Advertisement
Menu

Nie ma niczego

Królewscy przegrali z CSKA

Nie ma piłkarzy, którzy w ofensywie potrafią z dużą regularnością robić różnicę. Ani Benzema, ani Asensio, ani Ceballos, ani Mariano nie potrafią z większą regularnością oddawać groźnych strzałów czy kreować dobrych sytuacji. Przeciwko dobrze broniącemu zespołowi Real Madryt jest bezradny. Wymienia piłkę, czasami w nieskończoność, ale w ogóle nie zbliża się do zdobycia bramki. Naraża się na kontrataki.

Nie ma skrzydeł. Lucas szarpnął raz i to by było na tyle. Od początku sezonu jest bez formy, ale uparcie stawia się właśnie na niego, choć ostatni raz pozytywnie zaskoczył nas kilka miesięcy temu. Asensio podaje na oślep, Reguilón, Carvajal czy Odriozola też nie potrafią błysnąć ofensywną akcją. Nie chodzi oczywiście o indywidualną krytykę – w drużynie ostatnio coraz więcej (prawie wszystko) funkcjonuje nie tak.

Nie ma obrony. Varane, który mógłby pewnie założyć przed meczem koronę, porobić zdjęcia i powspominać finał Mistrzostw Świata na tym samym stadionie, wychodzi i gra jak junior. A ma przecież być liderem, bo obok nie ma kapitana. Tymczasem jest pasywny przy golu, ale lista jego błędów mniejszych lub większych mogłaby być dłuższa niż ten akapit.

Nie ma środka. Toni Kroos zaliczył co prawda asystę, ale nie w tę stronę. Dani Ceballos po świetnym wejściu w derbach Madrytu wyglądał tak, jakby od soboty do wczoraj przebiegł cztery maratony. Modrić natomiast przypomniał sobie, że ostatni raz na Łużnikach był zmęczony, więc i dziś – choć wszedł w drugiej połowie – dalej będzie wyczerpany.

Nie ma szczęścia. Casemiro, Benzema i Mariano obijali szkielet bramki Akinfiejewa, a jedyny gol dla CSKA padł po dziecinnym błędzie i niecelnym podaniu tego, który w ten sposób nie myli się prawie nigdy. Brak zwykłego farta nie może jednak usprawiedliwiać tak fatalnej postawy Realu Madryt.

Nie ma nadziei? Trzy mecze z rzędu bez gola są maksymalnie pesymistyczne i o jasne patrzenie w przyszłość po prostu bardzo trudno. Z drugiej strony taka passa nie będzie trwać przecież w nieskończoność. Sezon przecież jeszcze się nie skończył, a Real Madryt dalej jest w walce o wszystko. Ale z taką grą może na wiosnę powalczyć o trofeum, którego w swoich gablotach jeszcze nie ma. Bo dziś Liga Mistrzów nie wyglądała jak rozgrywki należące w ostatnich latach do Królewskich. Królewscy wyglądali za to jak drużyna nadająca się co najwyżej do walki w Lidze Europy. I to raczej też raczej nie w ostatnich fazach.

CSKA Moskwa – Real Madryt 1:0 (1:0)
1:0 Vlašić 2'

CSKA Moskwa: Akinfiejew; Fernandes, Becão, Czernow, Nababkin; Obliakow (90'+8' Kyrnats), Bijol, Vlašić, Achmetow; Dzagojew (65' Jefriemow); Czałow (78' Sigurðsson).
Real Madryt: Keylor; Carvajal (43' Odriozola), Varane, Nacho, Reguilón; Lucas Vázquez (58' Mariano), Casemiro (58' Modrić), Kroos, Ceballos; Asensio, Benzema.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!