolov (Rosa 61’), Kerekes (Torghelle 61’).
REAL MADRID: Casillas, Salgado (Diogo 78’), Pavón, Helguera, Roberto Carlos, Beckham (De la Red 78’), Gravesen (Pablo García 71’), Baptista, Zidane (Guti 71’), Raúl (Owen 74’), Ronaldo (Soldado 82’).

Kartki (żółte):
Gravesen (6’), Pavón (77’) - Torghelle (84’)

Gole:
0-1, min. 18: Zidane (karny)
1-1, min. 42: Kenesei (karny)
1-2, min. 71: Ronaldo
1-3, min. 83: Owen

Arbiter:
Markus Merk

Kibiców:
50.000, w tym dawne gwiazdy Realu Madryt: Di Stéfano, Amancio, Santamaría, Antonio Ruiz i gość honorowy Ferenc Puskás.

A na zakończenie przyjemna informacja - Maylo przygotował skróty, są one dostępne pod poniższymi linkami:
I połowa; II połowa

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!